
29 listopada 2003 roku pod wodzą Alberto Zaccheroniego Inter spotkał się z Juventusem prowadzonym przez Marcello Lippiego w Turynie. Derby zostały rozegrane w ramach 11. kolejki, a media pożarły Inter jeszcze przed pierwszym gwizdkiem skazując go na porażkę. Znaczącą postacią tego spotkania był Julio Cruz, który zdobył wtedy dwie bramki (mecz zakończył się triumfem Interu 3:1).
- Pamiętam jak płynęły dni przybliżające nas do tamtego momentu. To był wielki mecz, podchodziliśmy do niego po ciężkich kolejkach i do tego Inter nie wygrał na stadionie Juventusu od wielu lat. Każdy kibic, którego spotykałem pytał mnie, czy przywieziemy trzy punkty. Czuliśmy wsparcie od fanów. Wszyscy się staraliśmy. Jechaliśmy tam napisać historię. I osiągnęliśmy to.
- Wygraliśmy 3:1, a ja zdobyłem dwie bramki. To było niesamowite, ale przede wszystkim ważne dla kibiców. Dla nich mecz z Juventusem jest wszystkim. To są derby Włoch, nie da się zapomnieć radości po tym zwycięstwie.
- Cieszę się, że pamiętają o mnie tyle lat później. Zawsze będę wdzięczny, że mogłem zagrać tyle ważnych spotkań dla Interu. Są mecze, w których każdy zawodnik chciałby zagrać, meczach, których nigdy się nie zapomina.
Komentarze (10)
Niech ten użytkownik sprawdzi sobie jakie wtedy w Interze grały tuzy: Pasquale, Adani, Emre, Almeyda, C.Zanetti (nie nasz Capitano), a potem pisze bzdury o braku emocji.
Pozdr.