La Gazzetta dello Sport nie pozostawia dziś złudzeń i ostro ocenia dwóch nowych zawodników Interu. Luis Henrique, który po dłuższej przerwie wrócił do gry, oraz Andy Diouf, wciąż pozostający na marginesie projektu, zawiedli oczekiwania sztabu i kibiców.
Diouf zniknął w mgle nerazzurrich, a Luis Henrique na Bentegodi, w drugim meczu w podstawowym składzie po spotkaniu z Cagliari – jak dotąd nie wniósł niczego do gry drużyny. W typowym "brudnym meczu", pełnym chaosu i starć, Inter miał poważne problemy strukturalne. Nic dziwnego, że kierownictwo bardzo poważnie rozważa sprowadzenie w styczniu silnego, fizycznego pomocnika, który pomógłby w tego typu spotkaniach. Kogoś, kto da więcej niż Diouf, mający na koncie zaledwie 26 minut i bez realnych szans na grę w wyjściowym składzie – pisze Gazzetta.
Luis Henrique dostał więcej okazji, ale jego gra nie nabiera tempa. Brakuje mu odwagi i dynamiki – nie podejmuje ryzyka, ogranicza się do najprostszych, szkolnych zagrań. W porównaniu z Dumfriesem różnica w fizyczności była uderzająca. Kierownictwo Interu martwi fakt, że "Gigi", jak pieszczotliwie nazywają go w szatni, zdaje się paraliżowany brakiem pewności siebie – jakby bał się spróbować czegokolwiek ponad minimum.
Komentarze (9)
Spróbować zestawienie Bisseck-Akanji-Basto.
Jednak kto ma asekurować Janka, któremu często odcina prąd od mózgu? Henrique?
Zaraz Darmian wróci do łask, zobaczycie.