
Albert Gudmundsson znajduje się praktycznie na szczycie listy życzeń Interu. A Inter, o ile nam wiadomo, z kolei znajduje się na szczycie listy klubów Islandczyka.
Ważna wiadomość pochodzi z dzisiejszej Gazzetty dello Sport:
"Bóg powiedział Interowi tak i nie wydaje się to bluźnierstwem. Bo Gud w języku Wikingów oznacza Boga. Ale w tych stronach, myśląc w dużo bardziej ziemski sposób, Gud to po prostu Gudmundsson. Islandczyk lubi to, podoba mu się, kiwa głową na tak. Pomysł Interu go łaskocze. I podoba mu się fakt pozostania i gry w Serie A. To nie jest posunięcie trywialne ani nawet przewidywalne."
Znaczenie tej wiadomości jest jasne. Konkurencji bowiem nie brakuje, zarówno w Premier League, jak i we Włoszech. Inter, słuchając opinii zawodnika, jest jednak na prowadzeniu. Czytamy bowiem:
"Napastnik Genoi znalazł się także na liście Tottenhamu i co najmniej jednego innego klubu z Premier League. Ale Gud ma jasny kierunek w głowie: mając wybór, chciałby nadal być głównym bohaterem Włoch. To dobry punkt wyjścia do rozpoczęcia prawdziwych negocjacji. Dalsza część dyskusji dotyczy zatwierdzenia przez Islandczyka Interu jako kierunku docelowego. Klub Zhanga nie jest jedynym zainteresowanym, nawet Juventus uważnie śledzi ewolucję zawodnika Genoi. Jednak jak dotąd to Inter działał z większą determinacją."
Jak zatem osiągnąć wymagane 30 milionów?
„Najbardziej logiczna droga prowadzi do kosztownego wypożyczenia z obowiązkiem wykupu po 12 miesiącach, ale to tylko jedna z możliwości. Również dlatego, że Inter ma zawodnika, obecnie wypożyczonego do Monzy, który może skusić Genoę: Valentina Carboniego. Nerazzurri liczą na Argentyńczyka do tego stopnia, że w styczniu odmówili Fiorentinie, gdy ta zaproponowała 20 milionów euro. Co ciekawe, Viola zwróciła się do Interu po otrzymaniu „nie” dla Gudmundssona od Genoi. Nerazzurri nigdy nie straciliby kontroli nad zawodnikiem, który jednak mógłby zyskać na ewentualnej przeprowadzce do Genoi.
Komentarze (9)