
Wypowiedzi przed jutrzejszym meczem z Interem udzielił trener Liverpoolu Jurgen Klopp. Wypowiedział się na temat jego poglądu na Inter i styl jego gry, szans w nadchodzącym dwumeczu, opcjach, jakie ma przy wybieraniu składu, absencji Nicolo Barelli oraz nowym nabytku Luisie Diazie.
- Oczywiście różnica między Burnley i Interem w niektórych kwestiach jest ogromna, ale nie we wszystkich, jednak to wciąż tylko mecz. Jeśli będziemy dominować to Inter będzie się bronił całkiem szczelnie. Jestem prawie pewien, że nie będzie tak wietrznie ani deszczowo, jak w Burnley, więc to też jest duża różnica. Poza tym Inter to absolutnie topowy, najwyższej klasy zespół. Najwyższej klasy gracze, najwyższej klasy menedżer, byli mistrzami w zeszłym roku. Z całym szacunkiem dla innych zespołów, myślę, że to prawdopodobnie ponownie najlepszy zespół w tym roku we Włoszech, widać to w tej chwili w tabeli. Wyglądają naprawdę solidnie, są kreatywni na boisku, są bardzo dobrze zorganizowani, bardzo dobrze wyćwiczeni we wszystkim, co robią. Indywidualna jakość jest duża. To jest Liga Mistrzów, nie ma co do tego wątpliwości. To jest najwyższej klasy zespół i musimy wykazać jak najlepszym występem, aby mieć chociaż szansę. Ale dlaczego nie mielibyśmy spróbować?
- Więcej o tym pojedynku będziemy mogli powiedzieć po dwóch meczach. Właściwie nie pamiętam meczu, w którym poszliśmy gdzieś i pomyśleliśmy: „OK, przynajmniej jeden gol byłby świetny” lub coś w tym stylu. Więc jedziemy tam, aby uzyskać dobry wynik, cokolwiek to znaczy. Nie wiem, jaki byłby w tej chwili to wynik – wygrana byłaby świetna, może remis, który musimy zgarnąć. Zobaczymy. Przede wszystkim musimy zagrać dobrą piłkę. Właściwie zawsze podobała mi się ta zasada, nawet jako kibic wcześniej – dłużej w życiu oglądałem Ligę Mistrzów niż byłem jej częścią i ta zasada mi się podobała. Skupiamy się na tym, ale myślę, że nie ma to ogromnego wpływu na sposób, w jaki zagramy, ponieważ nie jedziemy tam, aby jakoś przejść przez grę, staramy się zagrać w najlepszy możliwy sposób, i wygrać spotkanie. Ale to naprawdę trudne.
- Czy mam wiele opcji wyboru w składzie? Tak, to absolutnie dobra sytuacja, nie ma co do tego wątpliwości. Ale nie wiem już, jak często muszę mówić, że o wiele ważniejsze jest to, jak gramy, niż kto gra. Oczywiście pomaga, jeśli mamy rozwiązania dla różnych problemów lub opcje dla różnych sytuacji. Oczywiście staramy się z tego korzystać. Potrzebujemy wypoczętych nóg do tego meczu, ale o wiele ważniejsze jest to, że mamy szansę na pięć zmian w grze, co jest ogromnym wsparciem dla futbolu w ogóle w naprawdę trudnym okresie roku. Jeśli mam możliwość wprowadzenia większej liczby zmian, to to robię. To znaczy, że nie muszę grać zawsze tym samym składem tylko dlatego, że wygraliśmy ostatni mecz. To jest coś, czego musimy się razem nauczyć i to właśnie robimy, ponieważ nigdy wcześniej tego nie mieliśmy. To całkiem ekscytujące.
