
Precyzja, pewność siebie, dokładność: kolejny pozytywny występ Stefana de Vrija, który także zdobył swojego pierwszego gola w obecnym sezonie w spotkaniu przeciwko Lecce.
Holenderski środkowy obrońca za sprawą kontuzji Acerbiego odzyskał miejsce w podstawowym składzie i mecz za meczem pokazuje, że nie stracił cech, które pozwoliły mu otrzymać nagrodę dla najlepszego obrońcy Serie A w sezonie 2019/20. Świetna wiadomość dla Simone Inzaghiego, który dobrze wie, że ma do dyspozycji znacznie więcej niż zwykłego rezerwowego.
Po przybyciu do Interu latem 2018 roku na zasadzie wolnego transferu, de Vrij od razu wywalczył w zespole Nerazzurrich wiodącą rolę: niezastąpiony w 4-osobowej obronie Spallettiego, centralny punkt trzyosobowej linii defensywnej Conte, pewny nawet w pierwszym roku gry u Inzaghiego. Jednak wraz z pojawieniem się Acerbiego w zeszłym sezonie, wszystko się zmieniło. Holender stracił miejsce w podstawowej jedenastce na rzecz Włocha, a pod koniec roku możliwość jego pożegnania wydawała się bardzo realna. Latem de Vrij i Inter osiągnęli jednak porozumienie w sprawie przedłużenia kontraktu do 2025 roku, ale hierarchie nie uległy zmianie: podstawowym środkowym obrońcą był i pozostaje Acerbi.
Jednak De Vrij zawsze trenował jak wzorowy profesjonalista i teraz zbiera owoce tej pracy. Kontuzja kolegi z drużyny otworzyła mu drzwi do pierwszego składu, a Holender podniósł swoje notowania w zespole. Bezkonkurencyjny przeciwko Salernitanie i Lecce w lidze oraz przeciwko Atletico Madryt w Lidze Mistrzów - 3 mecze, w których można było dostrzec przebłyski starego de Vrija. Czy to może być preludium do zmiany hierarchii na środku obrony Interu?
Komentarze (1)