
46 letni Roberto Samaden 22 lata swojego życia poświęcił Interowi. W Nerazzuri był od 1990 roku, kiedy to szkolił młodzież. Od 2010 roku pełni funkcję dyrektora sektora młodzieży. Na tym stanowisku zdobył 7 tytułów (NextGen Series, 3 Scudetto, 1 Torneo di Viareggio i 2 edycje Torneo Arco di Trento).
Samanden, kiedy i gdzie zaczął się rekordowy sezon?
- Zaczęło się w lutym 1995 roku, wraz z powrotem Interu do rodziny Morattich. Prezes zainspirował nas, aby rozpocząć przebudowę drużyny. Rozpoczęła się intensywna praca, w której pomagał nam i umacniał nas sam Massimo Moratti. W 2006 roku, wraz z przybyciem Ernesto Paolillo jeszcze większa energia została przekazana do projektu, ponownie z pełnym poparciem Morattiego. Jeśli spojrzeć wstecz, to wspaniały sezon ma swoje korzenie głęboko w przeszłości i tegoroczne wyniki są logicznym wynikiem ciężkiej pracy. Wszystko zaczęło się od oddolnych działań organizowanych przez Giuliano Rusca (przyp.red. trener młodzieży) i jego zespołu, dlatego ważne jest dla nas, aby wskazać, że dziewięć z jedenastu zwycięstw Giovanissimi Scudetto jest zasługą oddolnych szkoleniowców, ośrodków szkoleniowych i szkół piłki nożnej. Ich doskonała praca musi być ciągle prowadzona i podsycana, sezon po sezonie, dodając graczy odkrytych przez scoutów.
[hide]
Nie ma więc wielkiej tajemnicy, że za tym wszystkim stoi...
- Oczywiście Massimo Moratti. Jego energia, którą "wstrzykuje" do całego klubu, sprawia, że praca i wiara w sektor młodzieżowy jest wręcz zaraźliwa. A "zaraził" nią cały sztab. Moratti generuje bardzo pozytywne nastawienie w naszej grupie.
Które z czterech zwycięstw w sezonie 2011/2012 zaskoczyło Cię najbardziej?
- Sczerze mówiąc, było to NextGen, tylko dlatego, że zaczęło się od ciężkiej klęski i dlatego, że poraz pierwszy graliśmy w Europejskich zawodach na tak wysokim poziomie. Muszę też podkreślić, że w ostatnich sezonach we Włoszech zawsze docieraliśmy do końcowych etapów naszej kategorii, więc zawsze byliśmy groźnymi przeciwnikami, branymi pod uwagę przy walce o tytuły. Ale w futbolu, zwłaszcza na szczeblu młodzieżowym, nie zawsze udaje się wygrać mistrzostwo i trofea. W każdym razie wygraliśmy pięć pucharów w tym sezonie...
Pięć?
- Tak, pięć. W sektorze młodzieżowym uważamy każde zwycięstwo za ważne i jedno z nich osiągnął nasz kolega z Primavery, Andrea Stramaccioni, przejmując pierwszą drużynę Interu.
Jak postrzegana jest młodzieżowy sektor Interu na tle futbolu Włoch i Europy?
- We Włoszech jesteśmy bez wątpienia najlepsi, natomiast w Europie jesteśmy poważani, a nasza reputacja ciągle pnie się w górę. Możemy powiedzieć, że ze względu na zaproszenia docieramy na wiele spotkań i turnieji. Wszyscy chcą się z nami spotakć w celu zbadania tego, jak pracujemy.
Wyniki są coraz lepsze sezon po sezonie: W jaki sposób możemy umacniać pozycję sektora młodzieżowego we Włoszech i Europie?
- Drużynę możemy poprawiać poprzez dalszą poważną pracę z oddaniem i pokorą, którą mieliśmy przez te lata. Razem z obecną grupą szkoleniowców mocno wierzymy, że te trzy podstawowe wartości nadal będą stanowić fundament drużyny. Potem oczywiście, albo wygrasz, albo przegrasz, jednak nie sądzę, że liczba dobrych zawodników się zmniejszy. Ona jeszcze wzrośnie.
Podsumowując, kolejna osoba związana z sektorem młodzieżowym, Antonio Manicone, poczynił postępy i od następnego sezonu będzie zastępcą trenera Lazio w Serie A.
- Chcę skorzystać z okazji i życzę mu dobrze oraz dziękuję za wszystko, co zrobił dla nas tutaj. Fakt, że przeniósł się bliżej Serie A dowodzi, że możemy szkolić zarówno trenerów, jak i osiągać dobre wyniki z świetnymi, młodymi zawodnikami. Stramaccioni, Baresi, a do niedawna Bernazzani i Stefano Rapetti, wszyscy oni przenieśli się z sektora młodzieży do pierwszych drużyn. Trener zespołu Primavery Pea Fulvio zajmował się Sassuolo w Serie B, a w następnym sezonie będzie trenować drużynę Padwy. A teraz Manicone jest zastępcą trenera w Lazio. Nieźle, co?
Komentarze (4)
Przecież zablokował transfer Longo i napewno<br />
nie zrobił tego bez powodu<img src="/files/emoticons/10" alt="