
Inter rzeczywiście jest zainteresowany Manu Koné, ale nie oznacza to, że toczą się szczegółowe negocjacje. Niektóre medialne doniesienia wywołały irytację rodziny Friedkinów, właścicieli Romy. Przyjrzyjmy się faktom, odpowiadając na kluczowe pytania:
Czy Inter chce Koné? Oczywiście tak – to nie jest żadna niespodzianka. Jednak nie ma mowy o bezpośrednich rozmowach, mimo że niektóre źródła sugerowały inaczej. W tym miejscu warto podkreślić, że nie wszystkie transfery są rozgrywane publicznie, w świetle kamer i mediów społecznościowych.
Dlaczego Friedkinowie są zirytowani? Właścicieli Romy szczególnie oburzyły reakcje kibiców w sieci na wieści o możliwej sprzedaży pomocnika. Jeszcze bardziej nie spodobały im się sugestie, że sprzedaż reprezentanta Francji byłaby konieczna, by sfinansować transfer dwóch skrzydłowych.
A jak wygląda prawda? Roma starała się o Jadona Sancho i Leona Baileya na długo przed tym, zanim Inter w ogóle zainteresował się Koné. Narracja, że odejście Francuza byłoby warunkiem koniecznym, została odebrana przez Friedkinów jako błędna i niesprawiedliwa. W rezultacie właściciele klubu, zniechęceni sposobem, w jaki cała sprawa została przedstawiona, zajęli jednoznaczne stanowisko: dopóki to oni decydują, Koné pozostaje w Romie, a drzwi dla Interu pozostają zamknięte.
Komentarze (1)
To może trzeba podrzucić mediom info, że Roma jest za biedna, żeby kupić Zielińskiego od Interu za 20 milionów... Niech się wtedy obruszą i żeby udowodnić całemu światu co to nie oni zaproponują od razu 30 😂