
Emiliano Viviano, którego powrót do pełnego zdrowia nastąpić ma już niedługo, został ostatnio gościem programu "X-Factor".
Bramkarz Interu spróbował tam wykonać, na razie bez publiczności, dwie piosenki: "My Sharona" zespołu Knack (zdaniem jego samego: Wyszło żałośnie) oraz kompozycję znanego muzyka i wielkiego fana Nerazzurrich - Ligabue, (śpiewającego niegdyś: Życie kwitnie, kiedy w podstawie życia jest Lele Oriali) pod nazwą "Non e tempo per noi", co udało się jego zdaniem: już lepiej.
Potem następca Gianluigiego Buffona przyznał, że muzyka jest jego namiętnością i życiem:
Muzyka dla mnie jest wiecznym i najważniejszym satelitą po życiu, jestem namiętnym melomanem od dziecka. I, na pewno, jednym z niewielu, którzy do tej pory nie słuchają muzyki w iPodach przed meczami: wolę delektować się dźwiękiem jakości stereo w domu lub szatni.
Oprócz tego Viviano zaznaczył, że właśnie jego playlista rządzi w szatni Interu:
Tak, przecież bardzo trudno jest pogodzić gusta trzydziestu ludzi, ale z tą muzyką, którą ja wybieram, zgadzają się wszyscy. W piłce wszystko odbywa się na stuprocentowym poziomie pasji i muzyka jest moim kompanem w tej podróży.
Komentarze (8)
bo byl podpis co tam robi Viviano, ...a jednak on<img src="/files/emoticons/10" alt="
daleko mu jeszcze do tego.
<span style="color: steelblue">Moje wpisy są bezsensowne!</span>