
Za nami mecz inaugurujący rozgrywki Ligi Europejskiej. Inter na własnym stadionie zremisował z Rubinem Kazań 2:2. Jak w tym meczu, naszym zdaniem, zaprezentowali się zawodnicy Nerazzurrich? Zapraszam do zapoznania się z ocenami redakcji.
Jedrula: Wyjściowe ustawienie nie napawało optymizmem. Inter zaprezentował nam typowo włoskie podejście do rozgrywek Ligi Europejskiej, czyli "odpuszczamy te rozgrywki, skupiamy się na lidze". Czy to dobrze, czy to źle, ciężko jednoznacznie stwierdzić, aczkolwiek jeszcze ciężej jest mi uwierzyć, że dla profesjonalnego piłkarza problemem jest rozegranie dwóch meczów w przeciągu tygodnia, tym bardziej, że na naszych kalendarzach wciąż widnieje wrzesień. Były momenty, w których Inter prezentował się przyzwoicie, były krótkie momenty bardzo dobrej gry, przeważała jednak gra przeciętna, bądź zwyczajnie słaba. Gdy już wydawało się, że Inter kontroluje przebieg spotkania i zdobycie zwycięskiego gola jest tylko kwestią najbliższych minut, wówczas jedną szybką akcję przeprowadzili gracze Rubinu, czym kompletnie zgubili obrońców Interu i Rondon bez problemu mógł umieścić piłkę w siatce. Bardzo słabo wypadł dziś Jonathan, powinien dziękować Stramaccioniemu, że zagrał całe 45 minut. Pozytywne występy zanotowali Nagatomo i Cambiasso, których większość chętnie widziałaby już w innych klubach, a także Ranocchia, pomimo zgubienia krycia przy drugiej bramce i młody Chorwat Livaja, który oprócz bramki pokazał, że wie co zrobić z piłką nawet pod presją rywala.
Handanovic 6.5, Jonathan 4, Ranocchia 7.5, Samuel 6.5, Nagatomo 7, Cambiasso 7, Zanetti 6.5, Gargano 6.5, Coutinho 5.5, Cassano 7, Livaja 7, Guarin 6.5, Pereira 6, Milito 6
[hide]
peter0512: Jak głosi legenda, żaden trener nigdy nie wygrał meczu po wprowadzeniu obrońcy za napastnika przy stanie remisowym. Rozumiem, że Andrea Stramaccioni – trener młody i mocno stąpający po ziemi nie jest prawdopodobnie człowiekiem zabobonnym, ale w takie legendy trzeba wierzyć. Trzeba. A on dal nam dzisiaj ku temu kolejny powód.
Nie lubię krytykować trenerów, zazwyczaj daje im duży kredyt zaufania, uważając, że słaba gra to nie jest wina tylko trenera, ale przede wszystkim zawodników. Tak było zarówno w tamtym sezonie, jak i w tym meczu. Pomiędzy tymi przypadkami jest jednak spora różnica. Polega on na tym, że w poprzednim sezonie mieliśmy głównie piłkarzy wypalonych, zmęczonych ciągłymi zmianami trenerów, a co za tym idzie taktyki, sposobu trenowania. Teraz natomiast jest inaczej. Z piłkarzy, których trener miał dzisiaj do dyspozycji można było ustawić naprawdę fajną jedenastkę z piłkarzami, którzy są w stanie grać na wysokim poziomie. Tym dzisiejszym nie można było odmówić braku chęci, bo ona gdzieś tam była. Można jednak z pewnością powiedzieć, że wielu z nich najzwyczajniej w świecie do piłki na takim poziomie nie nadaje się, niektórzy już się nie nadają, niektórzy nigdy się do niej nie nadawali. Dlaczego więc trener postawił na nich?
