
Końcówka rozgrywek Serie A w Mediolanie wiąże się z intensywnym graniem.
Co trzy-cztery dni będziemy oglądać kolejne spotkania, więc na nudę raczej nikt nie powinien narzekać. Jeśli chodzi o wyścig po tytuł mistrzowski, to raczej trudno sobie wyobrazić, by Inter mógł w tym roku zdetronizować Juventus. Na osłodę pozostają jeszcze rozgrywki o Puchar Włoch oraz Liga Europy, jednak nie ma co się łudzić, że będą to łatwe zadania. W półfinale pucharu Nerrazurrich czeka rewanżowe starcie z Napoli, a w LE przyjdzie im się zmierzyć w Getafe w ⅛ finału. Żeby nie skończyć kolejnego sezonu z pustymi rękami, podopiecznych Conte czekają pracowite wakacje.
Scudetto odjechało?
Wydaje się, że tak. Co prawda Inter ma rozegrane o jedno spotkanie mniej niż pierwszy Juventus i drugie Lazio, ale nawet w najlepszym wypadku, dystans pozostaje dość spory. Jeżeli mediolańczycy wygraliby swój zaległy mecz, do fotelu lidera wciąż traciliby sześć punktów. Niby nie za wiele, ale też niespecjalnie mało. Dużo lepsza mogła być sytuacja Interu w przypadku innego rezultatu w bezpośrednim starciu, bo przegrany mecz z Juventusem w Turynie był ostatnim przed przerwą spowodowaną pandemią. Teraz czekamy na powrót rozgrywek i kolejne spotkania, które będzie można oglądać i obstawiać u bukmachera. Wykorzystując kod promocyjny od Bukmacher-Legalny.pl, zwiększasz swój bonus powitalny od forBET! Na pierwszy ogień w Serie A idzie Sampdoria, która przyjedzie 20 czerwca na Giuseppe Meazza.
Oby powrót do futbolu okazał się szczęśliwy dla kibiców Czarno-Niebieskich. Teoretycznie w pierwszych kilku spotkaniach po wznowieniu ligi, Inter będzie zdecydowanym faworytem. Jeżeli uda się wkroczyć na zwycięską ścieżkę i utrzymać dobrą passę, Inter może jeszcze zaskoczyć w tym sezonie. Dopiero ostatnie mecze będą ze zdecydowanie trudniejszymi rywalami. Napoli, Atalanta czy AS Roma mogą napsuć krwi, jednak zanim to oni staną na ostatniej prostej, ekipa Internazionale powinna znakomicie punktować. Czy rzeczywiście tak będzie? Chcielibyśmy się już przekonać.
Rewanż w Pucharze kluczem do sukcesu
Zanim jednak na dobre wrócą rozgrywki ligowe, najpierw trzeba będzie zmierzyć się w półfinałowym rewanżu z ekipą spod Wezuwiusza. Po pokonaniu Cagliari oraz Fiorentiny w kolejnych rundach Pucharu Włoch, na drodze Nerazurrich stanęli piłkarze Napoli. W półfinale obowiązuje mecz i rewanż, więc porażka 0:1 w Mediolanie jeszcze niczego nie przesądza. 14 czerwca mecz w Neapolu może dać Interowi przepustkę do wielkiego finału, gdzie będzie już czekać ktoś z pary A.C. Milan - Juventus. Perspektywa finałowych derbów powinna jeszcze bardziej napędzić podopiecznych Antionio Conte, jednak kolejny pojedynek przeciwko Juve to okazja do zemsty. Jak widać, tak czy inaczej w meczu o puchar nie zabraknie emocji, jednak zanim będzie można o tym myśleć, trzeba najpierw przywieźć korzystny wynik z Neapolu. Ciekawe, że akurat pierwszy mecz po tak długiej przerwie, może zaważyć o tym, jak fani będą wspominać sezon 2019/2020. Miejmy nadzieję, że jako kampanię, w której piłkarze w czarno-niebieskich trykotach podniosą w górę jakieś trofeum.
Druga szansa w Europie
Trzeba bowiem pamiętać, że w grze jest jeszcze drugi puchar, który może wylądować w mediolańskiej gablocie. Chyba nawet na niego wszystkie osoby związane z klubem, miałyby nawet większą ochotę. Inter dostał drugą szansę, by zawojować europejskie rozgrywki. W Champions League się nie udało. Lepsze w fazie grupowej okazały się FC Barcelona i Borussia Dortmund, więc na pocieszenie zespół z Mediolanu otrzymał prawo do gry w Lidze Europy. Tam wylosował bułgarski Ludogorets Razgrad, który w dwumeczu pewnie został pokonany 4:1. Następnym krokiem miała być batalia z Getafe, ale plany pokrzyżował koronawirus. Według doniesień La Gazzetta dello Sport rozgrywki Ligi Europy miałyby zostać wznowione 6 sierpnia, a więc pięć dni po ostatnim meczu Interu w lidze włoskiej z Atalantą.
Do tego również kolejne etapy rozgrywane byłyby w przyspieszonym trybie. Wszystko po to, aby przed końcem sierpnia uwinąć się z zakończeniem rozgrywek i wyłonieniem zwycięzcy. Na placu boju pozostały mocne zespoły o uznanej marce jak m.in. Manchester United, Bayer Leverkusen, Sevilla czy Szachtar Donieck. Nawet więc jeśli uda się przejść dalej, to droga do finału w Gdańsku może okazać się kręta i wyboista. Każda z drużyn chce wygrać tak samo mocno i nikt się przed nikim nie położy. To oznacza emocje nawet po zakończeniu sezonu w Serie A. Wydłuży się on do granic możliwości, a do tego jeszcze dojdą spotkania w europejskich pucharach. Pewnie nie każdy wytrzyma to tempo, więc okaże się kto jest najbardziej głodny sukcesu. W każdym razie zapowiadają się prawdziwe futbolowe wakacje. Długie i bardziej intensywne niż zwykle.
Komentarze (0)