
W nocy z 31 maja na 1 czerwca zegarki mogą przestać działać poprawnie, bowiem świat zatrzyma się na co najmniej 90 minut. Na Allianz Arena w Monachium emocje sięgną zenitu, a serca kibiców wejdą na wyższe obroty, bo przed nami finałowe starcie w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Zmierzą się w nim dwie wielkie europejskie marki – Inter oraz Paris Saint-Germain. Tego wieczoru granice, języki i różnice kulturowe stracą znaczenie – liczyć się będą tylko piłka, pasja i trofeum, o którym marzy każdy klub w Europie. Czy Inter sięgnie po kolejny tytuł, czy może PSG wreszcie dopisze swoje imię do listy mistrzów?
It's #UCLfinal week ✨ pic.twitter.com/guNo8jCgEP
— UEFA Champions League (@ChampionsLeague) May 26, 2025
Odejście Mbappe? Żaden problem
PSG prowadzone przez Luisa Enrique ma wyśmienity sezon. Paryżanie w swoim pięćdziesiątym pierwszym sezonie z rzędu w Ligue 1 zdobyli mistrzostwo Francji, a w ostatnią sobotę zdobyli Puchar Francji pokonując w finale Reims 3:0. Dodatkowo na początku roku zdobyli Superpuchar Francji. Teraz do skompletowania Potrójnej Korony brakuje im tylko triumfu w Lidze Mistrzów.
Analizując zmiany jakie nastąpiły w składzie należy rozpocząć od Kyliana Mbappe, który jest najlepszym strzelcem w historii klubu. Francuz zdobył 256 bramek w 308 meczach dla Paryżan i wyprzedził Edinsona Cavaniego czy Zlatana Ibrahimovicia. Po wygaśnięciu kontraktu zdecydował się opuścić Paryż na rzecz Realu Madryt. Z zespołem pożegnał się także Layvin Kurzawa, również na zasadzie wolnego transferu. Z bardziej znanych nazwisk, które również zniknęły z listy zawodników PSG to Keylor Navas, Xavi Simons, Renato Sanches, Juan Bernat, Manuel Ugarte, Randal Kolo Muani, Marco Asensio czy Milan Škriniar. Lista zawodników, którzy dołączyli do klubu jest zdecydowanie krótsza. Za kwotę 240 milionów euro klub zasilili: Safonov, Neves, Pacho, Doue oraz znany z włoskich boisk Khvicha Kvaratskhelia.
Mi nueva casa. ¡Hala Madrid! 🏟️😍😃 @realmadrid pic.twitter.com/2XWvNTgNqQ
— Kylian Mbappé (@KMbappe) July 17, 2024
Przeciwnikami PSG w fazie ligowej Ligi Mistrzów byli: Girona, Arsenal, PSV Eindhoven, Atletico Madryt, Bayern Monachium, Red Bull Salzburg, Manchester City oraz VfB Stuttgart.
Francuzi rozpoczęli od zwycięstwa nad niżej notowaną Gironą 1:0 i… zatrzymali się. Zespół przegrał później 2:0 z Arsenalem, zremisował 1:1 z PSV Eindhoven, a następnie przegrał 1:2 z Atletico i 1:0 z Bayernem. Po pięciu kolejkach PSG zajmowało 25 miejsce i było w strefie eliminacyjnej. Luis Enrique zdołał jednak odwrócić losy ligowej tabeli i wygrał 3 ostatnie spotkania, w tym trudny mecz z Manchesterem City 4:2. Finalnie drużyna znalazła się 15 miejscu w tabeli, które premiowane było awansem do fazy play-off.
Bonne nuit ! 🥰❤️💙 pic.twitter.com/opbg2hwJ1X
— Paris Saint-Germain (@PSG_inside) January 23, 2025
W losowaniu drużyna ze stolicy Francji trafiła na swoich rodzimych rywali, czyli Brest. W pierwszym meczu, który został rozegrany 11 lutego 2025 roku Paryżanie pewnie wygrali wyjazdowy mecz 3:0. W rewanżu natomiast dokonali całkowitego pogromu rywali pokonując ich aż 7:0. Po zwycięstwie aż 10:0 w dwumeczu PSG dotarło do 1/8. Tam czekał na nich Liverpool.
