
Ottavio Bianchi to były włoski trener, który przed przejściem na emeryturę prowadził zarówno Atalantę (1981-83), jak i Inter (1994-95). Jego największym sukcesem było jednak poprowadzenie Napoli do Scudetto w sezonie 1986/87. W związku ze swoimi sentymentami do wszystkich faworytów w tegorocznym wyścigu o mistrzostwo, Bianchi został przepytany przez LGdS.
Czarny i niebieski to Twoje ulubione kolory?
- Tak, mam do nich dużą słabość. Dla mnie to coś wspaniałego, aby móc dziś oglądać wyścig Interu i Atalanty po Scudetto. Nie mogę się też doczekać ich bezpośredniego pojedynku w Supercoppa. Cieszę się, bo jeśli to są dwie drużyny na szczycie ligi, to mamy erę atrakcyjnej włoskiej piłki.
Uważasz, że liczą się tylko te dwie drużyny?
- Nie możemy skreślać Napoli, oni będą się liczyć w tej walce do samego końca. Tak się składa, że to również bliska mojemu sercu drużyna. W zeszłym roku nie poszło im dobrze, ale teraz pod wodzą Conte wrócili na swój poziom sprzed dwóch lat. Nie chcę mówić więcej, bo nadal jest za wcześnie na jakiekolwiek rozstrzygnięcia. Rozgrywki będą bardzo długie i wiele może się jeszcze wydarzyć.
Jakie podobieństwa widzisz między Interem i Atalantą?
- Atalanta przez wiele lat nazywana była najlepszą wśród prowincjuszy. Dziś trudno się już z tym zgodzić, bo nie wiem co w Bergamo można by nazwać prowincjonalnym. Atalanta dorobiła się nowoczesnego zaplecza, topowych zawodników i świetnego fachowca na ławce trenerskiej. Cechuje ich jakość, którą Inter ma w sobie już od wielu lat. Inter to z resztą klub, który regularnie wysyła sygnały, że należy mu się miejsce, nie tylko we włoskiej, ale też europejskiej czołówce.
W czym upatrujesz źródeł sukcesów obu klubów?
- Nawet najlepsi piłkarze i trenerzy nie poradzą sobie bez wsparcia profesjonalnie zorganizowanych struktur klubowych. Gwarancją ciągłości i jakości zawsze jest klub. Gasperini i Inzaghi to wielcy trenerzy, ale tajemnicą ich sukcesów jest, wydarzająca się w tle, praca korporacyjna.
Inter ma 40 bramek, Atalanta 39. Nadchodzący wielkimi krokami mecz to również bezpośrednie starcie najlepszych ofensyw w lidze. Kto będzie tu faworytem?
- Oglądając Atalantę masz wrażenie, że gra w otwartą piłkę sprawia im po prostu wiele frajdy. To zespół, w którym zaskoczyć obronę przeciwnika może bardzo wielu graczy, nawet jeśli w ostatnich kilku meczach dorobek strzelecki, piłkarzy teoretycznie nieofensywnych, był trochę mniej okazały. To oczywiste, że większe wrażenie na obserwatorach robi duet Thuram - Lautaro. Oni są zawodowymi egzekutorami, czerpią z solidności całej drużyny. Trzeba jednak pamiętać, że wszystko co osiągają w ofensywie Inter i Atalanta, bierze się przede wszystkim z doskonale zorganizowanej gry obronnej. To drużyny, które bronią się atakując. Imponuje mi reakcja obu zespołów po stracie piłki.
Coś jeszcze?
- Bardzo ważne jest to, jak prowadzone są przez trenerów obie kadry. Gasperini i Inzaghi zbudowali rodziny, w których piłkarze czują się jak w domu. Ich siłą jest wspólny cel i poczucie przynależności. Każdy czuje się ważny i potrzebny.
Jak określiłbyś styl Gasperiniego i Inzaghiego?
- Gasperini to, w najlepszym tego słowa znaczeniu, rewolucjonista. To człowiek, który codziennie stawia na innowację. Jestem jednak pod ogromnym wrażeniem tego, co w Interze robi Inzaghi. Konsekwencja z jaką utrzymuje Inter na wysokim poziomie jest niesamowita, to trener oświecony. Życzę mu, aby jego kariera w Interze była co najmniej tak długa, jak kadencja Gasperiniego w Bergamo.
Komentarze (1)