Były napastnik Romy Francesco Graziani wypowiedzial się dla Sport Mediaset na temat niedawnych wypowiedzi Antonio Conte.
Oto wypowiedź:
Wierzę, że jeśli byłaby taka potrzeba to Inter by go bronił. Nie widziałem jednak tych wszystkich ataków. Drużyna miała dobre i złe momenty. Są na świecie trenerzy, którzy myślą, że są właścicielami klubów, jednakże prawda jest taka, że są tylko pracownikami. To tylko trener. Powiedziałbym Conte: Antonio, nie wygrałeś jeszcze niczego. Gdybym był na miejscu Zhanga zadzwoniłbym do niego i domagał się przeprosin. Trenerzy się zmieniają, Inter pozostaje.
Komentarze (15)
Ród Zhang przewodzi potężnej firmie w Państwie Środka i tam jest headquarter całego ich biznesu, co za tym idzie senior rodu praktycznie cały czas spędza w Chinach. Steven został niejako oddelegowany przez ojca do zarządzania Interem.
Nie chcę specjalnie się rozwodzić na strukturami dużych firm, ale odpowiadając ci łopatologicznie. W każdej spółce kapitałowej, tudzież korpo jest struktura organizacyjna. Każdy człowiek za coś odpowiada i ma swojego przełożonego.
Conte gdyby chciał się skontaktować w czasie pandemii z prezesem, to zawsze IMO miał możliwość chociażby napisać maila, umówić spotkanie telefoniczne, bądź chociażby poprzez komunikator.
Prezes firmy jeśli nie wiesz, to nie jest osoba, która pierdzi w stołek od 08.00-16.00, a później sączy browara. Więc pan trener primo, mógł w pierwszej kolejności, gdy miał jakiś problem wewnątrz struktury wyjaśnić sytuację z osobą oddelegowana przez P.O. Prezesa, jeśli dalej wg. jego mniemania i jego EGO dalej nalegałby na spotkanie z prezesem mógł się z nim skontaktować chociażby, jak pisałem wyżej telefonicznie lub poprzez komunikator.
Inter jest mądrze prowadzonym (zarządzanym) klubem. Chińscy właściciele skutecznie budują markę Interu. Conte moim zdaniem takim gówniarskim zachowaniem skutecznie podciął gałąź na której siedzi, podważył kompetencje zarządu spółki oraz naraził na szwank wizerunek firmy jaką jest klub piłkarski.
Gdyby rzecz działa się w jakieś firmie dajmy na to WIG20, gdzie jeden z kierowników pionu sprzedaży, dał wywiad w podobnym tonie o swojej firmie i zarządzie, to akcje firmy lecą na łeb na szyję, a facet dostaje dyscyplinarkę i/lub pozew.
Tak na marginesie, widać człowieku, że pracujesz na jakieś montowni, taśmie, gdzie swojego team lidera masz codziennie pod ręką. Pomyśl ile razy w życiu widziałeś prezesa spólki, która Cie zatrudnia? Oczywiście to pytanie retoryczne, żeby Ci łatwiej to zrozumieć.