Mistrz Anglii do swojej ojczyzny wrócił z zaliczką 1:0 z Paryża, jednak podopieczni Luisa Enrique nie zamierzali składać broni. W meczu na Anfield już w 12. minucie niezawodny Dembele doprowadził do remisu w dwumeczu, a finalnie po konkursie rzutów karnych to PSG awansowało dalej.
Donnarumma at Anfield 🚫#UCL pic.twitter.com/ZJitmI0Fdx
— UEFA Champions League (@ChampionsLeague) March 11, 2025
Na etapie ćwierćfinałów Francuzi ponownie trafili na Anglików, tym razem na czarnego konia rozgrywek – Aston Villę. W pierwszym meczu rozgrywanym w Paryżu pewnie wygrali 3:1, ale rewanż rozgrywany w Birmingham był prawdziwym piłkarskim show. Aston Villa szybko straciła dwie bramki i przegrywała w dwumeczu już 5:1, ale Anglicy nie odpuścili i zdołali odpowiedzieć aż trzema trafieniami. Ostatecznie Paryżanie wygrali 5:4 i awansowali do półfinałów. Tam czekała na nich… kolejna angielska drużyna.
Tym razem padło na Arsenal, z którym Francuzi mieli okazję mierzyć się już na etapie fazy ligowej. Podopieczni Luisa Enrique zemścili się za poprzednią porażkę i dwukrotnie pokonali Arsenal (3:1 w dwumeczu). Zespół 7 maja 2025 roku zameldował się w finale Ligi Mistrzów, swoim drugim w historii.
Paris beat Arsenal 🔴🔵#UCL pic.twitter.com/RPjG4JBUHZ
— UEFA Champions League (@ChampionsLeague) May 7, 2025
Droga Interu do finału
Inter swoje zmagania w nowej, odświeżonej formule Ligi Mistrzów rozpoczął od spotkania, które określane było mianem małego rewanżu za finałowy pojedynek sprzed dwóch lat. Nerazzurri 18 września 2024 roku zmierzyli się na Etihad Stadium z Manchesterem City, którego gra nie wskazywała wtedy jeszcze na duży kryzys, który dopadł angielski klub w dalszej fazie sezonu. Podopieczni Simone Inzaghiego rozegrali bardzo dobre spotkanie, które ostatecznie zakończyło się bezbramkowym remisem. Duży udział miał w tym z pewnością niezawodny Francesco Acerbi, który po raz kolejny całkowicie wyłączył z gry Erlinga Haalanda.
Un viaggio. Una famiglia. Una squadra 🛣️🖤💙#ForzaInter #UCLFinal #ParisInter pic.twitter.com/RsnkU6FIiX
— Inter ⭐⭐ (@Inter) May 27, 2025
W kolejnym pojedynku mediolański klub dość gładko rozprawił się z Crveną Zvezdą Belgrad, którą pokonał różnicą czterech goli, a ozdobą tamtego starcia było przepiękne trafienie z rzutu wolnego Hakana Calhanoglu. Następnie przyszła seria spotkań wygranych 1-0. Nerazzurri w taki sposób pokonali kolejno Young Boys Berno, Arsenal i RB Lipsk. Simone Inzaghi na tamte mecze Champions League korzystał z rotacji w składzie, dzięki czemu na placu gry często mogliśmy oglądać Piotra Zielińskiego, a obrońców rywali zazwyczaj nękał duet Taremi - Arnautović.
Zwycięska seria drużyny ze stolicy Lombardii została zakończona 10 grudnia w Leverkusen, gdzie dowodzony przez Xabiego Alonso Bayer w końcowych minutach przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę i dzięki trafieniu Mukiele zainkasował trzy punkty. Nowy format Ligi Mistrzów i łączna tabela, do której liczyły się wyniki wszystkich 36 drużyn sprawiły, że każda strata punktów powodowała niepewność w kontekście zapewnienia sobie bezpośredniego awansu do 1/8 finału z pominięciem fazy play-off. Inter na porażkę odpowiedział jednak w odpowiedni sposób i w siódmej fazie gier skromnie, jednobramkowo, w swoim stylu pokonał na wyjeździe Spartę Praga. Pomimo tego Nerazzurri przed ostatnią serią spotkań nie byli jeszcze pewni miejsca w pierwszej ósemce, a o wszystkim miał zadecydować domowy pojedynek z AS Monaco. W spotkaniu z drużną z księstwa sprawy w swoje ręce wziął wracający do wysokiej formy Lautaro Martinez, którego hat-trick sprawił, że podopieczni Simone Inzaghiego mogli świętować bezpośredni awans do 1/8 finału. Inter fazę ligową zakończył ostatecznie z 19 punktami na koncie i bilansem bramek 11-1. Czarno-niebiescy stracili wówczas najmniej goli w całej stawce.
