Inter Mediolan pokonał na własnym stadionie Fiorentinę w 1/4 Pucharu Włoch i to zespół Antonio Conte zmierzy się z Napoli w następnej fazie rozgrywek.
Pierwszą połowę zdecydowanie lepiej rozpoczęli gracze Violi. Już w 4. minucie Lirola mógł otworzyć wynik spotkania, jednak uderzył niecelnie przy samym słupku bramki Handanovicia. Fiorentina wyszła na to spotkanie wyraźnie zmotywowana i goście zamierzali wykorzystać początek spotkania, aby zdominować Inter. Jednak kolejne minuty przyniosły jedynie rozczarowania, w meczu nie działo się praktycznie nic, a gra toczyła się głównie w środku pola. W drużynie Interu brakowało kreatywnego pomocnika, a Alexis Sanchez kompletnie nie umiał odnaleźć się na pozycji "10". Ataki Nerazzurrich opierały się na wrzutkach ze skrzydeł, które lądowały na głowach obrońców Fiorentiny. Jednak w końcówce pierwszej połowy gospodarzom dopisało szczęście, a właściwie chaos w szeregach defensywy Fiołków. Do bezpańskiej piłki ostatecznie dopadł Antonio Candreva i umieścił ją w siatce bramki.
Drugą połowę piłkarze Conte rozpoczęli zdecydowanie lepiej. W pierwszych akcjach Lautaro Martinez miał dwie świetne okazje na zdobycie bramki. W 55. minucie Argentyńczyk popisał się efektownym uderzeniem z woleja z linii pola karnego, ale piłka o włos minęła poprzeczkę bramki. Chwilę później na boisku pojawił się Patrick Cutrone, który po przygodzie w Anglii wrócił do Włoch i znowu wystąpił na San Siro, tym razem w barwach Fiorentiny. Napastnik został "powitany" przeraźliwymi gwizdami. W 60. minucie obrońcy Interu pomylili się w kryciu Martina Caceresa po wrzutce z rzutu rożnego. Urugwajczyk wyskoczył najwyżej ze wszystkich graczy i wpakował futbolówkę do bramki. Wrócił stary demon remisu 1-1. Był moment, w którym Fiorentina mogła, a nawet powinna wyjść na prowadzenie, jednak Vlahović przegrał pojedynek "sam na sam" z Samirem Handanoviciem. Słoweniec kolejny raz pokazał swój niebywały kunszt bramkarski. W 66. minucie na Giuseppe Meazza rozległy się gromkie brawa, a swój debiut w koszulce Interu zanotował bohater ostatnich dni - Christian Eriksen. Zaledwie kilkadziesiąt sekund później miała miejsce kolejna akcja bramkowa Nerazzurrich. Nicolo Barella popisał się świetnym uderzeniem zaraz zza pola karnego i dał swojej drużynie prowadzenie 2-1. Młody Włoch przypieczętował swój bardzo dobry występ w tym meczu. Swój debiut w czarno-niebieskich barwach zaliczył także Victor Moses, który pojawił się na murawie w 74. minucie.
Inter w średnim stylu rozegrał dzisiejsze spotkanie, widać że w zespole Conte wciąż nie wszystko działa w pełni sprawnie. Najważniejsze jest jednak zwycięstwo i awans do półfinału Pucharu Włoch, a tam na Nerazzurrich czeka już Napoli.
Inter (3-4-3): Samir Handanovic; Diego Godin, Andrea Ranocchia, Alessandro Bastoni; Antonio Candreva, Nicolo Barella, Matias Vecino, Ashley Young; Lautaro Martinez, Romelu Lukaku, Alexis Sanchez
Fiorentina (3-5-2): Terracciano; Milenkovic, Ceccherini, Caceres; Lirola, Pulgar, Badelj, Benassi, Dalbert; Chiesa, Vlahovic
Komentarze (32)
Sędzia ewidentnie onieśmielony obecnością Eriksena na ławce. Nie wiedział, czy ma sędziować, czy podejść i zapytać o autograf. Dopiero po wejściu Duńczyka zaczął gwizdać faule dla Interu.
Chiesa praktycznie niewidoczny i to już któryś raz, jak znika w meczu. Jak tak ma grać to niech Juvki go biorą.
Solidnie Ranocchia (nie wierzę, że to mówię , Bastoni momentami troszkę niepewnie, ale ogółem występ całkiem dobry. Godin mnie niestety nie przekonuje. Niestety, tracimy bramki regularnie i gdzieś się ulotniła ta szczelna defensywa z początku sezonu.
Vecino szarpał i wydaje mi się, że lepiej go zostawić do końca sezonu, niż sprzedawać i łatać jakimiś Kuckami. Barella dzisiaj w końcu błyszczał, jak tak będzie grac to czapki z głów.
Young solidnie i momentami z błyskiem, wydaje się, że to może być naprawdę niezły transfer. Na Candrevę nie mogę już patrzeć od dłuższego czasu, ale dziś jakoś strasznie nie knocił swoimi "wspaniałymi" wrzutkami, no i strzelił gola.
Mam wrażenie, że atak też ma jakiś kryzys.
Lukaku non stop poza polem karnym, zastawia się z tą piłką w nieskończoność i mało co z tego wychodzi; za to Martinez powinien opanować to machanie łapami do sędziego i czasem zauważyć, że lepiej podać, niż cisnąć się samolubnie na strzelanie (vide jedna z akcji w pierwszej połowie meczu).
Cieszy, że Conte tym razem nie spał ze zmianami i dał pograć nowym i młodemu.
Eriksen miał mało czasu, ale akcja z Lautaro palce lizać - jak to dograją to będzie bomba.
Co za złamas
Bardzo uniwersalny gracz z wielkim potencjałem. Ciesze się, że go kupiliśmy, chociaż pamiętam ile osób płakało, że to placek.