Przed dzisiejszym losowaniem fazy ligowej Ligi Mistrzów głos zabrał Rafa Benítez. W rozmowie z La Gazzetta dello Sport mówił m.in. o Interze oraz Cristianie Chivu.
- Prawdziwe europejskie zmagania, z wszystkimi wielkimi drużynami w stawce. A przewidywania po fazie ligowej znów się wywróciły - wielu widziało Liverpool jako faworyta, tymczasem odpadli oni z PSG, które ostatecznie sięgnęło po trofeum. Jeśli przyjrzymy się na całość rozgrywek, jak dany zespół wyglądał na przestrzeni całej kampanii, Inter był najbardziej regularnym zespołem.
Co pozostawił po sobie finał w Monachium?
- Z tamtego wieczoru zostają dwa pewniki: PSG i Inter znów będą wśród głównych faworytów. Ta smutna, niemal surrealistyczna noc w Monachium nie umniejsza wartości Nerazzurrich. Oczywiście coś dała Francuzom. PSG obrało nową ścieżkę - najpierw pożegnanie Mbappe teraz sprawa Donnarummy. To młody zespół, obiecujący i z obiecującą przyszłością. Ale Inter pozostał sobą, odświeżając wyjściową jedenastkę piłkarzami, którzy robią wrażenie.
Włoskie kluby nie wygrały Ligi Mistrzów od 15 lat.
- Ale od tej pory cztery razy grali w finale - dwukrotnie Juventus Allegriego i dwukrotnie Inter Inzaghiego. Takie mecze czasem rozstrzyga się umiejętnościami, a czasem decyduje dyspozycja dnia. Inter nadal należy do czołówki. Zobaczymy też, jak Napoli poradzi sobie z pogodzeniem ligi i Europy. Mają fenomenalną kadrę, a jeśli dojdzie Hojlund, to będą play-offy na najwyższym poziomie na każdej pozycji. Atalanta? Gasperini świetnie ją ukształtował, choć stracili Reteguiego i nie wiadomo, co z Lookmanem. Ale klimat w klubie jest zdrowy, a działacze potrafią go chronić. A Juventus? Powtórzę to, co mówiłem: mają bardzo mocny skład, ale muszą go poukładać i zobaczyć, jak piłkarze zareagują na miniony sezon.
Chivu - od walki o utrzymanie z Parmą do Ligi Mistrzów. Spory skok.
- Ale on ma „parasol ochronny”: klub o ogromnej tradycji i piłkarzy, którzy w ostatnich trzech latach udowodnili swoją klasę w Europie. A przeszłość też ma znaczenie. Być może te zmiany dadzą nową świeżość: Sucic od razu pokazał wielką osobowość, a Bonny - z którym Chivu miał przyjemność pracować w Parmie - strzelił już w debiucie na San Siro. To też są sygnały.
Komentarze (1)