TRIPLETTA E MVP 🏅#ForzaInter #InterMonaco #UCL pic.twitter.com/FHcAWLwHoo
— Inter ⭐⭐ (@Inter) January 29, 2025
Los sprawił, że pierwszym rywalem Interu w fazie pucharowej był holenderski Feyenoord. Spotkania z drużyną z Rotterdamu przypadły na okres plagi kontuzji w ekipie z Mediolanu, która dopadła przede wszystkim zawodników grających na bokach boiska. W związku z tym z przymusu na lewym wahadle występować musiał wówczas Alessandro Bastoni wspierany często przez ofensywnie ustawionego Acerbiego. Nerazzurri nie mieli jednak większych problemów z ekipą 16-krotnych mistrzów Holandii i dzięki wygranym 0-2 i 2-1 awansowali do ćwierćfinału rozgrywek, gdzie czekał na nich Bayern Monachium.
Pojedynki z Bawarczykami od razu przynosiły wspomnienia finałowego starcia z 2010 roku oraz dwumeczu z 2011 roku, który również przyniósł wiele emocji i zwrotów akcji. Nerazzurri przed ćwierćfinałową rywalizacją nie byli jednak stawiani w roli faworyta i wszyscy spodziewali się, że to mistrzowie Niemiec awansują dalej. Mediolańczycy w odpowiedni sposób zneutralizowali jednak atuty Die Roten i najpierw pokonali Bayern na Allianz Arenie 1-2, wracając do rywalizacji w końcówce tuż po straconej bramce, a następnie nie dali sobie wyrwać awansu w rewanżu i po remisie 2-2 mogli świętować miejsce w najlepszej czwórce drużyn Starego Kontynentu.
QUESTA È S̶P̶A̶R̶T̶A̶ L'INTEEEEEEEEER ⚔️#ForzaInter #UCL #InterBayernMonaco pic.twitter.com/4SZEQ0KG3h
— Inter ⭐⭐ (@Inter) April 16, 2025
O historii półfinałowych pojedynków z Barceloną napisano i powiedziano już chyba wszystko. Nie bez powodu tamten dwumecz określony został najlepszym w historii Ligi Mistrzów przynajmniej w XXI wieku. Piękne gole, wspaniałe parady bramkarskie, zwroty akcji - te dwa spotkania miały w sobie tylu ładunku emocjonalnego, że kibice po ostatnim gwizdku Szymona Marciniaka w rewanżu dochodzili do siebie znacznie dłużej niż kilka bądź kilkanaście godzin. Spektakularny triumf wyszarpany siłą charakteru i wolą walki do końca, którego symbolem stał się niezniszczalny, 37-letni Francesco Acerbi swoje ujście ostatecznie będzie miał 31 maja. To tam zakończy się tegoroczna droga Interu w Lidze Mistrzów, na której końcu czeka PSG.
— UEFA Champions League (@ChampionsLeague) May 6, 2025
Pojedynek dwóch utytułowanych taktyków
Luis Enrique i Simone Inzaghi swoje kariery trenerskie rozpoczęli niedługo po zakończeniu czynnego uprawiania piłki nożnej. Hiszpański szkoleniowiec swoją nową drogę zawodową związał początkowo z klubem, w którym osiągał swoje największe zawodnicze sukcesy, czyli z FC Barceloną, gdzie objął funkcję trenera drużyny B. Zastąpił w tej roli Pepa Guardiolę, który rozpoczął wówczas pracę z pierwszym zespołem. Już w 2011 roku Luis Enrique został dostrzeżony przez inną dużą firmę i został szkoleniowcem AS Romy, która po nieudanych rozgrywkach 2010/11 szukała nowego, młodego trenera z ciekawym pomysłem na zespół. Ostatecznie Lucho serc kibiców Giallorossich nie podbił i po jednym sezonie, w którym rzymski klub zajął dopiero 7. lokatę w Serie A pożegnał się z posadą. Kolejnym rozdziałem kariery początkującego jeszcze szkoleniowca była Celta Vigo. Dobre rezultaty z tym nienależącym do hiszpańskiej czołówki zespołem sprawiły, że w 2014 roku wrócił do Barcelony, gdzie została mu powierzona rola pierwszego szkoleniowca.
