
"Chciałbym być wspominany jako świetny chłopak. Tutaj w Rzymie przeżyłem cztery cudowne lata, obfitujące w morze satysfakcji. W futbolu jednak często musimy podejmować życiowe decyzje. W moim wieku ten wybór właśnie taki był." - powiedział.
"Dlaczego odrzuciłem Real Madryt? Z miłości do Italii. Chciałem zostać w tym kraju i kontynuować moją piłkarską karierę. Do porozumienia potrzebne są trzy strony. Szanuję Real Madryt, ale są decyzje, które podejmuję ja. Cieszę się, że Roma osiągnęła porozumienie z Interem." - dodał.
Rumun nie ma żalu do kibiców oto, że ci tak bardzo go obrażali w ostatnich dniach. Rozumie, co czują w takim momencie.
"Rozumiem gwizdy i obraźliwe hasła pod moim adresem. Kochali mnie w Romie, a kiedy ktoś kogoś darzy uczuciem, a ta osoba odchodzi, można poczuć się zdradzonym. Kibice Romy na zawsze pozostaną w moim sercu."
Chivu mógł zostać w Romie, ale niemożność osiągnięcia porozumienia z tym klubem odnośnie nowej umowy skłoniła go do opuszczenia Rzymu.
"Nie neguję, że decydujący był fakt, że nie potrafiłem dojść do porozumienia z Romą odnośnie umowy. Od zeszłego roku spotkaliśmy się dwukrotnie i byliśmy dalecy od kompromisu. Zaznaczam jednak, że bracia Becali nie mieli wpływu na mój wybór: pomogli mi, jak przyjaciele i dziękuję im z całego serca. Inter to był tylko mój wybór." - zakończył.
Po zakończeniu konferencji prasowej w sali zabrzmiał dźwięk telefonu komórkowego. Wydobywały się z niego fragmenty hymnu Interu Mediolan "Pazza Inter amala". "To nie mój."- zapewnił z uśmiechem na ustach Rumun.
Komentarze (0)