
Esteban Cambiasso - jeden z najbardziej lubianych Argentyńczyków w Interze i jeden z filarów drużyny Jose Mourinho w latach 2008-10 - wypowiedział się na temat motywacji i podejścia do każdego kolejnego meczu przez ówczesnych dominatorów we włoskim futbolu. Popularny Cuchu był gościem Sky Sport Italia.
- Sezon, w którym wygraliśmy Triplete zaczął się zwyczajnie, jak każdy inny. Tak historyczny wynik to nie jest coś co planujesz sobie z kolegami przed startem rozgrywek. Takie osiągnięcia wypracowuje się bardzo długo i stawiając małe kroki. Często mecz, który wydaje Ci się najważniejszy na świecie wcale takim nie jest. Mourinho potrafił nas motywować ale także zarządzać naszymi emocjami i energią. Dzięki niemu na finiszu sezonu bardziej baliśmy się spotkania ze Sieną niż z wielkim Bayernem w finale Ligi Mistrzów. Najważniejszą umiejętnością jaką nam dał było automatyczne wymazywanie ze świadomości ostatniej wygranej. Tylko takie podejście sprawia, że możesz cały czas twardo stąpać po ziemi i przykładać się do realizacji przedsezonowych założeń. Mourinho sprawił, że to zrozumieliśmy i od pewnego momentu już tylko parliśmy do przodu nie zważając na nic i na nikogo. Liczył się tylko każdy kolejny mecz do rozegrania.
- Dość oczywistym sekretem tamtych zwycięstw w Serie A i Lidze Mistrzów była także atmosfera, która wytworzyła się wówczas w klubie. Każdy z nas: Prezydent, trenerzy, piłkarze, pracownicy klubu byli jednością, której przyświecał jeden cel. Moratti marzył o takich sukcesach od wielu lat i był w stanie zrobić wszystko i wyłożyć każde pieniądze aby to osiągnąć. Do tego mieliśmy perfekcyjnie zbudowaną kadrę. Byli w niej piłkarze z mniejszych klubów jak Milito i Motta, ale także tzw. odrzuty z wielkich firm jak chociażby ja, Wesley, Eto'o czy Lucio. Wszyscy byliśmy także reprezentantami swoich krajów co dawało sporo doświadczenia. Do tego osoba Mourinho i masz receptę na sukces.
- Pod koniec swojej kariery, mając za sobą grę w Argentynie, Hiszpanii i we Włoszech, stwierdziłem że do spełnienia się potrzebuję w CV jeszcze tylko Premier League. Leicester było najbardziej zdecydowane, byli nawet w stanie poczekać na mnie kilka tygodni. To był świetny, bardzo pozytywny rok. Będę go wspominał już zawsze.
Komentarze (0)