Pierwszym przykładem piłkarzy, którzy wystąpić dzisiaj nie powinni musi być Jonathan. Nie wiem jednak czy jest sens poświęcać mu chociaż pół zdania. Przez 45 minut naliczyłem mu jedną dobrą interwencję, całe mnóstwo piłek przelatujących o metr od wystawionej nogi Brazylijczyk, oraz jeden genialny faul, którego nie powstydziłby się nawet niewidomy paraolimpijczyk. To był prawdopodobnie najgłupszy wślizg jaki widziałem . Drugi w kolejce po byłym piłkarzy Santosu, jest nasz były już wielki filar obrony, twardy i niezwyciężony jak Chiński Mur – Walter „The Wall” Samuel. Kiedy patrzę już któryś mecz z rzędu na jego grę i widzę cień genialnego kiedyś stopera, co ja opowiadam – to nawet cień nie jest, wtedy zastanawiam się czy Starmaccioni jest ślepy? Przytłoczony przez jego i jemu podobnych legendę, autorytet? Nie można wystawiać takich piłkarzy grając z najsilniejszym przeciwnikiem w grupie, a już na pewno nie u siebie – mecze w Mediolanie muszą być wygrywane, zawsze! Na pewno na plus trzeba ocenić zmianę Jonathana w przerwie, ale czy naprawianie własnych błędów ma prawo być pozytywnie oceniane? Chyba jednak nie.
Do wymienionej dwójki dołączyli dzisiaj także Zanetti i Coutinho. Ale o nich pisał już nie będę.
Najbardziej szkoda mi po tym meczu Andrei Ranocchii. W ostatnim meczu, w parze z Juanem tworzyli świetny duet, dzięki jego genialnej formie i wielkiemu zaangażowaniu Brazylijczyka stanowili parę ciężką do przejścia. Dzisiaj niestety partner został mu odebrany, a on musiał dwoić się i troić żeby nie tylko pilnować swojej pozycji, ale naprawiać też błędy Jonathana i Samuela. Ten ostatni sprezentował mu na końcu prezent w postaci przepuszczonej piłki. Co było dalej – każdy wie.
Na uwagę po tym meczu na pewno zasługuje Cassano, który dużo dzisiaj się starał i miał kilka świetnych podań, między innymi to, które rozpoczęło piękną akcję zwieńczoną pierwszą bramką dla naszego zespołu. Na plus dzisiaj zasłużyli także Handanovic, Nagatomo, Gargano i Livaja. Na mniejszy plusik Cambiasso.
Mam nadzieję, że Stramaccioni zauważy wreszcie swoje błędy i przestanie wystawiać w 11-osobowym składzie większą część obrońców, ale przede wszystkim piłkarzy wypalonych nie będących nawet na drodze do dobrej formy.
Handanovic 7, Jonathan 1, Ranocchia 8.5, Samuel 2.5, Nagatomo 6.5, Zanetti 5, Gargano 6.5, Cambiasso 6.5, Coutinho 2.5, Cassano 7, Livaja 6.5, Guarin 5, Milito 6, Pereira 4
Chuchu: Rozgrywki Ligi Europejskiej raczej są dla Interu w tym sezonie drugoplanowe, gdyż priorytetem jest zajęcie miejsca na podium Serie A. Sama frekwencja na San Siro pokazała, jak również kibiców obchodzą te rozgrywki. Nie usprawiedliwia to jednak postawy niektórych zawodników, bo właśnie dlatego w tych meczach grają, aby pokazać, że mogą dać wiele tej drużynie. Jonathan, na którego spada fala krytyki powinien grać na maksimum swoich możliwości, tymczasem nie miał prawie żadnego udanego zagrania. Coraz bardziej martwi forma Guarina, który miał być liderem drugiej linii. Zawodzi również Pereira, jednak ten nie zagrał jeszcze ani razu na swojej nominalnej pozycji. Najlepszy na boisku ponownie był Ranocchia, który w żadnym stopniu nie przypomina zawodnika z poprzedniego sezonu. Cieszyć może również bramka Livaji, który mógł podwoić swój dorobek strzelecki, niestety przestrzelił w dogodnej sytuacji.
Andrea Stramaccioni, który miał być fenomenalnym debiutantem, póki co nie ma pomysłu na tę drużynę. W każdym meczu widzimy inne ustawienie oraz niektórych zawodników grających na nieswoich pozycjach. Miejmy nadzieję, że San Siro zostanie odczarowane w niedzielę.
Handanovic 8; Jonathan 2; Ranocchia 7,5; Samuel 5; Nagatomo 6,5; Cambiasso 5,5; Zanetti 5,5; Gargano 6,5; Coutinho 6; Cassano 6,5; Livaja 6; Guarin 4,5; Pereira 4,5; Milito 5,5.
