
Kiedy jakiś czas temu pisałem tekst o szansach włoskich klubów w tegorocznej Lidze Mistrzów, nastroje w obozie Interu były zgoła odmienne. Drużyna fatalnie weszła w sezon, widoczny był kompletny brak pomysłu na grę i męczenie oczu kibica. Teraz, dokładnie dwa tygodnie później, sprawy nabrały obrót o 180 stopni. Wydaje się, że Inter wraca na właściwą drogę
Cyniczność i wyrachowanie
Wiadomo, nie wszystko wygląda dobrze i pewnie jeszcze trochę czasu minie, aż zacznie tak wyglądać. Ale zmiana nastąpiła w jednej, ale za to najważniejszej rzeczy - Nerazzurri zaczęli punktować. To jest priorytet na tu i teraz. Nawet kosztem ładnej dla oka gry. Podopieczni Luciano Spallettiego, w okresie po porażce z Parmą nie stracili ani jednego punktu, a rywalami nie były zespoły do bicia, tylko Tottenham, czy groźne Fiorentina i Sampdoria. Mediolański klub w swoich poczynaniach jest właśnie cyniczny i wyrachowany. Potrafi znienacka złapać rywala w sidła i użądlić. Tak było np. w spotkaniu z ekipą Fiołków, gdzie przy remisie 1-1 wydawało się, że goście dochodzą do głosu i za chwilę mogą wyjść na prowadzenie. Wystarczyła szybka wymiana podań D'Ambrosio z Icardim i ponownie Nerazzurri prowadzili i zwycięstwa do końca spotkania z rąk nie wypuścili.
Mentalność kluczem do sukcesu
Nie raz można usłyszeć, że jeśli forma piłkarska nie jest najwyższa, wiele można zawdzięczać odpowiedniej mentalności i nastawieniu. W tym elemencie widać dużą pracę wykonaną przez Luciano Spallettiego. Włoski trener wielokrotnie podkreślał, że będzie pracował nad charakterem swoich zawodników. W tym trudnym okresie na początku sezonu wreszcie przyniosło to efekty. Sztandarowym przykładem tego były mecze z Tottenhamem i Sampdorią. Piłkarze w czarno-niebieskich koszulkach walczyli w nich do przysłowiowego końca. Matias Vecino ze Spurs zwycięstwo zapewnił dopiero w 92. minucie, a z Sampdorią Marcelo Brozovic gola na wagę wygranej zdobył w 4 minucie doliczonego czasu gry. Warto dodać, że w spotkaniu na Luigi Ferraris VAR nie uznał dwóch wcześniejszych goli Nerazzurrich, co jednak nie wytrąciło ich z rytmu, a wręcz nakręciło do jeszcze większych ataków w samej końcówce. Uparta walka do ostatniego gwizdka, nakręcanie się w końcówkach - brawo panie Spalletti za odpowiednie nastawienie tych wojowników.
Asamoah najlepszy, Icardi pod formą
Niesamowite wrażenie zrobił na mnie i chyba wszystkich pozostałych Kwadwo Asamoah. Sprowadzony z Juventusu Ghańczyk od samego początku wygląda na boisku jak profesor i widać, że znakomicie wkomponował się do drużyny. Czarno-niebieska część Mediolanu wreszcie doczekała się lewego obrońcy z prawdziwego zdarzenia. 29-latek będzie bardzo ważną postacią w drużynie Spallettiego i co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Asamoah jest pewny w defensywie, emanuje dużym spokojem, znakomicie się ustawia, a także w odpowiedni sposób podłącza się do akcji ofensywnych. Spotkanie z Sampdorią było majstersztykiem w jego wykonaniu. Aż szkoda, że nie ukoronował tego występu bramką, choć było blisko, ale system VAR słusznie radość z gola mu odebrał.
Co z Mauro Icardim? Kapitan Interu nie jest w optymalnej formie i widać to gołym okiem. Ciężko stwierdzić od czego to zależy. Chyba po prostu to taki okres w karierze Argentyńczyka. Miejmy nadzieję, że krótkotrwały i przejściowy. 25-latek w obecnym sezonie zdobył na razie dwa gole - piękne trafienie z Tottenhamem oraz z rzutu karnego przeciwko Fiorentinie. Poza tym, niewiele daje od siebie na boisku. Niezbyt dobrze wygląda też jak na razie jego współpraca z Nainggolanem, ale to akurat kwestia zgrania i z każdym kolejnym meczem powinno to wyglądać lepiej. Miejmy nadzieję, że także forma Ikara pójdzie w górę. Inter potrzebuje jego seryjnych trafień, najlepiej już od spotkania z PSV.
Na właściwej drodze?
Kończy się trzytygodniowy maraton spotkań. Po falstarcie z Parmą, w pozostałych pojedynkach Nerazzurri zrobili to, co do nich należało. Choć nie było łatwo i gra pozostawiała wiele do życzenia, maszyna o nazwie Inter w końcu zaczęła robić punkty, co przy uciekających rywalach w tym momencie jest najważniejsze. Czy to powrót na właściwą drogę? Wydaje się, że tak. Teraz jeszcze do pełni szczęścia brakuje coraz ładniejszej dla oka gry. Jeśli to przyjdzie, będzie idealnie.
Mecze Ligi Mistrzów typować można na https://www.zakłady-bukmacherskie.com/.
Komentarze (12)
Mam nadzieję, że pięknie wejdziemy w ten miesiąc wygraną w Eindhoven.
Nainggolan zacznie rozumieć się z kolegami z drużyny to będzie miazga.
Mauro to świetny napadzior i w końcu będzie grał tak jak do tego nas przyzwyczaił.
Porównując jaką mieliśmy kadrę w zeszłym sezonie, a teraz to 3 miejsce to minimum.
Możemy być zadowoleni bo powoli zaczynamy grać coraz lepiej.
Czy czeka nas zadyszka? Niby jest ta LM, ale mamy naprawdę szeroką kadrę i każdy chce grać i udowodnić, że jest potrzebny tej drużynie.
Myślę, że największy kryzys już za nami.