
Za Simone Inzaghim pierwsze dni pracy w roli trenera Interu. Nowy szkoleniowiec Nerazzurrich z wielkimi ambicjami podchodzi do rozpoczynającego się za miesiąc sezonu.
Najbliższe miesiące dla 45-latka będą największym wyzwaniem w jego trenerskiej karierze. Na swoich barkach będzie musiał unieść dziedzictwo zostawione w czarno-niebieskiej części Mediolanu przez Antonio Conte, który dał Interowi upragnione Scudetto. Celem Inzaghiego na nadchodzący sezon jest obrona tytułu i druga gwiazda za Scudetto nad klubowym herbem. Plan jest niesamowicie ambitny, ale jego realizacja z powodów ekonomicznych i finansowych będzie trudna.
- Inzaghi jest szalenie ambitny i odpowiednio przestudiował już materiał ludzki, z którym przyjdzie mu pracować w Mediolanie. Jeśli po sprzedaży Hakimiego dyrektorzy klubu nie wypuszczą z klubu żadnej kluczowej postaci, odpowiednio wzmocnią drużynę na pozycji wahadłowych, a nawet zastąpią Pintamoniego Keitą Balde, nowy trener będzie przekonany o tym, że jego plan może się powieść - czytamy w dzisiejszym wydaniu Corriere dello Sport.
Według rzymskiego dziennika, Inzaghi jest dokładnie tym, czego potrzebowała ta drużyna po dwóch latach intensywnej pracy z Antonio Conte. Dialog i odpowiednie zarządzanie zasobami ludzkimi dla grupy wyeksploatowanej na "wojskowych zasadach" przez byłego szkoleniowca było tej grupie potrzebne, nawet jeśli metody te przyniosły wielkie sukcesy.
Były opiekun Lazio nie chce rewolucji w grze swojej nowej drużyny. Jego celem jest jednak to, żeby Inter więcej utrzymywał się przy piłce i był nastawiony trochę bardziej ofensywnie. Ułatwi mu to z pewnością zdecydowanie szersza kadra zawodników w porównaniu do tej, którą miał do dyspozycji w rzymskim zespole.
Komentarze (8)
To już widzieliśmy na początku drugiego sezonu Conte i trzeba było wracać w trybie fast do grania z sezonu pierwszego. Zdążyliśmy już niestety odpaść z LM.
Benitezowy opaślak tucznik też chciał grać bardziej ofensywnie po Mourinho niestety