
Zeszły sezon przedstawił Inter jako niekwestionowanego króla włoskiego futbolu, który nie zatrzymywał się przed niczym i dawał lekcję gry wszystkim "wielkim" w lidze. W nowym sezonie, po pozytywnej passie w Lidze Mistrzów, drużyna zdaje się zwalniać na ligowych murawach.
Wczorajszy wieczór na Meazza przeciwko Juventusowi był doskonałym przykładem na to, jak klub potrafił sprzeniewierzyć dwubramkowe prowadzenie.
Trzecia bramka Juventusu padła bo wysokim pressingu dwóch z trzech środkowych obrońców Interu, Stefana de Vrija oraz Alessandro Bastoniego. Goście wydostali się z pułapki i uruchomili Kenana Yildiza, który stanął do pojedynku jeden na jeden z Denzelem Dumfriesem. Ten zwlekał zbyt długo i pozwolił Turkowi na strzał. Sytuacja ta nie jest nowością, zdarzyła się w meczach z Udinese i Torino, ale w poprzednim sezonie nie miałaby racji bytu, ponieważ każdy zawodnik na boisku wiedział, gdzie się ustawić i przewidywał każdy możliwy scenariusz. Klub poniósł tego wysoką cenę - stracone punkty wypchnęły Napoli na pierwszym miejscu na odległość czterech punktów.
Obecne dowody wskazują na to, że ten Inter jest taktycznie i sportowo dalekim krewnym tego, który wygrał Scudetto bez większych problemów. Rozłożone w czasie przygotowania fizyczne ze względu na Mistrzostwa Europy i Copa America oraz zbyt częste kontuzje mięśniowe pozbawiły skład możliwości gry na wysokim poziomie, takiego jak ten ustalony przez kierownictwo podczas ostatnich mercato.
Wczorajsi rezerwowi - Yann Bisseck, Davide Frattesi, Matteo Darmian - nie dorównywali poziomem temu, czyje miejsce zajmowali na murawie, a przy obniżeniu środka ciężkości przeciwnika Juventus to wykorzystał. Inter nie może myśleć o zwycięstwie jako czymś, co im się należy. Przy stanie 4:2 drużyna zmarnowała kilka świetnych okazji do podwyższenia wyniku, a także przestała kontrolować posiadanie piłki umożliwiając kontrataki rywalom.
Inter powinien utrzymać ambicje Juventusu na poziomie gruntu przy wyniku 4:2. Postawa drużyny zasługuje na zwrócenie uwagi w pierwszej kolejności, a następnie na osobny rozdział zasługują niektóre osoby, które nie zaoferowały oczekiwanego wkładu jasności i jakości z błędami, które na niektórych poziomach robią różnicę. Niesprawiedliwe jest też przypisywanie odpowiedzialności poszczególnym obrońcom, prawdziwym problemem jest faza defensywna, która dotyczy wszystkich zawodników na boisku. Wszystkie cztery gole Juventusu pochodziły z błędów technicznych i taktycznych, a czasem z obu. Obecny Inter nie może sobie na nie pozwolić.
Komentarze (4)
Sommer bardzo obniżył loty, jak nie ma Hakana to żaden jego zmiennik nie potrafi jakimś wślizgiem czy atakiem odebrać piłki przeciwnikowi na 16-35 m. Nasi obrońcy strasznie gubią krycie.
Ale zgodzę się w pełni, że o ile gramy słabiej w obronie, o tyle mimo impotencji Lautaro mamy bardzo dużo sytuacji bramkowych. Takie mecze trzeba zabijać 5-2 i Motta zaczyna ściągać kluczowych piłkarzy aby odpoczywali.
Jak dla mnie do grona beznadziejnych zmienników do Asilaniego dołącza Fratessi, po za tym że czasami nam dupę uratował w tamtym sezonie, to chłop jak gra w pierwszym składzie to go nie ma, jak wchodzi z ławki to dostosowuje się do reszty, Nie ciągnie i nie bierze na siebie ciężaru gry.
Ps. Ja byłem przekonany że Szymon wpuści wczoraj Correa, jak zobaczyłem go na rozgrzewce...
Najbliższe 3 kolejki zarówno dla Napoli jak i Interu mogą zrobić „game changer” zarówno w tabeli jak i pokazie siły na kolejne miesiące sezonu.