
Massimo Moratti, były prezydent Interu Mediolan, udzielił obszernego wywiadu dla Radio Serie A. Jego rozmowę z Alessandro Alciato możemy odsłuchać także na oficjalnym YouTubowym kanale Lega Serie A. Poniżej przetłumaczony zapis rozmowy z jedną z ważniejszych postaci w historii Interu.
Kim jesteś teraz?
- Niezmiennie jestem tym samym człowiekiem. Nie ma już adrenaliny i miłości do Interu, czegoś co odczuwałem jako obowiązek, ale przede wszystkim jako pasję. Jestem pochłonięty innymi zajęciami i moją rodziną.
Skąd bierze się to perpetuum mobile?
- Z obowiązku kontynuowania pewnych rzeczy, zawsze czuję się wciągnięty. Mam szczęście, że mam dzieci i wnuki, dzięki którym wszystko co robię ma sens. Prowadzę w miarę normalne życie.
Jak dużo myślisz o Interze?
- Prowadziłem dwa życia - jedno gdy byłem prezydentem i to, które mam teraz. Najpierw jesteś odpowiedzialny, masz poczucie obowiązku, pasji, nie poddajesz się. Kiedy jesteś kibicem możesz się złościć na klub i piłkarzy, żyć inaczej. Wracasz do domu o wiele spokojniejszy. Inter jest bardzo ważny w moim życiu. Ktokolwiek o mnie mówi myśli o Interze. Z kimkolwiek rozmawiam - zawsze rozmawiamy również o Interze.
Czy łatwiej było Ci wcześniej czy teraz?
- To zabrzmi dziwnie, ale wcześniej było mi łatwiej. To było naturalne, czułem, że to moja strefa. Teraz czuję się jak ktoś, kto przeżył wspaniałą przygodę, ale to już za mną.
Jak wyglądałoby życie bez Interu?
- Któż to wie, Inter był zawsze. Piłka nożna jest w moim życiu ważna, kochaliśmy Inter: mój tata był wielkim fanem, ciągnął nas na wszystkie mecze, był świetnym prezydentem. To, co robiłem, było dla mnie naturalne.
Ile straciłby Inter bez Morattiego?
- Nie wiem, nie wiem kto mógłby być alternatywą. Z ludzkiego punktu widzenia to było coś pięknego, zarówno dla mnie jak i dla kibiców. Uczestniczyli w tym tak, jakby to było ich własne. Może mogli mieć kogoś lepszego.
Kiedy przestałeś być być "synem Angelo"?
- Nigdy, zawsze nim byłem. Robiłem wszystko myśląc również o tym, co on by zrobił. Nie chciałem zerwać z tym uczuciem. Tata zostawił nas z obowiązkami od najmłodszych lat.
Największy żal?
- Mam ich wiele. Jestem zaskoczony, że ludzie nie denerwują się na mnie myśląc o mnie, jak wiele popełniłem błędów. Żal nie jest czasem związany z błędem, ale z niemożnością. Przywołajmy historię Cantony, byłaby to spektakularna zmiana biegu historii. Wielu rzeczy żałuję, transferu Pirlo do AC Milanu czy trenerów, których mogłem traktować lepiej lub gorzej. Ogólnie rzecz biorąc to, co robisz, robisz dla dobra klubu.
Tripleta?
- Nie było łatwo. Mistrzostwo mogliśmy wygrać wcześniej, a cierpieliśmy do końca sezonu. To było fantastyczne uczucie, zarówno z Mancinim jak i Mourinho zespół był bardzo silny.
Czy przyzwyczaiłeś się do Mourinho w AS Romie?
- Roma jest odpowiednim klubem i ciekawym doświadczeniem. Roma to klub, który ma wielki potencjał do wyrażenia, a on pracuje nad tym każdego dnia.
Thiago Motta?
- Nie spodziewałem się, że zostanie trenerem. Zawsze był inteligentny i bardzo praktyczny. Stał się bardzo dobry, Bologna gra dobrze.
Jak ważna jest ciekawa gra?
- To ważne, ponieważ biada wam, jeśli piłka staje się nudna. Nagle tracisz zainteresowanie. Bardzo ważne, aby grać dobrze, piłka nożna powinna być stale ulepszana, aby ludzie dobrze się bawili.
Trener, którego obecnie lubisz najbardziej?
- Oprócz Simone Inzaghiego to Motta. Lubię oglądać jego pracę.
Kto był najbardziej zwariowanym zawodnikiem Interu z czasów tripletty?
- Maicon, był bardzo fizyczny i silny. Czasem narzekał pod koniec meczu, bo tłum nie wspierał drużyny przez całe 90 minut.
