
Leo Turini przeprowadził wywiad z Massimo Morattim dla Quotidiano Sportivo. Były właściciel Interu, który w maju obchodzić będzie 80. urodziny, zdradził za co najbardziej ceni Simone Inzaghiego.
Mija 30 lat od momentu, gdy poszedłeś w ślady swojego ojca Angelo i przywróciłeś klub w ręce rodziny Morattich. Czy kiedykolwiek żałowałeś tego ruchu, lub późniejszej odsprzedaży udziałów?
- Nie, nigdy. Nigdy nie było we mnie myśli, że popełniłem błąd wchodząc do Interu. Pamiętam też moment, gdy zdałem sobie sprawę, że dla dobra klubu, muszę oddać go w inne ręce. Nie żałuję tego i mam nadzieję, że to się nie zmieni. Ale powiedzieć Ci coś zabawnego?
Bardzo proszę.
- Moja żona nigdy nie pogodziła się ze sprzedażą Interu. Wiele razy mówiła mi, że nigdy mi tego nie wybaczy. Gdyby to zależało od niej, to musiałbym odkupić klub tu i teraz.
Jak daleko może zajść grupa dowodzona przez Marottę i Inzaghiego?
- Stać ich na wszystko! Widzę bardzo mocną grupę, która trzyma się swoich założeń nie zważając na nic i nikogo. Radzą sobie dobrze, mimo tego z jak dużą konkurencją muszą mierzyć się zarówno w Europie, jak i we Włoszech.
Kto jest wartością dodaną dzisiejszego Interu?
- Inzaghi. To wielki fachowiec.
Czy on przypomina Ci któregoś z trenerów, których sam zatrudniałeś w Interze?
- Nie. Widzisz, trenerzy z jednej strony są do siebie całkiem podobni, ale z drugiej kompletnie się różnią. Podobieństwa to konieczność realizowania klubowych ambicji i wystawianie się na publiczną krytykę. Zasadnicza różnica to jednak fakt, że każdy projekt jest inny. To od trenera zależy jak poprowadzi swoją kadencję w danym klubie. W Inzaghim uwielbiam dwie rzeczy. Pierwszą jest idea proaktywnego grania w piłkę, styl w którym każdy zawodnik musi wypełniać wiele ról na boisku. Jego drugi ogromny atut to absolutny brak potrzeby brylowania w mediach. Jego nie interesuje poklask, tylko zwycięstwa. Woli być przy tym w cieniu i spokojnie pracować.
Która drużyna Interu była przez te wszystkie lata Twoją ulubioną? Ekipa Mourinho, która wygrała dla Ciebie Triplettę?
- Zaskoczę Cię, ale nie. Kocham zawodników z 2010 roku i zawsze będę im wdzięczny za to co zrobili dla Interu. Natomiast najbardziej lubiłem drużynę Simoniego z młodym Ronaldo. Nie wygrali tylu trofeów na ile zasługiwali. Dopiero po latach zrozumieliśmy dlaczego.
Komentarze (1)