
Dyrektor sportowy Interu, Piero Ausilio udzielił długiego wywiadu przed mikrofonem SportMediaset. Poruszono m.in. tematy związane zarówno z planami na mercato, jak i przedłużeniami umów. Nie zabrakło pytań o Oaktree, młodzież, cele sportowe, kontrakt trenera, Donnarummę, Frattesiego i obsadę bramki. Dyrektora skonfrontowano również z krytyką za pasywność w ostatnim okienku transferowym.
Piero, po spotkaniu z Genoą, Inter czekają 3 ogromnej wagi mecze: Inter-Lazio decydujący o Coppa Italia, Napoli-Inter w lidze, oraz pierwszy pojedynek z Feyenoordem w Champions League. Kluczowy moment sezonu. Jakie są Wasze priorytety?
- Nie możemy rozwodzić się teraz nad priorytetami, środek sezonu to nie czas na dyskusje o klubowych celach. Wszystkie rozgrywki są dla nas tak samo ważne, nie będziemy niczego odpuszczać. Jesteśmy klubem o wielkiej klasie i historii, zawsze walczymy o wygraną, niezależnie na jakim froncie. Cieszymy się, że na wiosnę nadal jesteśmy w grze o 3 trofea. To było nasze minimum, teraz wszystko zależy od nas samych.
Wraz z Marottą rozmawialiście z zespołem po porażce z Juventusem. Co od Was usłyszeli?
- Nic specjalnego, a już na pewno nic, co chciałbym wynieść z szatni i tutaj cytować. Uznaliśmy po prostu, że naszą rolą jako managerów jest spotkać się z drużyną i porozmawiać. Jesteśmy blisko zespołu, obaj praktycznie żyjemy w Appiano. Skorzystaliśmy z okazji i zajęliśmy drużynie moment, aby przypomnieć o naszych wartościach, zobowiązaniach i mentalności, która zbudowała dzisiejszy Inter. Chcieliśmy zapewnić ich o wsparciu i uspokoić. Porażki się zdarzają, nie ma w tym nic złego, jeśli idzie za nimi odpowiednia reakcja. W Turynie zagraliśmy bardzo dobrą pierwszą połowę, wszyscy mieliśmy prawo być na siebie wściekli po tym, jak to wszystko potoczyło się po przerwie.
Najnowszy problem to kontuzja Sommera. Czy kibice Interu mogą spać spokojnie i zaufać Martinezowi?
- Absolutnie tak! Oczywiście znam opinie wielkich speców od mercato, którzy uważają sprowadzenie go do klubu za nieporozumienie, czy rozrzutność. Pragnę jednak podkreślić, że to inwestycja na miarę naszych możliwości i potrzeb. Długo go obserwowaliśmy, to młody, jakościowy na tle naszej ligi i sprawdzony w boju bramkarz. Jest tylko kwestią czasu kiedy wszyscy przekonają się o jego wartości. Szkoda, że przydarzyła nam się kontuzja Yanna, ale ona tylko przyspieszy potwierdzenie przez Martineza swoich możliwości. Był bardzo dobry w Pucharze Włoch przeciwko Udinese, podoba nam się też to, co prezentuje na treningach. Jestem przekonany, że dobrze zastąpi Sommera. Poza tym, ze swoją ambicją, i tak prędzej czy później jego postawa zmusiłaby trenera do rozważenia takiej opcji. Jesteśmy konkurecyjni na każdej pozycji, pozycja bramkarza nie jest wyjątkiem.
Piero, jesteś w czarno-niebieskich barwach od niemal 30 lat. Jak dzisiejszy Inter ocenia ktoś, kto pracował z Morattim, Thohirem, Zhangiem, a teraz też z Oaktree?
