
Lautaro „zatrzymał się” w Turynie. Jak podkreśla Corriere dello Sport, pierwszy i jak dotąd jedyny gol kapitana Interu w tym sezonie padł 25 sierpnia – równo miesiąc temu. Później przyszedł nieudany występ z Udinese i przerwa na mecze reprezentacji, która dodatkowo go zmęczyła, a także bóle pleców, z którymi się zmagał. Teraz jednak Argentyńczyk jest gotowy, by ruszyć do przodu.
Znaczenie Lautaro dla drużyny jest ogromne, a Cristian Chivu doskonale to rozumie. Dlatego w ostatnich tygodniach wolał oszczędzać swojego lidera, nie forsując go na siłę. Najgorsze wydaje się już za nim – z Cagliari ma wrócić do gry od pierwszej minuty.
Właśnie przeciwko Rossoblù strzelił swojego pierwszego gola w Serie A – 29 września 2018 roku, czyli siedem lat temu. Od tamtej pory dołożył już 153 trafienia w barwach Interu i nie zamierza na tym poprzestać – czytamy w CdS.
Cagliari to zresztą jego ulubiony rywal: jedenaście goli w jedenastu meczach, w tym aż siedem w ostatnich pięciu spotkaniach. Bilans Interu z zespołem z Sardynii również jest imponujący – dziewięć zwycięstw, jeden remis i tylko jedna porażka. Pozostaje pytanie, kto będzie partnerem Lautaro w ataku – Thuram, Pio Esposito czy Bonny. Jedno jest pewne: kapitan Interu wraca i poprowadzi drużynę do walki.
Komentarze (0)