
Massimiliano Ferris, numer 2 w sztabie szkoleniowym Interu, zaraz po Simone Inzaghim, rozmawiał z dziennikarzami po zremisowanym przez mediolańczyków 0:0 wyjazdowym meczu przeciwko Atalancie.
- Trener Inzaghi nadal ma kłopoty z mówieniem po tym jak zdarł gardło podczas środowego meczu z Juventusem. Poprosił mnie o zastąpienie go w rozmowie z Państwem.
- Dziś naszym zamysłem było znalezienie sobie przestrzeni z przodu przy płynnym wyprowadzaniu piłki ze swojej połowy, lub wręcz od samego bramkarza. Wszystko to jednak w warunkach sporego zmęczenia - przystąpiliśmy do tego meczu po bardzo wymagającym spotkaniu z Juventusem, który od strony fizycznej mocno nas przetestował. Finał Superpucharu wiele nas kosztował zarówno fizycznie jak i mentalnie. Pozbieranie się w 3 dni na mecz z Atalantą nie mogło być łatwe.
- Nie jesteśmy rozczarowani swoją postawą, możemy być zadowoleni z tego co pokazaliśmy. Rozczarowanie towarzyszy nam jednak nieco ze względu na rezultat, szczególnie patrząc na klarowne sytuacje które udało nam się wypracować. A jeśli wspominamy o swoich okazjach, to nie możemy też zapominać o tym co pokazali rywale. Atalanta to bardzo mocny zespół.
- W tym meczu długimi minutami udawało nam się przytrzymywać piłkę przy nodze. To coś na czym nam zależy, nie możemy jednak dopuszczać do sytuacji, w której mamy piłkę ale nie mamy pomysłu na to co z nią zrobić. Cały czas pracujemy nad tym aby płynnie adaptować się w momentach takich przestojów. Wiele znaczy tutaj praca, którą wykonują nasi obrońcy.
- Nadal mamy w sobie ogromne pokłady pewności siebie, zawsze próbujemy grać z takim samym nastawieniem, nawet jeśli tak jak dziś rywal jest bardzo wymagający. Tę grupę cechuje poczucie wspólnoty i samoświadomość własnego potencjału. Cieszy nas to co wypracowaliśmy i będziemy kontynuować naszą podróż w obranym wcześniej kierunku. Musimy dawać z siebie wszystko ponieważ w stawce jest wiele mocnych zespołów.
Komentarze (0)