
Davide Santon dziękuje Frankowi de Boerowi, który zmienił na ławce szkoleniowej Roberto Manciniego i przywrócił włoskiego obrońcę do życia. W wywiadzie dla Tuttosport Davide opisywał m.in. problemy z transferami wskutek oblanych testów medycznych.
- Lato było ciężkie. Mancini postrzegał mnie jako czwartą lub piątą opcję, zdecydowaliśmy się wybrać inne ścieżki, abym nie stracił roku. Mancini preferował grać innymi zawodnikami i jestem w stanie to zrozumieć, ale nie rozumiem dlaczego ściągnął mnie tutaj tylko po to, aby zdecydować po połowie sezonu, że nie jestem wystarczająco dobry. Nie spodziewałem się tego, że tutaj zostanę. Ale dalszą historię znacie - przyszedł de Boer, okazał mi zaufanie i zacząłem grać. Nigdy się nie poddałem.
- de Boer bardzo mi pomógł, rozmawiał ze mną od razu po przyjeździe, wiedział, że miałem ciężkie lato i potrzebuję czasu, aby osiągnąć swoje 100%. Powiedział, że miał zamiar korzystać z moich usług od początku i tak zrobił. Dla każdego zawodnika to ważne, aby czuł wiarę swojego trenera: po przybyciu de Boera i jego słowach byłem przekonany, że dobrze trenuję i mogę konkurować o miejsce z każdym.
- Mancini wrzucił mnie pod autobus w derbach z Milanem. Nie grałem od czterech miesięcy, a on umieścił mnie w wyjściowej jedenastce bez żadnego ostrzeżenia. Nie byłem wtedy gotowy na grę, fizycznie i mentalnie. Co nie zmienia faktu, że zawsze będę wdzięczny Manciniemu za to, że sprowadził mnie ponownie do Interu.
- To prawda, moje kolano potrzebuje oka specjalisty i nie mogę zagrać pięciu meczów w 15 dni, ale stąd długa droga do oblania testów medycznych. Niestety, tak się stało. Lekarze nie mogą tak po prostu myśleć co im się podoba, mogę grać i nie mam żadnych problemów, co każdy widzi.
- Pomimo wielu porównań zawsze staram się być sobą. Dodatkowo, niestety, mam wiele problemów fizycznych, które bardzo wpłynęły na moją karierę. Ale jestem dumny, że nigdy się nie poddałem, ponieważ jeśli to zrobisz to jest koniec.
- Mario Balotelli wie, że musi się dobrze spisywać i jako napastnik jego zadaniem jest zapewnianie bramek. Poza faktem, że liga francuska nie jest najlepszą ligą to myślę, że OGC Nice jest idealnym miejscem na zrestartowanie jego kariery. I myślę, że mu się powiedzie.
- Miałem to szczęście, że grałem w reprezentacji za czasów Lippiego, kiedy kapitanem był Cannavaro. Potem miałem szansę polecieć do Republiki Południowej Afryki. Lippi zadzwonił do mnie do domu i powiedział mi "Chcę, żebyś pojechał na Mistrzostwa Świata". Niestety, moje kolano było niedawno operowane i, pomimo całej rehabilitacji, nie mogłem pojechać.
Komentarze (8)
broda4991 Santon gral chociaz w PL w barwach Newcastle i jakies kluby go chcialy natomiast nagatomo nie gral nigdzie oprocz kaleczenia u nas.
5 w 15 dni, no i wreszcie wiemy co z testami, u jednych lekarz stwierdza ok,gracz się nadaje do gry, u innych lekarz stwierdza,ze piłkarz ciagle grac nie może, a może Anglicy albo Napoli szukali gracza co będzie gral co mecz
liga francuska teraz jest na poziomie serie a niestety