Zapraszamy na krótkie podsumowanie drugiego dnia meczowego fazy grupowej Ligi Mistrzów w sezonie 2018/19. 2. kolejka zmagań Champions League z udziałem Interu rozegrana została we wtorek i środę 3-4 października i zgodnie z oczekiwaniami przyniosła wiele pełnych emocji pojedynków.
Messi "bestia", Dybala i Dzeko z hat-trickami
Lionel Messi nie ustępuje w zadziwianiu obserwatorów na całym świecie, a także prowadzi Barcelonę do dyspozycji, której dawno nie prezentowała na międzynarodowej arenie. Po trzech bramkach w pierwszej kolejce z PSV, Argentyńczyk po raz kolejny pokazał się ze świetnej strony tym razem w spotkaniu na Wembley ze Spurs. Odprawienie z kwitkiem Tottenhamu 4:2, obijanie słupków, zamieszanie w obie pierwsze bramki Blaugrany aby później dołożyć samemu dwie kolejne - kończący 31 lat Messi nie zwalnia, a ostatnio wręcz przyśpiesza.
Leo swoją doskonałą grą zareagował w pewnym sensie na świetne występy dla swoich drużyn napastników grających na codzień w Serie A - zarówno Paulo Dybala jak i Edin Dzeko zaliczyli hat-tricki w meczach swoich zespołów.
Mocne Włochy, słabsza Anglia
Drugi "dzień meczowy" tegorocznej Ligi Mistrzów to okazja do satysfakcji dla entuzjastów Calcio, a także powody do zmartwień dla kibiców śledzących na bieżąco poczynania na Wyspach. Wszystkie włoskie drużyny w tegorocznej edycji LM mogą pochwalić się kompletem punktów w tej kolejce: Inter wygrał z PSV, Napoli rzutem na taśmę pokonało Liverpool, a dzień wcześniej pewnie swoich rywali odprawił także Juventus (3:0 z Young Boys) i Roma (aż 5:0 z Viktorią Pilzno). Mocna reprezentacja Półwyspu Apenińskiego w tegorocznych rozgrywkach przekłada się jak widać także na jakość. Dzięki własnej dobrej grze, a także postawie grupowych rywali wszystkie ekipy z Italii pozostają w równorzędnej rywalizacji o awans z każdej ze swoich grup.
Zadowoleni po tej kolejce nie są jednak na pewno fani Premier League. Tylko aktualny mistrz kraju Manchester City zaliczył zwycięstwo w wyjazdowym meczu z Hoffenheim. Nawet tego triumfu nie można jednak nazwać przekonującym. Pozostali przedstawiciele angielskiej ekstraklasy zaprezentowali się następująco: Liverpool poległ z Napoli, Tottenham z Barceloną, a United tylko zremisowało po fatalnym meczu 0:0 z Valencią. Podczas kiedy włoskie gazety piszą o powrocie włoskich klubów na salony, Anglicy rozpisują się na temat zwolnienia Jose Mourinho, konfliktach w szatni United i możliwym przerośnięciu całego Tottenhamu przez jego największą gwiazdę - męczącego się niemiłosiernie w ostatnim meczu Harrego Kane'a.
Bayern niegotowy, Real przegrał w Moskwie
W Hiszpanii co raz głośniej mówi się, że posada szkoleniowca Realu Madryt może być zbyt dużym wyzwaniem dla Julena Lopetegui. Hiszpański trener "pod górkę" ma od debiutu, w którym przegrał SuperPuchar Europy z Atletico. Tym razem po nierównej grze w lidze przyszła kolej na porażkę na froncie, na którym Królewskim zawsze zależało najbardziej: Real nie poradził sobie w Moskwie z CSKA. Mimo wymuszonej przez kontuzje rotacji to Real powienien dominować w spotkaniu, które zdołała sobie ostatecznie podporządkować drużyna z Rosji. Po dwóch kolejkach 3-krotni triumfatorzy trzech ostatnich edycji rozgrywek mają "zaledwie" 3 punkty, które zdobyli pokonując w poprzedniej kolejce Romę (3:0).
Podobne nastroje panują po ostatnim meczu w europejskich pucharach w środowisku Bayernu Monachium. Chcący zawsze grać w Lidze Mistrzów o najwyższe cele Bawarczycy zaprezentowali się z bardzo złej strony w rozgrywanym na Allianz Arenie spotkaniu z Ajaxem Amsterdam. Remis 1:1 nie oddaje tego jak przebiegała gra, a z samego wyniku po tym meczu bardziej zadowolony powinien być Bayern. Niemoc Franka Ribery'ego i Arjena Robbena, a także brak wsparcia dla Roberta Lewandowskiego to tylko szczyt góry problemów, z którymi zmierzyć musi się teraz Niko Kovać. Na uwagę zasługuje z pewnością postawa Ajaxu, który po dwóch meczach grupy E ma na koncie 4 punkty.
Mo Salah ma problem, kto nowym objawieniem?
Salah zaliczył jeden z lepszych sezonów w historii klubu i całych rozgrywek zaliczając 44 bramki na wszystkich frontach i dając tym samym The Reds 4. miejsce w lidze i grę w tegorocznej Lidze Mistrzów. Jeden z bohaterów zeszłorocznego finału ma jednak wyraźny problem, aby powrócić do dawnego poziomu po sezonie mundialowym. Słaba gra w meczu z Napoli zaowocowała zmianą, co coraz częściej zdarza się także w lidze, a co byłoby nie do pomyślenia jeszcze przed wakacjami. Takie rozgrywki jak Champions League nie znają jednak pojęcia próżni, a za plecami Egipcjanina już ustawiła się kolejka chętnych do miana "objawienia tego sezonu".
Najwyraźniej wydaje się do tej pory awizować do tej roli napastnik Juve - Paulo Dybala. Argentyńczyk hat-trickiem w meczu z Young Boys dołączył do elitarnego klubu napastników z podobym osiągnięciem i teraz pół piłkarskiej Europy wróży mu tylko i wyłącznie pięcie się w górę w rankingach strzelców UEFA. Obok Dybali etatowym objawieniem jest także oczywiście Messi, który nawet w obecnej formie musi jednak uznać wyższość jednego piłkarza w Europie, który zdobył do tej pory więcej goli na wszystkich frontach.... jest to niewystępujący (jeszcze) w Lidze Mistrzów Krzysztof Piątek.
Uwaga na Atletico! Grupa C mordercza
Atleti wysłali kolejny, równie dyskretny co za pierwszym razem, sygnał że nie mieliby nic przeciwko zagraniu w finale tegorocznej Ligi Mistrzów, który odbyć ma się przecież na ich własnym stadionie - Wanda Metropolitano. Po pokonaniu 2:1 Monaco, teraz przyszedł czas na triumf 3:1 w meczu z Club Brugge. I chociaż podopieczni Diego Simeone nie zachwycają i nie przyciągają na tym etapie większej uwagi obserwatorów to wobec wielu gubiących punkty faworytów, wydają się bez fajerwerków realizować założony plan i po 2 meczach mogą pochwalić się kompletem 6 punktów. Nie przypomina Wam to kogoś?
Równocześnie potwierdzają się zapowiedzi ekspertów co do morderczej rywalizacji jaką oglądać będziemy w grupie C. Porażka Liverpoolu w Neapolu powoduje, że zarówno PSG (aż 6:1 w meczu z Crveną Zvezdą) i The Reds mają po 3 punkty przy 4 punktach prowadzącego Napoli.
Komentarze (3)