Praca w Blaugranie rozpoczęła pasmo sukcesów hiszpańskiego trenera. Zwycięstwo w Lidze Mistrzów, dwukrotny triumf w La Lidze, trzy razy wygrany Puchar Króla czy zdobyte Klubowe Mistrzostwo Świata sprawiły, że zaczął być wymieniany w gronie najlepszych szkoleniowców na świecie. Dowodem tego była zdobyta statuetka dla najlepszego trenera na świecie za sezon 2014/15, w którym dowodzona przez niego Duma Katalonii zgarnęła potrójną koronę.
Wykonywana praca Luisa Enrique była bardzo ceniona w jego ojczyźnie, co zaowocowało objęciem funkcji selekcjonera reprezentacji Hiszpanii. La Furia Roja pod jego wodzą wystąpiła na rozegranym w 2021 roku Euro 2020, a także podczas Mistrzostw Świata 2022. Ten okres kariery trenerskiej nie przyniósł jednak wielkich osiągnięć, a sama praca w roli selekcjonera była przez pewien czas przerwana z powodu choroby i śmierci córki.
5 lipca 2023 roku PSG ogłosiło, że Hiszpan wraz ze startem sezonu Hiszpan zostanie nowym szkoleniowcem ekipy Paryżan. 55-letni obecnie trener przywrócił całkowitą dominację paryskiej drużyny na krajowym podwórku, a także wzniósł swoich podopiecznych na wyższy poziom na arenie międzynarodowej. W opinii wielu ekspertów jesteśmy obecnie świadkami najlepiej grającego PSG w historii. Obserwatorzy doceniają, że Luis Enrique w końcu nadał tej drużynie odpowiedni charakter, a zespół bez nieskończonej liczby gwiazd w składzie wreszcie wygląda jak monolit.
Simone Inzaghi po raz drugi w przeciągu trzech sezonów doprowadził Inter do finału Ligi Mistrzów. Nerazzurri, choć mający w obecnym sezonie swoje problemy na arenie międzynarodowej nie zawsze przypominali ten sam zespół, który potrafił męczyć się w rozgrywkach ligowych. W porównaniu jednak do swojego oponenta, włoski szkoleniowiec nie posiada na swoim koncie aż tak wielu trenerskich sukcesów. Praktycznie wszystkie sprowadzają się zresztą do okresu jego pracy u sterów mediolańskiego klubu. Jego bilans pracy w Interze to jak na razie mistrzostwo Włoch, dwukrotnie wygrany Puchar Włoch, oraz trzykrotne zwycięstwo w Superpucharze. Inzaghi do swoich sukcesów może również oczywiście zaliczyć zwycięstwo w Coppa Italia dwukrotnie w Supercoppa pracując jeszcze w roli szkoleniowca Lazio.
Obaj trenerzy są uznawani za bardzo dobrych taktyków i strategów. Systemy gry ich drużyn, choć w niektórych elementach są podobne, jednak nieco różnią się od siebie.
Filozofia trenerska Luisa Enrique opiera się na ofensywnych fundamentach, głęboko zakorzenionych w zasadach gry pozycyjnej („juego de posición”), które przyswoił podczas pracy w Barcelonie. Kluczowym elementem jego podejścia jest kontrolowanie gry poprzez strategiczne ustawienie zawodników, otwierające linie podaniowe i tworzące okazje do ataku. Jego zespoły nie ograniczają się jednak wyłącznie do cierpliwego budowania akcji – charakteryzują się także dużą wertykalnością i szybkim przechodzeniem do ataku, dążąc do jak najszybszego przesuwania piłki do przodu i wykorzystania chwilowej dezorganizacji w defensywie rywala. Enrique łączy kontrolę posiadania piłki z bezpośrednim stylem gry, stawiając na efektywność w tercji ofensywnej boiska. Dowodzone przez Hiszpana PSG jest również elastyczne pod kątem ustawienia na boisku i zmiany formacji. Często możemy zobaczyć francuski zespół przechodzący z ustawienia 4-3-3 na 3-4-3 bądź 3-4-2-1.
