Z końcem czerwca wygasa kontrakt Roberto Gagliardiniego. Włoski pomocnik wielu latach gry w Interze opuści klub. La Gazzetta dello Sport zastanawia się, czy przez ten czas więcej Włoch dał Interowi, czy też Inter więcej zaoferował jemu.
Na transfer pomocnika z Atalanty Bergamo wydano w styczniu 2017 roku około 20,5 mln euro. Na początku przygody Gagliardiniego w Interze wydawało się, że Nerazzurri zyskali solidnego piłkarza, który w przyszłości może nie tyle co decydować o obliczu zespołu, ale być jego ważnym ogniwem. W Mediolanie wierzono w niego, dlatego w październiku 2018 roku przedłużono z nim umowę do końca czerwca bieżącego roku. Z biegiem czasu zawodnik obniżał loty i swoimi zagraniami irytował kibiców. Włoch z każdym kolejnym meczem udowadniał, że nie przekroczy pewnego poziomu.
Gagliardini zawsze profesjonalnie wywiązywał się ze swoich obowiązków. Mimo fali hejtu i krytyki jaka na niego spadała, jak sam mówił zagryzał zęby i dalej robił swoje. Nie było z nim problemów natury wychowawczej. Pomimo gry na nie najwyższym poziomie każdy z byłych trenerów Interu widział dla niego miejsce w swoim zespole. Simone Inzaghi dawał mu grać także i w bieżącej kampanii kosztem chociażby Asllaniego.
Władze Interu zdecydowały, że już wystarczy i nie zdecydowano się zaoferować mu przedłużenia wygasającego kontraktu. Przez sześć lat gry Gagliardini zdobył z klubem Scudetto, Puchar Włoch oraz Superpuchar Włoch. Nie był pierwszoplanową postacią, gdy klub zdobywał te trofea, ale do każdego sukcesu dołożył swoją cegiełkę.
Komentarze (9)
Szkoda, że daliśmy 20 mln i niczego nie udało się odzyskać, jego pobyt w Interze oceniam na takie szkolne 2+, ale na pewno nie wymieniłbym go w rzędzie naszych największych transferowych flopów ostatnich lat, wystarczy sobie przypomnieć Joao Mario czy wynalazki ściągane z uporem maniaka do obrony typu Kolarov.
Najgorsze jest jednak to, że w tym klubie i tak dalej kultywuje się wyrzucanie pieniędzy w błoto i to mimo tak fatalnej sytuacji finansowej.
Inzaghiemu to chyba oddaje polowe zyskow z jego praw wizerunkowych albo wplywow z reklam.Inaczej nie jestem w stanie uzasadnic tej radosnej symbiozy 😄.
Gaglia jest przede wszystkim niesamowicie surowy technicznie jak na ligę w której gra. To fenomen, że ktoś tak surowy gra w takim klubie (i grywał w reprezentacji).
Najlepsze, że Gaglia zdaje sobie z tego sprawę i dlatego w fazie ataku naszego zespołu celowo chowa się na piłkarzami drużyny przeciwnej. Wtedy ma pewność, że nikt mu nie poda, nie będzie mieć szansy na błąd w przyjęciu piłki.
Pozdr.