- Historyczne wyniki w fazie grupowej nie liczą się w fazie pucharowej. Więc nie mamy przewagi. To dobrze, było dobrze, kiedy awansowaliśmy, ale nie spodziewaliśmy się tego w tej grupie. Właściwie nie sądziłem, że jest na to szansa, ale chłopcy to zrobili, to było niesamowite, ale teraz oczywiście to osiągnięcie nie pomaga. To tylko pokazuje, że jesteśmy dobrą drużyną, ale wiedzieliśmy o tym wcześniej. W latach, kiedy docieraliśmy do finału, mieliśmy dość przeciętne wyniki w fazie grupowej, przejechaliśmy praktycznie na jednym kole, ale to nie powstrzymało nas przed próbą rozegrania dobrej fazy pucharowej. To właśnie robimy tym razem. To 51. mecz w Lidze Mistrzów, odkąd tu jestem, więc zdobyliśmy trochę doświadczenia w rozgrywkach i chcemy to wykorzystać. Wiemy, że mamy do czynienia z niesamowicie silną drużyną o specyficznym stylu, bardzo dobrze zorganizowaną defensywnie. To trudne. Będzie dobrze.
- Mam nadzieję, że pierwszy mecz gran na wyjeździe będzie zaletą, ale nigdy nie wiadomo tego przed meczem. Właściwie powinno tak być, ale to zależy od wyniku jaki uzyskamy w Mediolanie. Jednak nie jest to decydujący warunek, nie chcemy jednak zbytnio polegać na Anfield. Dobrze, że gdy tego potrzebujemy, Anfield dostarcza wsparcia i może nas pchać, ale byłoby lepiej, gdybyśmy nie musieli zbytnio na to liczyć.
- To, że Barella nie może grać nie jest dla nas złą nowiną. To naprawdę dobry zawodnik i bardzo go lubię. Ma wszystko, czego oczekujesz od pomocnika: jest agresywny, techniczny, potrafi biegać przez wieki i tego typu rzeczy. To gracz najwyższej klasy. Nie jestem pewien na 100 procent, ale prawdopodobnie zmiennikiem będzie Arturo Vidal. To doświadczenie w najlepszym wydaniu, wszędzie grał na najwyższym poziomie i myślę, że w tych meczach Arturo jest szczególnie zmotywowany. Więc nie jestem pewien, czy to dla nas przewaga, że zagra zamiast Barelli, ale to nie jest takie ważne. Lubię mówić, że w takich sytuacjach nie jest tak ważne, kto gra, dużo ważniejsze jest to, jak gramy. Liczy się to dla nas bardzo, ale liczy się również dla innych zespołów. To jaki nastrój możesz stworzyć w zespole, jaką mentalność możesz wytworzyć, jaki rodzaj piłki nożnej możesz pokazać? To oczywiście zależy od zawodników, ale jeszcze bardziej od zespołu. To będzie naprawdę interesujące. To jeden z tych meczów, że gdyby mnie tam nie było, na pewno bym go obejrzał.
- Co Luis Diaz wniósł do zespołu? To topowy chłopak, najwyższej klasy gracz. Pokazał to, już w dwóch występach, które dla nas zagrał. W ostatnim meczu nie wszedł. W przypadku nowego gracza, musisz przyzwyczaić się do różnych rzeczy w drużynie. Wszyscy pozostali gracze pasują do siebie, więc wiedzą dokładnie, czego od nich chcę. Dajemy Luisowi trochę więcej czasu na przystosowanie się do tego, ale jest niesamowitym graczem. Jego radość i miłość do piłki nożnej są tak oczywiste. Kiedy widzisz go trenującego, nie może przestać się uśmiechać. Nigdy nie miałem takiego gracza, to szaleństwo. Jesteśmy bardzo, bardzo szczęśliwi, że go tu mamy, to absolutnie wspaniałe. Wiele od niego oczekujemy w przyszłości; już teraz, ale także w przyszłości. Mam dobre przeczucie, że z Luis w Liverpoolu to będzie naprawdę fajna historia.
Komentarze (2)