Nen: Jestem wściekły na naszych graczy, bowiem dzisiejszy przeciwnik był jak najbardziej do ogrania i to, podkreślmy to, składem i ustawieniem takim, jakim Inter Mediolan mecz rozpoczął. Momenty świetnej gry Nerazzurrich obrazowały klasową różnicę pomiędzy obiema jedenastkami. Jednakże Rubin ugrał cenny punkt, a niedosyt rosyjskich kibiców w sumie wcale nie jest bezpodstawny. Skrajny racjonalizm nakazuje mi odrzucić jakiekolwiek paranormalne fatum spowijające Stadio Giuseppe Meazza, aczkolwiek nie sposób wytłumaczyć, co dziś tak naprawdę zawiodło. Druga bramka dla gości to nieprawdopodobne zaspanie całej drużyny. Wydaje się, że Stramaccioni troszkę za dużo przetasowuje skład przed każdym meczem; na tym etapie rozgrywek powinna klarować się już optymalna jedenastka, desygnowana na mecze najważniejsze, a do takich należało zaliczyć dzisiejsze „odbijanie” San Siro. Wciaż przed oczami mam kapitalną okazje Livaji z początku drugiej odsłony meczu. Szybka, zabójcza kontra w stylu Interu, zabrakło naprawdę niewiele (Chorwat uderzył świetnie i może mówić o pechu). Obiekt częstych drwin – Nagatomo, zostawił dziś na boisku najwięcej serca i, przynajmniej dziś, jest naszym małym bohaterem-wojownikiem. Zjawisko „upychania Cuchu i Pupiego” to gorący temat naszej strony, ciekawe czy zmieni to dzisiejsza dobra gra i asysta pierwszego oraz prowadzenie (udane!) trzech czwartych naszych akcji przez drugiego. Podsumowując, zarzucić coś można każdej formację, każdą linię można za coś pochwalić, co zresztą jest kompatybilne z wynikiem. Ocena Stramy? Jeszcze nie teraz.
Handanovic 6.5, Jonathan 4, Ranocchia, 6, Samuel 6, Nagatomo 7, Gargano 6, Cambiasso 6,5, Zanetti 6,5, Cassano 7, Pereira 5 Guarin 5,5 Coutinho 6,5, Livaja 7, Milito b/n,
Piekarz: San Siro pozostaje twierdzą nie do zdobycia; cieszy przynajmniej, że w przeciwieństwie do rywali z sąsiedztwa strzelamy na swoim terenie bramki. Zawodnicy zdecydowanie nie wynagrodzili stosunkowo licznej widowni na stadionie przyjścia na mecz rozgrywek, w których Inter nie powinien brać udziału. Spore obawy budzi chaos w ofensywie i gigantyczna nieporadność w wyprowadzaniu piłki. Masa karygodnych strat była dziś najbardziej rażącym elementem naszej gry. Samuel potwierdza, że nie jest już piłkarzem na pierwszy skład Interu; Jonathan potwierdza, że nie był nim nigdy. Stramaccioni po raz kolejny przejechał się na tym zawodniku i już w przerwie musiał zmarnować zmianę, która dużo dała zarówno prawej obronie, jak i samemu Zanettiemu, który od razu odżył. Kilku zawodników spisało się jednak zdecydowanie na plus: przede wszystkim wymienić należy Cassano. Sporym wyzwaniem jest ocena Guarina: dobrze wygląda ten zawodnik, dopóki nie przychodzi do rozegrania piłki, a zwłaszcza długich podań - wówczas to największa katastrofa na boisku. Wynik lepszy od gry; zespół dryfuje w niepokojącym kierunku i w ciągu najbliższych kilku meczów wyjaśnić się może, czy Stramaccioni na pewno trenuje odpowiednią grupę wiekową.
Handanovic 6,5, Jonathan 4, Ranocchia 6,5, Samuel 4,5, Nagatomo 6,5, Cambiasso 6,5, Zanetti 6, Gargano 5, Coutinho 6, Cassano 7, Livaja 6,5, Guarin 6, Milito 6,5, Pereira 5,5
Komentarze (9)
<br />
Brak regularności i zgrania. Strama pokazuje, że chyba (pdokreślam chyba) się nie nadaje.