
Luis Henrique uważa transfer do Interu Mediolan nie za cel sam w sobie, lecz za punkt wyjścia w swojej karierze. Brazylijski boczny obrońca w rozmowie z Corriere della Sera przyznał, że gra w takim klubie to dla niego wielki zaszczyt, ale też ogromna odpowiedzialność.
23-latek trafił do Interu z Olympique Marsylia za około 24 miliony euro. Wysoka cena transferu automatycznie zwiększyła wobec niego oczekiwania. Choć Henrique rozegrał dla Nerazzurrich dopiero dwa mecze, już teraz dało się zauważyć, że zmaga się z presją. Po solidnym wejściu przeciwko Monterrey, w spotkaniu z Urawa Red Diamonds wyglądał na zagubionego.
Rywalizacja z Denzelem Dumfriesem o miejsce w wyjściowym składzie wymaga więc od Brazylijczyka szybkiej poprawy formy i dostosowania się do wymogów włoskiej piłki.
– To dar, z którym się urodziłem. Możliwość realizowania dziecięcego marzenia w tak wielkim klubie jak Inter daje mi ogromne szczęście. Wszystko potoczyło się błyskawicznie. Myślę, że nie rozegrałem nawet 20 meczów w seniorskim zespole Botafogo, kiedy sprzedano mnie do Marsylii. Trafiłem do zupełnie innego świata – nowa kultura, język, styl gry. Wróciłem na wypożyczenie do Brazylii, by złapać oddech, ale po powrocie do Europy byłem już dojrzalszy i pewniejszy siebie. Ogromnie pomogło mi wsparcie trenera De Zerbiego.
Postępy pod wodzą włoskiego szkoleniowca otworzyły mu drogę do transferu do Mediolanu. Teraz jednak zaczyna się nowe wyzwanie – i nowy rozdział pod okiem Cristiana Chivu.
– Dużo rozmawiamy. Trener oczekuje, że będę aktywny w ofensywie, podejmował grę jeden na jednego. Urawa była bardzo dobrze zorganizowaną drużyną, trudno nam się grało, ale przeciwko River powinniśmy mieć więcej przestrzeni. Muszę też popracować nad formą fizyczną – miałem krótką przerwę pod koniec sezonu.
Henrique przyznał, że Serie A różni się wyraźnie od Ligue 1:
– We Włoszech gra się bardziej taktycznie. We Francji liczy się głównie fizyczność. Muszę się poprawić, jeśli chcę odnieść sukces w Interze – i w reprezentacji Brazylii, bo konkurencja w Seleção jest ogromna. Inter daje mi jednak zupełnie inną widoczność. Teraz wszystko zależy ode mnie.
Czwartkowy mecz z River Plate w fazie grupowej Klubowych Mistrzostw Świata będzie dla Interu kluczowy. Henrique jest świadomy stawki:
– Zawsze jest rywalizacja, ale mam wielu argentyńskich przyjaciół – nauczyłem się lepiej ich rozumieć. W meczu z Urawą pokazaliśmy charakter, ale nie możemy tracić takich bramek. Z River musimy wejść w mecz z większą intensywnością. Chcę pomóc Interowi wygrać, a także poprawić swój indywidualny wynik względem zeszłego sezonu, który był moim najlepszym.
Na koniec przyznał, że rywalizacja z Denzelem Dumfriesem o miejsce w jedenastce to jedno z jego największych wyzwań:
– To nie będzie łatwe. Ale właśnie dlatego wiem, że muszę podnieść swój poziom. Mamy inne profile, więc wszystko będzie zależeć od konkretnej sytuacji i potrzeb drużyny. 24 miliony euro? To mnie nie paraliżuje. Wiem, że wszystko trzeba udowodnić na boisku.
Komentarze (2)
Błąd na początku newsa