
Redaktor La Gazzetty dello Sport, Andrea Di Caro dokonał oficjalnej odpowiedzi na oczerniające słowa Mauro Icardiego.
- Gazeta nie wymyśliła tego, że sam klub jest zirytowany zaistniałą sytuacją. To rozdrażnienie jest tak samo prawdziwe jak irytacja z powodu przedłużonego powrotu z wakacji zawodnika, za który to otrzymał on karę w wysokości 100 tys. euro. Tymczasem Wanda wprowadza zamieszanie takimi wypowiedziami jak „przedłużenie kontraktu jest dalekie od finalizacji" czy „inne zespoły są zainteresowane". Słowa te spowodowały znaczy przyrost temperatury w klubie, lepiej byłoby gdyby w następnych rozmowach odnośnie kontraktu nie brała ona udziału.
- Nasz artykuł miał opisać to, że Inter chce planować przyszłość ze swoim najważniejszym graczem. Został on nazwany bzdurą przez samego Mauro Icardiego, zawodnik stwierdził również, że jego interesami zajmuje się Wanda, dodał ponadto, że nie otrzymał żadnej konkretnej oferty. Nie mamy nic do dodania odnośnie ostatnich dwóch podpunktów, ale chcemy odnieść się do pierwszego. Problemem nie jest to, że Icardi nie zrozumiał naszego artykułu, ale to, że Icardi może nie rozumieć tego czego chce od niego Inter. Zhang wypowiedział wczoraj kilka słów o tym, że wierzy w pozytywne zakończenie rozmów, aby rozładować sytuację.
- Wszystko to dlatego, że Icardi nie jest tylko atutem ekonomicznym dla Interu, jest także zawodnikiem, który zdobył setki goli dla tego klubu, którego drogą chce podążać wielu dzieciaków, który może stać się jeszcze lepszym zawodnikiem, może podążać śladem Vieriego, Ronaldo czy Milito. Aby to zrobić musi zrozumieć czego mu jeszcze brakuje. Nikt nie może mu zarzucić braku talentu, ale żeby stać się prawdziwym mistrzem potrzeba czasu.
- Słowo mistrz odnosi się do tych, którzy połączyli swój talent z prawidłowym zachowaniem, wielkim profesjonalizmem i powagą dając przykład zarówno na boisku jak i w szatni, stawiając dobro drużyny na pierwszym miejscu. Są to wszystkie cechy, które doprowadziły piłkarzy do opaski kapitańskiej. Opaska ta nie jest prestiżowym kawałkiem materiału tylko symbolem przynależności.
- Ten kto ją nakłada jest przedstawicielem wizerunku klubu, kapitana słuchają przecież wszyscy zawodnicy, a on może ustawiać ich w szeregu w przypadku kiedy się mylą. W historii Interu Picchi, Mazzola, Facchetti, Bergomi i Zanetti to kapitanowie, którzy zostaną zapamiętani na zawsze. Ci faceci kochali Inter i nigdy nie przynieśliby wstydu dla klubu. To od Icardiego zależy czy pewnego dnia jego nazwisko będzie dumą tego klubu.
Komentarze (5)