Francesco Acerbi podzielił się swoimi przemyśleniami na temat triumfu Włoch na EURO 2020, przegranej 5:0 z Paris Saint-Germain w finale Ligi Mistrzów oraz swoich ulubionych kolegów z Interu, których z uśmiechem nazywa „głupcami”.
Doświadczony obrońca Interu ma za sobą niezwykłą dekadę – od pokonania raka jądra w 2014 roku, przez zdobycie Mistrzostwa Europy z reprezentacją Włoch w 2021 roku, aż po zdobycie pierwszego w karierze Scudetto w wieku 36 lat.
– Choroba mnie zmieniła, ale uczyniła też lepszym sportowcem. Wcześniej nie żyłem jak profesjonalista, ale potem coś się we mnie przestawiło. Postanowiłem odzyskać wszystko, co straciłem przed chorobą.
W rozmowie nie zabrakło wątku bolesnej porażki 0:5 z PSG w finale Ligi Mistrzów w Monachium.
– Po tamtym meczu powiedzieliśmy sobie, że nic więcej nie mogliśmy zrobić. Oni byli zbyt silni, a my zbyt zmęczeni. Trzeba patrzeć na to pozytywnie – dotarliśmy do finału, pokonując po drodze bardzo mocne zespoły – wspominał Włoch.
Acerbi wrócił również pamięcią do EURO 2020, gdy Włochy pod wodzą Roberto Manciniego zdobyły tytuł po zwycięstwie nad Anglią na Wembley.
– Mancini potrafił nas uspokoić, nie wywierając zbyt dużej presji. A Vialli był wyjątkowy – kiedy mówił, wszyscy go słuchali.
Na koniec z uśmiechem wspomniał o atmosferze w szatni Interu.
– Bastoni, Barella i Dimarco są naprawdę głupi – oczywiście w pozytywnym sensie. To jedni z najzabawniejszych facetów, jakich poznałem, ale przy tym niezwykle poważnie podchodzą do pracy.
Komentarze (0)