
Inter jest gotów do powrotu na boisko po 7 zwycięstwach z rzędu. Atmosfera w klubie jest jednak daleka od ideału.
Niedawno pojawiły się plotki o sprzedaży klubu, grupa Suning szybko zaprzeczyła tym informacjom. Jednak konta klubu są w bardzo kiepskim stanie po utraconych dochodach z powodu pandemii koronawirusa i jeszcze surowszych ograniczeniach ze strony Chin. Scenariusz daleki od ideału do przygotowania się do pierwszego meczu w roku 2021. Dziennikarze nazywają tą sytuację stanem oblężenia: Zablokowany rynek, kłopoty korporacyjne, rosnąca presja w walce o scudetto, kiepskie finanse klubu.
Plotki o możliwej sprzedaży, trudności w znalezieniu partnerów biznesowych - wszystko to może martwić Nerazzurrich. Inter musi znaleźć chętnych do sfinansowania 375 mln euro obligacji. Ze względu na trudności w znalezieniu chętnych powierzyli bankowi Goldman Sachs poszukiwanie nowych inwestorów oraz udziałowców. Zapewnienia Zhanga o nie sprzedawaniu klubu nie cieszy wystarczająco. Inter, jak inne kluby, ma ciężki budżet. Rok temu klub poniósł stratę w wysokości 100 mln euro, do tego dochodzą złe wieści z Chin - rząd tnie inwestycje i wszystko to wpływa na Inter.
Brak przychodów z Ligi Mistrzów to kolejny problem Interu, klub liczył jeszcze na co najmniej 10 mln euro od UEFA za występy w europejskich pucharach. Wielu sponsorów klubu z Chin powiązanych z Suning ma problemy z płatnościami. Nie są to kwoty astronomiczne, ale w obecnej sytuacji nawet takie krople stają się istotne. Dziś jeszcze trudniej jest eksportować kapitał z Chin, płynność zmieniła się z szalejącej rzeki w potok, a Inter ma poważne problemy z gotówką. Trwa redukcja zatrudnienia i trudności z wypłatą wynagrodzeń są realne. Tym bardziej, że w lutym Inter będzie musiał wypłacić jeszcze zaległe miesięczne wypłaty za lipiec i sierpień, około 25 milionów euro. Trudny czas dla Interu.
Komentarze (9)
"rosnąca presja w walce o scudetto"
Panie, mało problemów mamy w artykule, weź jeszcze coś wymyśl. Ręce opadają, na prawdę fest problem...