Simone Inzaghi z pewnością nie wprowadzi do gry swojego zespołu na najważniejszy pojedynek tego sezonu wielkiej rewolucji i zmiany w sposobie grania. Nerazzurri na pewno wyjdą od 1. minuty w swoim klasycznym 3-5-2, a siła ich rażenia będzie polegała na szybkim transportowaniu piłki z linii obrony do ataku, a także w odpowiednim wyjściu spod pressingu poprzez krótkie podania w środkowych i bocznych sektorach boiska. Włoski trener ogromną wagę przywiązuje także do stałych fragmentów gry, które są jedną z największych broni czarno-niebieskich. Mogli się o tym przekonać zarówno zawodnicy Bayernu jak i Barcelony, którzy tracili bramki po rzutach rożnych.
Jedenastu na boisku, jedenastu grających dla obu klubów
W ostatnich latach pomiędzy Interem i PSG dochodziło do kilku ciekawych ruchów transferowych, ale jest także wielu piłkarzy, którzy w swoim CV mają zarówno Nerazzurrich jak i Paryżan nie przechodząc bezpośrednio z klubu do klubu.
Największym i najdroższym transferem był Achraf Hakimi, który do PSG trafił w lipcu 2021 roku za 68 milionów euro. Marokańczyk był jednym z bardziej „nieodżałowanych” ruchów transferowych minionych okienek transferowych, jednak występy Dumfriesa w tym sezonie Ligi Mistrzów godnie zastąpiły obecnego zawodnika PSG. Hakimi w sezonie 2020/21 rozegrał 45 spotkań w których zaliczył 7 goli i 11 asyst zdobywając Scudetto.
Gracias 🙏🏾⚫️🔵
— Achraf Hakimi (@AchrafHakimi) July 6, 2021
Grazie 🙏🏾 ⚫️🔵 pic.twitter.com/abF8WYccpn
Kolejna bezpośrednia zamiana między klubami to transfer Milana Skriniara w sezonie 23/24, który przez długi czas zwodził działaczy Interu ws. przedłużenia kontraktu, a następnie… podpisał umowę z PSG i przeszedł do drużyny prowadzonej obecnie przez Luisa Enrique na zasadzie wolnego transferu. Kibice Interu nie zostawili na Słowaku suchej nitki. Nic w tym dziwnego – przez chwilę był on przymierzany do przejęcia opaski kapitańskiej. Skriniar nie zdobył uznania w szeregach Paryżan i obecnie jest wypożyczony do Fenerbahce. Słowak w Interze rozegrał 246 spotkań, zdobył 11 bramek i 5 asyst. Podczas tej sześcioletniej przygody zdobył mistrzostwo Włoch oraz po dwa Puchary i Superpuchary Włoch.
Następny transfer o którym należy wspomnieć to przenosiny Mauro Icardiego. Napastnik był mocnym ogniwem słabego w tamtym czasie Interu. Argentyński kapitan Interu Mediolan rozegrał 219 spotkań strzelając przy tym 124 bramki i notując 29 asyst, lecz bywał niestety często na głównych stronach tabloidów ze względu na kontrowersyjny związek z Wandą Nara, a także skonfliktował się z kibicami z Curva Nord. Finalnie stało się jasne, że dla napastnika nie ma już miejsca w szeregach Nerazzurrich i to właśnie PSG, po uprzednim wypożyczeniu, trafił do Paryża. Icardi z Interem nie zdobył żadnego trofeum, natomiast w sezonie 2014/15 i 2017/18 był królem strzelców Serie A.
🔴🔵🇫🇷 @PSG_inside pic.twitter.com/2aUirewHDu
— MauroIcardi (@MauroIcardi) September 4, 2019
Mówiąc o bezpośrednich transferach warto także odnotować takie nazwiska jak Benoit Cauet, Youri Djorkaeff czy Thiago Motta, który spędził w Interze 3 lata i w dużym stopniu przyczynił się do zdobycia Tripletty, a następnie spędził ostatnie 6 lat swojej kariery w Paryżu.
