
Po rozczarowującym, bezbramkowym remisie z Sampdorią, trener Simone Inzaghi rozmawiał z dziennikarzami telewizji Sky. Najbardziej gorącym tematem była boiskowa sprzeczka pomiędzy Romelu Lukaku, a Nicolo Barellą.
Pod koniec pierwszej połowy spotkania, kiedy Inter zmarnował kolejną zawiązującą się akcję ofensywną, Romelu Lukaku nie wytrzymał ciągłych uwag od boiskowego kolegi i wyładował swoją frustrację na próbującym motywować drużynę Nicolo Barelli. Naturalnie był to pierwszy temat, który w rozmowie z włoskim szkoleniowcem podjęli przedstawiciele mediów.
- Takie sytuacje zdarzają się w piłce, to normalne. Oczywiście, nie powinny się zdarzać, ale czasami taki jest sport. Całe wydarzenie miało miejsce tuż przed przerwą więc był czas, aby natychmiast ochłonąć. Barella i Lukaku w przerwie siedzieli koło siebie w szatni i potrafili zostawić to za sobą. Oni przyjaźnią się poza boiskiem, ale nie zmienia to jednak faktu, że nie będę akceptował tego typu dyskusji podczas meczu.
- Jesteśmy rozczarowani wynikiem. Chcieliśmy wygrać i nie uważam żebyśmy zlekceważyli dziś rywali. Graliśmy dobry mecz i potrafiliśmy przejąć kontrolę. Patrząc na stworzone sytuacje, powinniśmy dziś wygrać. Piłka była dziś dla nas bezwzględna. Walka z Napoli? Musimy skupiać się tylko na sobie.
- Przystąpiliśmy do meczu pełni optymizmu ze względu na trzy wygrane i trzy czyste konta. Mimo niezadowolenia z wyniku, należy jednak oddać dziś Sampdorii sporą poprawę w organizacji gry, szczególnie w defensywie. Dużo biegali i potrafili zamykać nam poszczególne sektory boiska. My potrzebowaliśmy więcej dokładności i zdecydowania w kluczowych momentach. Są pozytywy, ale rezultat nie pozwala na entuzjazm. To, że nie skończyliśmy pierwszej połowy prowadząc, to było jak zmarnowanie ogromnej szansy.
- Lukaku? Ciężko dziś pracował i pomagał w wysokim naciskaniu rywala. Jestem zadowolony z jego występu. W drugiej połowie opadł z sił, a my daliśmy rywalom rozciągnąć grę, co dało przestrzeń do kontrataków. Ta zmiana za Dżeko miała na celu również zwarcie szyków przez cały zespół.
- Brozo jest zdrowy i wraca do dobrej dyspozycji. Dziś brałem go już pod uwagę przy ustalaniu wyjściowej jedenastki, ale ostatecznie postawiłem na jego wejście z ławki. Gosens boryka się z drobnymi problemami. Dimarco w tygodniu pracował indywidualnie, ale udało mu się wrócić na ostatnie treningi przed meczem.
Komentarze (14)
Barella potrafi doprowadzić do szału, owszem, margines akceptowalności jego zachować jest wąski i łatwo z ducha drużyny, Bare staje sie dawnym sfrustrowanym Brozo, ALE
jest nasz i gówno mnie interesuje, won do domu w Londynie jak się nie podoba kolega, któremu zależy.