- Faktycznie, przeszedłem z klubem te wszystkie etapy... wielu właścicieli, ale zawsze ta sama solidna firma. Każdy z naszych właścicieli był inny, ale łączyła ich pasja i stymulowanie mnie do bycia lepszym w swoim fachu. Oaktree zaprezentowało się z najlepszej możliwej strony. Pokazali dużo taktu i wyczucia, potraktowali zastane struktury z olbrzymim szacunkiem. Wprowadzili kilka innowacji, ale nie zafundowali nam niepotrzebnych, czy gwałtownych zmian. Znają historię Interu, rozumieją powagę sytuacji. Nikt nie musiał tłumaczyć im, że od tego klubu zawsze wymaga się wysokiego poziomu. Zawsze możemy liczyć na ich wsparcie, co potwierdziła operacja ściągnięcia Sucicia. Razem patrzymy w przyszłość.
Scudetto dla Napoli, Champions League dla Interu. Podpisałbyś taki pakt z diabłem?
- Podnieść puchar Ligi Mistrzów? Tak, za wszelką cenę. Podpisałbym się pod tym jedynie, jeśli zapewnisz mi to trofeum. W każdym innym scenariuszu odrzucam ofertę i stawiam na to, że drużyna sama powalczy o swoje w obydwu rozgrywkach.
Następny sezon będzie ostatnim w obecnym kontrakcie Inzaghiego. Rozmawialiście już o możliwym przedłużeniu umowy?
- Nigdy nie byłem w piłce nożnej tak spokojny o jakąkolwiek umowę, jak o umowę Interu z Inzaghim. Nie czujemy pośpiechu i jest to efektem obustronnego porozumienia. Przedłużenie kontraktu o rok, tak jak miało to miejsce po Scudetto, pozwala trenerowi na pracę z odpowiednim nastawieniem. Możesz nazwać to ciśnieniem lub presją, my nazywamy to motywacją. Inzaghi będzie pewnie trenerem Interu przez kolejne 10 lat, to naturalne. Tak samo naturalne jest jednak to, aby po każdym sezonie usiąść, ocenić swoją pracę i porozmawiać rzeczowo o planach i celach. To dotyczy pracy trenera, ale też mojej. Nasze ostatnie przedłużenie kontraktu nie było tylko parafowaniem aneksu, przyniosło też wiele usprawnień i korekt, które wdrożyliśmy do zarządzania drużyną i klubem. To co chcę podkreślić to fakt, że Inzaghi jest idealnym trenerem dla Interu, nie mogliśmy trafić lepiej. Jesteśmy zadowoleni z jego pracy i mamy nadzieję, że taką samą opinię ma również trener o nas jako klubie.
Na klub spadło sporo krytyki za pasywną postawę w zimowym okienku transferowym. Uważasz, że drużyna nie potrzebuje wzmocnień, czy nie znalazłeś odpowiednich okazji do uzupełnienia składu?
- Jedno i drugie. Nadal uważam, że nasza kadra jest kompletna w każdej formacji. Jesteśmy gotowi, aby rywalizować we wszystkich rozgrywkach. Odejście Buchanana na wypożyczenie otworzyło nas na poszukiwania uzupełnienia na bokach i od razu wykorzystaliśmy okazję z Zalewskim. Nie lubię zbyt rozbudowanych kadr, więcej zawodników to większe problemy z zarządzaniem: umowami, nastrojami, ambicjami. Dwa nazwiska na każdą pozycję to wystarczające obłożenie. Atak? Pięciu zawodników na dwie pozycje to dobra obsada.
Wśród nazwisk łączonych z Interem było między innymi nazwisko Marco Asensio, którego PSG wypchnęło ostatecznie do Aston Villi. Jak blisko było, aby sprowadzić go do Mediolanu?
- Pamiętajcie, że doniesienia transferowe nie dotyczą przeważnie ruchów klubów, a ruchów agentów piłkarskich. Agenci żyją z transferów i najbardziej zależy im na dopinaniu transakcji, liczą się tylko przenosiny ich klienta. Do Asensio dodałbym jeszcze Felixa, który też był oferowany wielu klubom. Mercato daje Ci wiele możliwości, a każda z nich generuje zainteresowanie mediów. My jasno daliśmy agentom do zrozumienia, że nie interesują nas ruchy w ofensywie. Bylibyśmy zainteresowani tylko w przypadku odejść z klubu, ale to nie nastąpiło.