Jeżeli zaś chodzi o zawodników, którzy mają w swoim CV zarówno Inter jak i PSG lecz nie przechodzili bezpośrednio z klubu do klubu to wymienić należy Maxwella oraz Zlatana Ibrahimovicia. Brazylijczyk odszedł z Interu Mediolan do Barcelony w pamiętnym sezonie 09/10 za kwotę 5 milionów euro. Tam rozegrał dwa sezony, po których przeniósł się do Paryża. Maxwell był jednym z ważnych piłkarzy, który przez 5 sezonów reprezentował barwy Les Parisiens. Tam też zakończył karierę.
Postaci Zlatana Ibrahimovicia nikomu nie trzeba przedstawiać. Szwed do Paryża trafił w 2012 roku z AC Milanu i przez 4 lata stał się trzecim najlepszym strzelcem w historii klubu (156 bramek w 180 spotkaniach). Zlatan wiódł prym strzelecki we wszystkich rozgrywkach, w których brało udział PSG – zarówno w Ligue 1 jak i Coupe de France czy Lidze Mistrzów. W Interze rozegrał 117 spotkań, strzelił 66 bramek i dołozył 29 asyst. Dwa razy zdobył Scudetto oraz raz Superpuchar Włoch. Ponadto był królem strzelców w sezonie 2008/09.
Z kronikarskiego obowiązku należy wymienić także takich zawodników jak Stephane Dalmata, Rafinhę oraz Vampetę.
Dwa lata temu było tak blisko...
10 czerwca 2023 roku wybrzmiał pierwszy gwizdek Szymona Marciniaka na Stadionie Olimpijskim im. Atatürka w Stambule. Rozpoczęło to pojedynek pomiędzy Manchesterem City a Interem w wielkim finale Ligi Mistrzów. Od pierwszych minut to The Citizens rzucili się do ataku, lecz Nerazzurri byli bardzo dobrze zorganizowani w defensywie. Pierwsza odsłona spotkania zakończyła się wówczas bezbramkowym remisem. Początek drugiej połowy wskazywał na spokojny przebieg meczu, aż do czasu. W 68. minucie Manuel Akanji wypuścił w uliczkę Bernardo Silvę, który wycofał piłkę przed pole karne, a po świetnym strzale Rodriego Manchester City objął prowadzenie. Nerazzurri mogli szybko wyrównać, lecz Federico Dimarco został dwa razy zatrzymany; raz przez poprzeczkę, drugi raz... przez Romelu Lukaku. Mediolańczycy przyspieszyli, lecz Belg nie wykorzystał dwóch kolejnych świetnych okazji, które, jak wiadomo, niewykorzystane lubią się mścić. Zespół Pepa Guardioli nie dał przełamać swojej defensywy, dzięki czemu po ostatnim gwizdku mógł świętować zdobycie Ligi Mistrzów w sezonie 2022/2023.
Grazie per questo viaggio, Nerazzurri ⚫🔵#InterFans siete stati incredibili 🙌
— Inter ⭐⭐ (@Inter) June 10, 2023
Complimenti @ManCity 👏#ForzaInter #ManCityInter #UCL #UCLFinal pic.twitter.com/52SdpfryPY
Po zakończeniu meczu obaj trenerzy wypowiedzieli się na temat spotkania. Pep Guardiola tak wypowiedział się na temat Interu:
- Przede wszystkim chcę pogratulować Interowi. Nic nie jest w stanie złagodzić ich bólu. Znamy to uczucie, ponieważ doświadczyliśmy tego dwa lata temu, ale bycie drugą najlepszą drużyną w Europie to wspaniała rzecz. Dzisiaj niezwykle trudno było zaatakować Inter, naprawdę chcę im bardzo pogratulować.
Z kolei Simone Inzaghi wypowiedział się w następujący sposób:
- W taką noc jak ta nie mogę wyróżnić żadnych zawodników, którzy zagrali poniżej oczekiwań. Już wczoraj powiedziałem, że nie zamieniłbym moich piłkarzy na żadnych innych - i dziś wieczorem cały świat zobaczył dlaczego. Pokazali całemu światu, jak dobrze potrafią się przeciwstawić takiemu zespołowi jak Manchesterowi City. Przytuliłem moich zawodników jednego po drugim. Nasi kibice liczyli na inny wynik, ale mam nadzieję, że byli dumni z tego, jak drużyna dziś zagrała.
- Z takim duchem, organizacją i determinacją myślę, że jeszcze tu wrócimy w przyszłości.
