
Inter ma już tylko 4 punkty przewagi w tabeli nad drugą Romą, która od dłuższego czasu powoli zbliża się do ekipy Nerazzurrich. Jeśli nasi piłkarze nie zaczną w końcu grać tak jak nas do tego przyzwyczaili w pierwszej części sezonu, to zapewne Scudetto trafi do Rzymian.
W pierwszej połowie lekko przeważali gracze Interu. Najbliższy strzelenia bramki był Dejan Stankovic, który uderzeniem z głowy trafił w poprzeczkę. Nieco później groźnie z rzutu wolnego uderzał Chivu, ale jego strzał fantastycznie obronił Buffon. Do przerwy wynik był bezbramkowy,
Po wznowieniu gry do ataków rzucili się gracze Juventusu. Najpierw groźnie z woleja uderzał Nedved, ale w tej sytuacji świetnie spisał się Julio Cesar. W 49 minucie długie podanie w pole karne posłał Chiellini, piłka trafiła do Camoranesiego, który wykorzystał sytuację sam na sam z naszym bramkarzem. Bramka ta była jednak mocno kontrowersyjna, gdyż powtórki pokazały, iż w momencie podania Argentyńczyk z włoskim paszportem był na spalonym, a wspomniane podanie jeszcze przeciął Del Piero, co spowodowało, iż Camoranesi znalazł się na jeszcze wyraźniejszym spalonym.
Roberto Mancini szybko zareagował na wydarzenia boiskowe i wprowadził Suazo w miejsce Jimeneza. Kiedy Inter zaczynał dochodzić do głosu wielkanocny prezent graczom Juventusu postanowił dać Nicolas Burdisso, który w polu karnym podał piłkę głową do Trezegueta. Francuz pokonał Cesara strzałem z woleja.
Piłkarze Interu od tego momentu przez dłuższy czas nie mieli nic do powiedzenia na boisku. Kolejne interwencje dwójki naszych stoperów - Burdisso i Materazziego zapewne trafią do nadawanego przez Canal+ programu "Łapu Capu" czy też jego młodszego brata "Złap Sport".
Tylko nieskuteczności Del piero i fenomalnym interwencjom Julio Cesara zawdzięczamy fakt, iz Juventus strzelił jedynie dwie bramki w tym spotkaniu, gdyż do 80 minuty mogło byc śmiało 0:4.
W 83 minucie na placu gry pojawił się Mario Balotelli. Juz pierwszy kontakt z piłka tego gracza rozpoczął akcję, która dała Nerazzurrim gola. Balotelli ograł dwóch graczy Juventusu, zagrał do Maicona, a Brazylijczyk wbiegł z piłką w pole karne i posłał ja wzdłuż bramki, gdzie już czekał Maniche. Portugalczyk z najbliższej odległości pokonał Buffona.
Maniche mógł także doprowadzić do wyrównania, ale jego strzał po podaniu piętą Stankovica trafił w słupek bramki gości. Był to już doliczony czas gry.
Juventus wygrał derby D'Italia zasłużenie, biorąc nawet pod uwagę błąd arbitra przy pierwszej bramce. Forma Interu od dłuższego czasu pozostawia wiele do życzenia, a do rozegrania mamy jeszcze 8 kolejek, w których będziemy się musieli bronić przed zbliżającą się Romą.
Za występ w dzisiejszym spotkaniu można pochwalić przede wszystkim Julio Cesara i Chivu. Dużo chęci do gry mieli także Maicon i wprowadzony z ławki Maniche. Na przyzwoitym poziomie zagrał też Javier Zanetti. Cała reszta zagrała tragicznie.
Co jest przyczyną słabej formy Interu? Wydaje się, że przetrenowanie, gdyż piłkarze na boisku wyglądają tak, jakby nie mieli siły na walkę w drugich 45 minutach. Podobnie jak dzisiaj było w meczu z Palermo, gdzie do przerwy gra była znośna, a po wznowieniu gry nasi pupile wyglądali jakby czekali tylko końcowy gwizdek.
Inter-Juventus 1-2 (0-0)
Strzelcy: Camoranesi 49', Trezeguet 62', Maniche 83'
Inter: 12 Julio Cesar; 13 Maicon, 16 Burdisso, 23 Materazzi, 6 Maxwell; 5 Stankovic, 4 Zanetti, 26 Chivu (45 Balotelli 83); 11 Jimenez (29 Suazo 53); 8 Ibrahimovic, 9 Cruz (28 Maniche 63).
Zmiany nie wykorzystane: 1 Toldo, 18 Crespo, 21 Solari, 24 Rivas.
Trener: Roberto Mancini.
Juventus: 1 Buffon; 21 Grygera, 33 Legrottaglie, 3 Chiellini, 28 Molinaro; 7 Salihamidzic, 8 Camoranesi, 22 Sissoko, 11 Nedved (23 Nocerino 87); 17 Trezeguet (9 Iaquinta 82), 10 Del Piero.
Zmiany nie wykorzystane: 12 Belardi, 2 Birindelli, 20 Palladino, 25 Stendardo, 30 Tiago.
Trener: Claudio Ranieri.
Sędzia: Stefano Farina
Komentarze (71)