Co Inter Ci dał, a co zabrał?
- Niczego mi nie zabrał. Dał mi ekscytację i niespodziankę. To było coś, co trzymało Cię przy życiu. Zawsze byłeś ciekaw, co będzie jutro. Teraz przesadnie opiera się to na kosztach. Słusznie jest przypisywać czemuś wartość, ale odbiera to wspaniałą część piłki nożnej. Uważam, że to zły sposób podejścia do futbolu. To sposób na robienie interesów: nigdy nie uważałem Interu za biznes, niesłusznie, ale za szczęśliwą działalność, w której musiałem wyrazić maksimum hojności. Robi się to z charakteru, a nie z wyboru.
Czego byś nie zrobił ponownie?
- Było mi przykro, kiedy z dnia na dzień zwolniłem Simoniego. Żałuję sprzedaży Roberto Carlosa, ale to była wymuszona sprzedaż. Żałuję też Pirlo, który nie znalazł trenera, który go wspierał. Mogłem go bronić bardziej.
Recoba?
- Kiedy go kupowałem powiedziano mi, że w pierwszym meczu "rozniesie" stadion. I tak się stało. Grał dobrze, wiedziałeś, że zrobi coś innego i potężnego. Tak mógł być też Kanu, był świetny. Trenerzy jednak bali się nim grać po tym, jak pojawiły się jego problemy z sercem.
Ronaldo?
- Wszyscy znamy go w 100 procentach. Jest bardzo inteligentny i bystry, był wyjątkowy ponad wszystko. Nie miał u nas szczęścia, wygrał tylko Puchar UEFA, ponieważ doznał kontuzję. Był wesołym człowiekiem, ale wiedział, kiedy być też poważnym.
Odkupienie Interu?
- Nie, czasami o tym myślałem, ale Ci, którzy są tam teraz są dobrymi gospodarzami i tak powinno pozostać.
Czy byłoby miejsce w klubie dla Morattiego, a nie dla kogoś, kto ma za sobą fundusz?
- Zawsze jest miejsce na fana, ale musi mieć potencjał ekonomiczny. Inter ma pewnego rodzaju potrzeby, które ciężko realizować będąc "rodziną".
Czy sprzedaż pozostaje bolesną raną?
- Nie, jest mi daleko od tego. To było przejęcie odpowiedzialności, to był właściwy moment.
Dzisiejszy Inter?
- Jest bardzo silny we wszystkich obszarach. W bramce ludzie uważali Onanę za najlepszego na świecie, ale Sommer jest bardzo dobry i godnie go zastąpił. Obrona jest doskonała, mamy wielu graczy i wszyscy są dobrzy. Ważne jest, aby nie popełniać błędów, a przy pięciu zmianach można dobrze stopniować zmęczenie. Nie ma potrzeby dokonywania zbyt wielu rotacji, można grać każdym.
Kogo uważnie obserwujesz?
- Lautaro ma charakter środkowego napastnika Interu, strzela piękne bramki. Thuram jest równie interesujący, jest wielkim zaskoczeniem. Środek pola składa się z bardzo dobrych, poważnych graczy.
Inzaghi?
- Bardzo dobry. Jego drużyna gra bardzo dobrze, wie jak utrzymać grupę razem, nie znam go osobiście, ale jest naprawdę dobry. Ciągle się poprawia, to nie lada wyczyn.
Messi w Interze?
- To prawda, widziałem go w meczu młodzieżowej reprezentacji Argentyny, sam wygrał mecz. Zaimponował mi swoim charakterem i klasą. Byli dziennikarze, którzy pytali mnie, co myślę, czy chcę pozyskać Ronaldinho, a ja mówiłem, że podoba mi się gra Messiego. Skontaktował się z nami, ale był przygotowany i wychowany przez Barcelonę. Było mi przykro, ale co roku wysyłał mi swoją koszulkę.
Czy wyobrażasz go sobie w Interze?
- Tak, odnalazłby się wszędzie. Już jako dziecko było widać, że jest nie z tej planety.
Druga gwiazdka?
- Mamy nadzieję, że jest blisko. To byłaby fantastyczna kontynuacja.
Komentarze (8)
Pomimo to, tak jak wspomnial w wywiadzie , ze nie wie kto moglby byc dla niego alternatywa w Interze. Moim zdaniem nikt bo nikt tak nie kochal klubu jak on.
Moze kiedys jeszcze jakis Moratti zostanie wlascicielem klubu.
Ech...może znajdzie się kiedyś jakiś Moratti który kupi Inter. Historia zatoczyła by koło😉