Trzech redaktorów FCInter.pl postanowiło podzielić się z użytkownikami swoimi pomeczowymi ocenami po meczu AS Romy z Interem Mediolan, który zakończył się wynikiem 1:1. Proszę również o zgłoszenie się w komentarzach użytkowników chętnych do wyrażenia swojej opinii po zbliżającym się meczu z Torino - wybierzemy dwie pierwsze osoby.
AlwaysRemember: Inter przełamał fantastyczną passę zwycięstw AS Romy. O ile po pierwszej połowie zapowiadało się mocne bicie od ekipy Luciano Spalettiego o tyle w drugiej połowie po trafieniu Ivana Perisicia oglądaliśmy klasyczny Inter v. 1.0 - jednobramkowe prowadzenie i fantastyczne interwencje Samira Handanovicia ratujące wielokrotnie nasza skórę. Widać było ewidentny brak Icardiego, ponieważ Eder w jego miejsce jest żadnym zastępstwem, jak dotąd Włoch nie pokazał zupełnie żadnego błysku piłkarskiego geniuszu. Fatalnie zagrał również Marcelo Brozović, który swój pierwszy strzał mógł i powinien zamienić na bramkę, tymczasem futbolówce bliżej było do bocznej chorągiewki. Duże pochwały dla Perisicia, który popełnił jeden paskudny błąd w obronie (bez fatalnych skutków), ale grał dobrze z przodu. Również Ljajić intensywnie angażował się w grę Interu. Do opisania fenomenu Handanovicia brakuje słów - jest superbohaterem ekipy Roberto Manciniego. Na duży plus również Murillo i Miranda, ale oni oraz słoweński goalkeeper to już niemal stali bywalcy sekcji "na plus". Na minus natomiast oprócz Edera nie zasłużył moim zdaniem nikt. Zdecydowanie to AS Roma przeważała przez całość spotkania i należy uznać zdobyty jeden punkt za duży sukces, jednak pozostaje żal, że zabrakło tych dziesięciu minut do zdobycia pełnej puli punktów i przybliżenia się do czołówki tabeli.
Imrahil Hitokiri: Mecz był ciekawy, typowy dla włoskiej ligi. W pierwszej połowie dość wyrównany. Gra toczyła się głównie w środku pola. Dużo walki, mało strzałów. Roma miała większe posiadanie piłki, co było widoczne. Nadzieje wpłynęły w nasze serca po golu Perisicia. Jednak, co było łatwe do przewidzenia, Inter się cofnął i oddał praktycznie całą inicjatywie zawodnikom z Rzymu. To musiało się skończyć golem. Sprawiedliwy, choć zwycięski remis Romy.
Kebo: Był to zdecydowanie jeden z najważniejszych meczów w ostatnich latach. Wygrana Interu znacznie przybliżała klub do upragnionego trzeciego miejsca i możliwości gry w Lidze Mistrzów. Skład wyjściowy raczej bez niespodzianek, nic innego nie dało się wymyśleć. Roma od początku przejęła kontrole i było to do przewidzenia. Od dobrych kilku spotkań są w gazie. Inter nie popełniał wielu błędów w obronie i był dobrze ustawiony. Z przodu absolutne dno. Brak pomysłu, zgrania i prócz indywidualnych prób nie było okazji do pokonania Szczęsnego. Szczerze nie spodziewałem się, że już na początku drugiej połowy obejmiemy prowadzenie. Perisić prezentuje obecnie świetną formę i w każdym meczu błyszczy na tle kolegów. Serca kibiców zabiły mocniej i mieliśmy nadzieję na upragniony rezultat. Niestety jest to kolejny mecz, w którym po zdobyciu bramki stawiamy autobus. Jest to dla mnie niezrozumiałe i nigdy nie pojmę takiego zachowania. Roma miała mnóstwo okazji, a my furę szczęścia. Przypadkowo sforsowali nasza obronę i marzenia o LM prawdopodobnie należy wsadzić do lamusa. Na pochwały zasługują Biabiany i Perisić. Pierwszy walczył na całej długości boiska i był pewnym punktem drużyny. Drugi oprócz jednego błędu z tyłu był najjaśniejszym punktem na boisku. Na minus niepewny Murillo, który z meczu na mecz gra coraz gorzej oraz kompletnie niewidoczny i nic nie dający z przodu Eder. O pracy i taktyce trenera nawet nie wspominam. Wejście Melo za Ljajicia po stracie gola na 1:1 mówi samo za siebie.
Komentarze (4)