
Dzisiaj odbyły się oficjalne konferencje prasowe przed jutrzejszym spotkaniem Ligi Mistrzów Interu z Benficą. Jedną z osób odpowiadających na pytania dziennikarzy był pomocnik Nerazzurrich, Hakan Calhanoglu.
Jak bardzo rozwinąłeś się od zeszłego roku? Jak trudnym przeciwnikiem będzie Benfica?
- Czymś wspaniałym był awans do finału, którego niestety nie udało się wygrać. Jestem dumny z drużyny i kolegów za to co udało nam się zrobić. To nie była łatwa droga. Udowodniliśmy, że zasłużyliśmy na ten finał. Pokazaliśmy kim jesteśmy i jaka drzemie w nas siła. Bardzo poprawiliśmy naszą grę. Dobrze zaczęliśmy nowy sezon, ale przytrafiła nam się wpadka z Sassuolo. To może jednak się zdarzyć, kiedy gramy co trzy dni. Nasza drużyna jest gotowa. W zeszłym sezonie nie grałem w Lizbonie z powodu kontuzji, a teraz nadal nie wiem, czy trener będzie widział mnie w składzie. Jesteśmy wszyscy gotowi. Benfica ma wiele jakości, znam trenera, z którym pracowałem w Leverkusen. Nie mogę się doczekać, żeby ponownie się z nimi zmierzyć.
Czy zwycięstwo z Salernitaną może dać Wam dodatkowy impuls przed tym starciem?
- Nasza mentalność nigdy się nie zmienia. Mecz z Salernitaną z pewnością nam pomoże, ale my zawsze jesteśmy gotowi. Nowi zawodnicy są naprawdę bardzo dobrzy, posiadamy zgraną grupę i dobrą atmosferę w szatni. W zeszłym sezonie popełniliśmy kilka błędów w meczach z rywalami z dolnej części tabeli, teraz nie możemy do tego znowu dopuścić.
Czy macie świadomość, że po wynikach z pierwszej kolejki ten mecz może okazać się w pewnym stopniu decydujący?
- Zdecydowanie chcemy go wygrać i wiemy, że potrzebujemy punktów. Jesteśmy zregenerowani i gotowi na to starcie. Wiemy, że nie będzie łatwo, ale damy z siebie wszystko dla naszych kibiców.
Real Sociedad i Sassuolo wywierały na Was dużą presję w środku pola. Czy przeciwnicy analizują Twoją grę lepiej, niż w zeszłym sezonie? Są na to jakieś środki zaradcze?
- Zawsze jest jakiś margines na poprawę. Nawet ja bardzo się rozwinąłem w ciągu ostatnich dwóch lat. Przeanalizowaliśmy już te dwa mecze. Sztab bardzo uważnie przygląda się wszystkim aspektom, a my na boisku próbujemy wdrażać to w życie. To bardzo nam pomaga. W środku pola zawsze chcemy odbierać rywalom piłkę. To jest zawsze naszym celem, tak samo jak szybka gra do przodu.
Czy teraz, gdy pełnisz inną rolę, jesteś bardziej pilnowany przez rywali?
- Moja uwaga jest zawsze zwiększona, muszę pomagać drużynie w obu fazach. Zawsze staram się zachować czujność i spokój, żeby nie odczuwać presji. Chcę pomagać kolegom z drużyny.
Nową twarzą w Benfice jest Di Maria, zawodnik stworzony do wielkich meczów.
- Tak, to typ zawodnika podobny do Berardiego. Musimy być bardzo ostrożni. Di Maria rozegrał kilka ważnych meczów, ale nie tylko on świadczy o sile tej drużyny. Jutro wszystkie drobne szczegóły będą kluczowe.
Jesteś zadowolony z wyboru Montelli na funkcję selekcjonera reprezentacji Turcji?
- Przede wszystkim chcę podziękować Stefanowi Kuntzowi, niestety taka jest piłka. Wykonał z nami świetną pracę. Rozmawiałem już Montellą przez telefon, chciał kilku porad i informacji odnośnie drużyny. Pracowałem z nim już podczas mojego pierwszego roku we Włoszech. To dobry trener. Włoscy szkoleniowcy zawsze są dobrze przygotowani i mają wiele ciekawych pomysłów.
Czy Inter jest faworytem w meczu z Benficą? Rozmawiałeś już ze Schmidtem i Kokcu?
- W Lidze Mistrzów wszystkie mecze są wymagające i trudno wskazać w nich faworyta. Cieszę się, że spotkam się z moim byłym trenerem. Cieszę się również z powodu transferu Kokcu do Benfiki. To mój kolega z reprezentacji i życzę mu jak najlepiej.
Jesteś jednym z najbardziej lubianych zawodników przez kibiców. Skąd się to wzięło?
- Tego nie da się wyjaśnić, to można tylko doświadczyć. Czuć to na boisku, kibice dają nieprawdopodobną siłę. Zawszę będę dawał z siebie wszystko dla tej koszulki. Nigdy nie zapomnę pierwszych dni tutaj i wsparcia, jakie otrzymałem po odejściu z Milanu.
Stałeś się jednym z najlepszych rozgrywających w Europie. Jaką radę dałbyś Asllaniemu?
- Mam z nim dobre relacje. On posiada niesamowite umiejętności. To, co sobie mówimy, zostaje między nami. Zawsze powtarzam mu, żeby dawał z siebie wszystko na treningach. Jest świetnym facetem, który uczy się i szybko poprawia błędy.
Komentarze (1)