Różne są historie obu klubów w europejskich pucharach. Patrząc na triumfy i dotychczasowe pojedynki śmiało można uznać, że Inter jest nie tylko faworytem, ale w porównaniu do rywala również weteranem walki o międzynarodowe triumfy. 31 maja o godzinie 21:00 nie będzie to miało jednak żadnego znaczenia. Zadecyduje boisko, dyspozycja dnia, plan taktyczny i indywidualności każdej ze stron. Allianz Arena w Monachium będzie świadkiem nie tylko wielkiego święta futbolu, ale także niesamowitego pojedynku na najwyższym możliwym poziomie, który zapewni 22 współczesnych herosów. W momencie gdy sędzia Istvan Kovacs da znak do rozpoczęcia rywalizacji, wszystko co było do tej pory straci na znaczeniu, a piłkarski świat zatrzyma się na co najmniej 90 minut. Świętować będą mogli jednak tylko jedni.
Przewidywane składy:
Paris Saint-Germain (4-3-3): Donnarumma; Hakimi, Marquinhos, Pacho, Mendes; Neves, Vitinha, Ruiz; Doue, Dembele; Barcola
Inter (3-5-2): Sommer; Pavard, Acerbi, Bastoni; Dumfries, Barella, Calhanoglu, Mkhitaryan, Dimarco; Thuram, Lautaro
Transmisja: CANAL+ Extra 1, TVP1, TVP Sport, tvpsport.pl
Komentarz w CANAL+: Bartosz Gleń, Tomasz Ćwiąkała, studio od 18:30
Komentarz w TVP: Mateusz Borek, Grzegorz Mielcarski
Studio w TVP od 19:15 w TVP Sport, od 20:25 w TVP1: Paulina Chylewska, Artur Wichniarek, Dariusz Szpakowski
Reporterzy TVP: Maja Strzelczyk, Hubert Bugaj, Patryk Ganiek, Maciej Barszczak, Marcin Feddek (analiza)
Obsada sędziowska:
Sędzia główny: István Kovács (Rumunia)
Asystenci: Mihai Marica oraz Ferencz Tunyogi (Rumunia)
Sędzia techniczny: Joao Pedro Silva Pinheiro (Portugalia)
Sędzia rezerwowy: Bruno Miguel Alves Jesus (Portugalia)
VAR: Dennis Johan Higler (Holandia)
Asystent VAR: Catalin Sorin Popa (Rumunia)
Wsparcie VAR: Paulus van Boekel (Holandia)
Romania's István Kovács will referee the 2025 UEFA Champions League final between Paris and Inter on Saturday 31 May.#UCL
— UEFA Champions League (@ChampionsLeague) May 12, 2025
W przygotowaniu zapowiedzi brali udział: AlwaysRemember, domin98, Matti, maverik (przygotowanie merytoryczne i tekst), Orzeu (grafika).
Komentarze (29)
Wyjść składem
Sommer-Pavard, Acerbi, Basto-Danzel, Hakan, Barella, Carlos-Miki, Zalewski-Lautaro.
Powinni zapanować nad wydarzeniami na boisku, i jeszcze ich ugryźć.
A na drugą połowę od razu wprowadzić Dimarco, Frata i Thurama w 352, co zdecydowanie zwiększy naszą siłę rażenia.
Jeżeli Lautaro nie da rady dojechać do końca, to absolutnie w jego miejsce nie ten perski pajac, tylko Zielu, wracając do 3421, z Fratem w duecie za plecami Ticusa.
Puchar prędzej zdobędziemy z Polakami i Włochem w 3421, niż z Taremim w 352.
Czeka nas piękny spektakl, obie drużyny mają o co grać.
Musimy to wygrać i wygramy, nie ma innej opcji, jestesmy lepsi. I dobrze że nie jestesmy uznawani za faworyta, wtedy zawsze gramy lepiej niż każdy się spodziewa. Naprzód do boju rozerwać na strzępy tych żabojadów
To nasz ostatni mecz w sezonie a do KMS jeszcze bardzo dużo czasu
Macie gryźć trawę i nie przechodzić koło meczu, macie ku**a wypluć płuca na tym boisku i na koniec podnieść puchar... Mecz się sam nie wygra, nie ten
Przemawia za mną jedno słowo! DOŚWIADCZENIE
Forza Inter
Po puchar 👍