Inter po dość mało ciekawym spotkaniu pokonał na wyjeździe Rapid Wiedeń 1:0. Bramkę dla podopiecznych Luciano Spallettiego zdobył Lautaro Martinez z rzutu karnego.
Od pierwszego gwizdka sędziego można było zauważyć, w jaki sposób będzie wyglądała większość meczu. Nerazzurrim najbardziej zależało na tym, aby mieć jak największe posiadanie piłki, a i gospodarze zbytnio nie przeszkadzali w tym drużynie Interu. Niestety długie utrzymywanie się przy piłce nie przekładało się na dużą ilość sytuacji bramkowych - tych w całym meczu było jak na lekarstwo. Pierwszą dobrą sytuację dla Interu miał Lautaro Martinez, który otrzymał świetne podanie z głębi pola, ale nie zdołał zbyt dobrze opanować piłki, przez co został wyrzucony na skraj pola karnego. Kolejna dobra sytuacja dla Interu miała miejsce w 15 minucie spotkania, kiedy to na 20 metrze został odgwizdany rzut wolny dla graczy Luciano Spallettiego. Do piłki podszedł Ivan Perisic, który niestety uderzył nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Richarda Strebingera. W 39 minucie doszło do dość kuriozalnej akcji - na lewej stronie dość dużo miejsca miał Ivan Perisic, który wbiegł z piłką w pole i kiedy wydawało się, że zaraz odda strzał, przewrócił się o własne nogi. Jak się chwilę później okazało, do bezpańskiej piłki próbował jeszcze dojść Lautaro Martinez, który został zahaczony przez jednego z obrońców Rapidu i sędzia nie miał wątpliwości - podyktował rzut karny. Do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł nie kto inny, a sam poszkodowany i pewnym strzałem w środek bramki pokonał bramkarza gospodarzy. To była pierwsza bramka Lautaro Martineza w barwach Interu w rozgrywkach europejskich. Kolejną dogodną szansę na zdobycie gola miał El Toro, który po dośrodkowaniu z rzutu rożnego świetnie przyjął piłkę na klatkę piersiową i od razu uderzył z woleja, lecz bramkarz drużyny gospodarzy popisał się znakomitą interwencją. Do przerwy wynik już nie uległ zmianie.
W drugiej połowie do głosu zaczęli coraz częściej dochodzić gracze Rapidu. Inter - tak jak już nas przyzwyczaił w tym sezonie - grał bardzo minimalistycznie i oddał pole rywalom, skupiając się głównie na kontratakach. Pierwszą groźną sytuację gospodarze mieli w 66 minucie, kiedy to przeprowadzili dobrą akcję prawą stroną i tylko znakomita interwencja Handanovica uchroniła Inter przed stratą bramki. W 74 minucie wreszcie zaatakowali Nerazzurri. Ivan Perisic świetnie pobiegł lewą stroną i odnalazł w polu karnym Radję Nainggolana, który niestety po otrzymaniu podania uderzył niecelnie. Była to najlepsza okazja dla Nerazzurrich na podwyższenie prowadzenia. Do końca spotkania nie działo się już nic wartego odnotowania - w całej drugiej połowie zawodnicy Luciano Spallettiego starali raczej się oszczędzać, mając już w głowie niedzielne spotkanie z Sampdorią.
Wynik na szczęście nie uległ zmianie i Inter wywalczył cenne zwycięstwo, które bardzo ich zbliżyło do awansu.
RAPID WIEDEŃ: 1 Strebinger; 19 Potzmann, 6 Sonnleitner, 20 Hofmann, 5 Bolingoli; 14 Grahovac, 8 Schwab; 97 Ivan, 23 Thurnwald, 39 Ljubicic; 9 Berisha
REZERWOWI: 21 Knoflach, 3 Muldur, 7 Schobesberger, 10 Murg, 15 Martic, 24 Auer, 28 Knasmullner
TRENER: Dietmar Kuhbauer
INTER: 1 Handanovic; 21 Cedric, 6 De Vrij, 23 Miranda, 18 Asamoah; 20 Borja Valero, 8 Vecino; 16 Politano, 14 Nainggolan, 44 Perisic; 10 Lautaro
REZERWOWI: 27 Padelli, 13 Ranocchia, 33 D'Ambrosio, 60 Schirò, 64 Nolan, 65 Roric, 87 Candreva
TRENER: Luciano Spalletti
Komentarze (28)
Rozumiem że może jest wina Icardiego jeżeli chodzi o atmosferę, ale za te "innowacyjne" schematy to ktoś powinien wylecieć, bo nasi zawodnicy po półtora roku grania razem się nie rozumią.
Takie cuda tylko w Interze 😁😁😁😁😁
Valero niech sobie w przełajach biega tym jednostajnym tempem z 99% podań do tyłu, a Candreva to parodia piłkarza z przeszłości, aż żal na to patrzeć