
Kolejny mecz zakończony wynikiem 2:1. Tym razem jednak na korzyść Nerazzurrich, którzy pokonali u siebie Torino 2:1 po dwóch bramkach Mauro Icardiego. Dla gości trafienie zaliczył Andrea Belotti.
Inter prowadził grę od pierwszych minut spotkania. Przez większość spotkania zawodnicy Interu spokojnie rozprowadzali piłkę, chociaż niekiedy wychodziło im to bardzo nieudolnie między innymi za sprawą Marcelo Brozovicia i Antonio Candrevy. Włoch zrehabilitował się jednak asystą. W 34. minucie podanie między obrońców w pole karne posłał Antonio Candreva, do piłki nie dopadł Mauro Icardi, jednak Joe Hart fatalnie interweniował i futbolówka koniec końców odbiła się od Argentyńczyka i wpadła do siatki. Wtedy też Inter, klasycznie, przestał grać. Jeszcze przez moment wydawało się, że gracze Nerazzurrich pójdą za ciosem, bowiem świetną piłkę na dojście dostał Icardi, którego strzał lewą nogą minął znacznie lewy słupek bramki strzeżonej przez angielskiego goalkeepera Torino. W samej końcówce spotkania fatalnie zachował się Joao Miranda, który sprokurował rzut wolny z niebezpiecznej odległości. Widać było w końcówce chaos w obronie Interu i brak pomysłu na rozpoczęcie akcji spod bramki. Miejmy nadzieję, że między innymi o tym porozmawia z zawodnikami Frank de Boer w szatni.
W drugiej połowie na placu boju od pierwszych minut zobaczyliśmy Maxi Lopeza, który zmienił w przerwie Iago Falque. Mihajlović grał ofensywnie i postawił na argentyńskiego napastnika. Pierwszy strzał oddał jednak Inter za sprawą Marcelo Brozovicia, chwilę później próbowali Ever Banega i Eder. Torino odpowiedziało uderzeniem Zappacosty, jednak niecelnym. W 62. minucie strzał Marcelo Brozovicia, który w drugiej połowie grał znacznie solidniej, wyłapał Joe Hart. Już minutę później mieliśmy remis. Andrea Belotti pokonał Samira Handanovicia pięknym strzałem z okolic 18 metra boiska. Inter odpowiedział strzałami Brozovicia i Edera, jednak bezskutecznie. W 74. minucie na murawie w miejsce Edera pojawił się nasz emeryt - Rodrigo Palacio, co spotkało się z kiepskim przyjęciem przez fanów. Frank de Boer miał jednak nosa, bo to właśnie Argentyńczyk asystował przy trafieniu swojego rodaka w 88. minucie. Palacio dograł futbolówkę do Mauro Icardiego, który potężnym uderzeniem w okienko bramki nie dał szans na interwencję Hartowi. Trafienie to zagwarantowało Interowi cenne trzy punkty i być może ocaliło posadę Franka de Boera.
Torino (4-3-3): Hart; Zappacosta, Rossettini, Moretti, Barreca; Acquah, Valdifiori, Obi; Iago Falque, Belotti, Ljajic.
Komentarze (68)
Szkoda Gabriela B. szkoda... szkoda JoJo...
pomoc najbardziej ofensywna jaka może być, pomoc Toro to przecietniacy,jak zdominuja srodek, wygrają jak nie, może być ciezko, bo atak Torino w gazie