
Vincent Kompany spodziewa się emocjonującego wieczoru na San Siro, gdzie jego Bayern Monachium zmierzy się w środę z Interem w rewanżowym starciu ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Po porażce 1:2 w pierwszym meczu, Bawarczycy staną przed trudnym zadaniem odwrócenia losów rywalizacji na tle drużyny, która w całym turnieju straciła zaledwie trzy gole.
– To będzie wyjątkowa noc. San Siro to jeden z pięciu najlepszych stadionów świata – obok Camp Nou, Wembley czy Allianz Areny. Atmosfera będzie gorąca, ale nasi zawodnicy muszą być na to gotowi. Takie mecze pomagają im się rozwijać – mówił Kompany podczas konferencji prasowej.
Belgijski trener podkreślił, że kluczem do zwycięstwa będzie koncentracja na detalach.
– W pierwszym meczu zabrakło nam skuteczności, ale stworzyliśmy wystarczająco dużo szans. W rewanżu musimy być bezbłędni – zarówno w obronie, jak i pod bramką rywala. To detale rozstrzygają takie spotkania.
Trener Bayernu spodziewa się taktycznej elastyczności po stronie Nerazzurrich i nie wyklucza różnych scenariuszy.
– Nie wiem, jaki pressing wybierze Inzaghi – wysoki czy niski, ale musimy być gotowi na oba warianty. Inter to drużyna, która potrafi grać różnymi stylami i ma jakość zarówno w defensywie, jak i ofensywie. Nie musimy zdobywać trzech bramek. Wystarczy, że wygramy mecz. To nasz cel.
Bayern przystąpi do rewanżu bez kilku kluczowych zawodników. Poza kadrą nadal pozostają Manuel Neuer, Jamal Musiala, Dayot Upamecano, Alphonso Davies i Hiroki Ito. Do składu wracają jednak Kingsley Coman i Aleksandar Pavlović. Kompany nie chciał zdradzać, kto znajdzie się w wyjściowej jedenastce.
– Wybór składu podejmę rano. Ważniejsze od nazwisk jest to, kto potrafi być decydujący w konkretnym momencie – czy to Gnabry, Sané, Coman, czy Olise. Potrzebujemy wszystkich gotowych na 100%.
Po ostatnich krytykach pod adresem Kima Min-jae, Kompany zdecydowanie stanął w obronie swojego zawodnika.
– To nie czas na wskazywanie winnych. Jeśli mam coś do powiedzenia piłkarzowi, mówię mu to w cztery oczy. Nie mamy luksusu, by kogokolwiek izolować. Ten zespół to zespół, który mam i w który wierzę.
Na pytanie o formę Marcusa Thurama, Kompany nie krył uznania:
– Oglądałem wiele meczów Interu. Thuram potrafi wyczarować sytuacje z niczego, wywiera presję na obrońcach. To piłkarz, który robi różnicę. Mam jednak nadzieję, że jutro nie będzie miał okazji tego pokazać – dodał z uśmiechem.
Na koniec konferencji Kompany nie ukrywał irytacji pytaniami dotyczącymi ewentualnej porażki i jego przyszłości.
– Wciąż słyszę: "co jeśli nie wygracie?". A ja pytam – a co jeśli wygramy? Jesteśmy o krok od półfinału Ligi Mistrzów i trzy mecze od mistrzostwa Niemiec. Jeśli to nie jest szansa, to co nią jest?
Komentarze (6)
Już przed tym dwumeczem uważałem , że powinniśmy sobie z nimi poradzić i nadal tak twierdzę