
Marco Branca już przeczesuje Europę w poszukiwaniu gracza środka pola. W ubiegły weekend był m.in we Francji i Hiszpanii. Najpierw, wraz z agentem Hernana Crespo, z którym rozmawiał o przedłużeniu kontraktu "Valdanito" do 2010, oglądał Jeremiego Meneza. Wiadomo że młody piłkarz może kosztować około 15 milionów euro, Real Madryt chce go ściągnąć już w styczniu, Inter skłania się ku terminowi lipcowemu - wtedy Menez zastąpi Luisa Figo.
W Hiszpanii Branca oglądał Mahamadou Diarrę - gracza reprezentacji Mali. W Interze uważa się, że piłkarz idealnie wkomponowałby się w drużynę, gdzie spokojnie mógłby zastępować Dacourta, Cambiasso, Vieirę czy Zanettiego, a z czasem zająć ich miejsce. Dużym problemem może być cena - Real dał za niego rok temu 26 milionów euro.
Z pomocników rodem z Włoch najbliżej przejścia do Interu są Cigarini i Dessena, którzy jednak mogliby nie podołać takiej misji. Dlatego też prawdopodobne jest przejście Enzo Maresci, który stracił miejsce w Sevilli i poprosił już podobno swojego nowego agenta o poszukanie pracy w ojczyźnie. Cena za piłkarza oscyluje w granicach 3 milionów euro.
Na celowniku zostają też Radosłav Kovac (Spartak Moskwa postawił latem zaporową cenę), Amantino Mancini (wciąż nie przedłużył kontraktu z Romą) i Tomas Rosicky (Arsenal nie chce go sprzedać).
Jeżeli chodzi o piłkarzy, którzy mogą odejść, to najbliżej tego jest Adriano, którym zainteresowany jest Manchester City. Sam piłkarz nie chce wyjeżdżać z Włoch, najchętniej zostałby w Interze.
Komentarze (0)