Tylko 3 bramki na koncie Taremiego w tym sezonie. Oczekiwałeś więcej?
- W jego przypadku statystyki i wartość, którą wnosi to nie to samo. Wiem jednak z doświedczenia jak trudne potrafią być dla napastnika przenosiny do Włoch z zagranicznych lig, w których rzeczywistość jest zupełnie inna. Nie pomaga mu też brak ciągłości, ale trudno o wywalczenie sobie pierwszego składu, gdy rywalizujesz o jedenastkę z Thuramem i Lautaro. Nie chcę dyskutować o liczbach, bo wszyscy widzimy, że są... przeciętne. Uważam jednak, że jego krytycy nie są sprawiedliwi i często pomijają jego wkład i pracę na rzecz kolegów z boiska. Wierzę w niego i liczę na to, że z czasem poprawi statystyki tak, aby odzwierciedlały to jak poświęca się dla drużyny.
Czy Frattesi ma jeszcze przyszłość w Interze?
- Łączy go z nami długi kontrakt. Doskonale rozumiem to, co siedzi mu w głowie. Ten chłopak ma prawo do swoich ambicji, a mając umiejętności, które pokazuje, ma też prawo oczekiwać częstszego grania. Wiedzieliśmy o poważnym zainteresowaniu Romy, ale potrafiliśmy wytłumaczyć mu w szczerej rozmowie jak ważna jest dla nas jego obecność w Interze zarówno teraz, jak i w przyszłości. Granie dla nas oznacza rywalizacje na najwyższych poziomie we Włoszech i w Europie. Za pasem mamy też rywalizacje na najwyższym poziomie na świecie. Po zakończeniu sezonu usiądziemy i spokojnie porozmawiamy. Chcę jednak wierzyć, że Frattesi i Inter to historia na wiele kolejnych lat.
Wspomniałeś o Klubowych Mistrzostwach Świata. Inzaghi będzie mógł korzystać już wtedy z Sucicia, Carboniego i Pio Esposito?
- Sucicia i Carboniego mogę potwierdzić już teraz. Carboni powienien być zdrowy na przełomie kwietnia i maja, chcemy zabrać go ze sobą do USA. Jeśli chodzi o Sucicia, to czekamy tylko na oficjalne potwierdzenie terminu, w którym otworzy się dodatkowe okno transferowe przewidzianne dla uczestników amerykańskiego turnieju. O sytuacji z Esposito zdecydujemy wraz z włoską federacją, bo wiemy, że ma zobowiązania wobec reprezentacji U-21, która również ma przed sobą ważny turniej. Wsłuchamy się też w wolę samego piłkarza. Chcemy wypracować kompromis, ale oczywiście zależy nam, aby był z nami.
Duże nazwisko: Gigio Donnarumma. Gdyby był w zasięgu Interu po wygaśnięciu umowy z PSG, to klub byłby zainteresowany sprowadzeniem go w swoje szeregi?
- Oczywiście. Jestem jednak Dyrektorem również po to, abyśmy wszyscy twardo stąpali po ziemi. Po pierwsze, mamy długi kontrakt z Martinezem i możliwość przedłużenia umowy Sommera. Po drugie, rozważanie o lecie 2026 to zbyt odległa perspektywa, aby skupiać się na tym już dziś. Nie sądzę też, że PSG pozwoli sobie na wypuszczenie za darmo tak istotnego zawodnika.
Komentarze (7)
O, oko mu wypadło, temu Martinezu....
Inter to za wysokie progi na taremiego nogi i to było oczywiste nawet przed jego transferem tutaj .
oby się go pozbyć aby zszedl z pensji po sezonie bo ogrywać w ten sposób to ja wolałbym młodego zawodnika .
Przecież on nawet do karnego nie powinien podchodzić tylko nasi zawodnicy byli tacy łaskawi że oddali miernocie