
Powtórka z rozrywki - tak najlepiej można określić dzisiejsze spotkanie. Ponownie jak rok temu, Inter przegrywa pierwszy mecz w Lidze Mistrzów, wynik znowu brzmi 0-1, a gra pozostawia wiele do życzenia.
W pierwszej połowie mecz przebiegał pod dyktando drużyny tureckiej, Inter ograniczał się do nielicznych kontr. Fenerbahce oddało w tej części spotkania ponad 10 strzałów na bramkę Interu (3 celne). Groźnie było już na początku spotkania, kiedy Deivid uderzał głową na bramkę Cesara i nasz bramkarz musiał ratować się wybiciem piłki w górę. Kolejne akcje Fenerbahce były groźne, ale tylko do 20 metra przed bramką, później dobrze grająca dwójka Samuel-Rivas rozbijała ataki. W Interze najlepsze zawody rozgrywa Suazo, który oddał jeden groźny strzał pod koniec spotkania i raz przebojem wdarł się pod bramkę przeciwnika. Niestety jego podanie nie dotarło do niekrytego Stankovica. Bramka dla Fenerbahce padła po pięknej zespołowej akcji, Alex wymanewrował w polu karnym Maxwella, dośrodkował do Deivida a ten pięknym strzałem nożycami trafił wprost w okienko bramki. Bardzo słabo przez pierwszą połowę grała pomoc Interu - Dacourt i Stankovic praktycznie nie pomagają Cambiasso, a Solari jedynie się stara.
Druga odsłona nie była lepsza, Inter musiał się odsłonić przez co Fenerbahce bardzo groźnie kontrowało. Od utraty kolejnych bramek wielokrotnie ratował nas Julio Cesar. W 53 minucie Fenerbahce wykonywało rzut wolny 20 metrów od bramki Cesara i tylko niezwykły refleks naszego bramkarz uratował nas od straty drugiej bramki. Wykonawcą rzutu wolnego był oczywiście Roberto Carlos. Chwilę później słupek uratował nas od straty gola, a niefortunnym strzelcem był ponownie Roberto Carlos. W kolejnej akcji Marco Aurelio nie wykorzystał podania Alexa. W następnych 10 minutach znowu było groźnie pod bramką Cesara. W 63 minucie Edu minimalnie przestrzelił po wrzutce Alexa, a 3 minuty później Julio Cesar we wspaniały sposób obronił "szczupaka" Alexa - bezsprzecznie najlepszego gracza widowiska, prawdziwego lidera Fenerbahce, piłkarza, którego brakuje Interowi. Do końca spotkania Inter starał się atakiem pozycyjnym zdobyć wyrównującą bramkę, ale nie potrafił realnie zagrozić bramce Demirela. Fenerbahce natomiast stworzyło sobie jeszcze jedną groźną okazję, kolejny strzał głową - Lugano, po dośrodkowaniu Alexa - minął spojenie słupka z poprzeczką.
Inter zaprezentował się wręcz dramatycznie słabo. O ile w obronie było jako tako, o tyle ofensywa kulała całkowicie. Maxwell praktycznie wcale nie angażował się w akcje ofensywne, to samo dotyczy Stankovica i Dacourta - ilość ich niecelnych podań mogła zdenerwować nawet najbardziej cierpliwych kibiców. Nie mógł też nic zrobić Cambiasso, który nie miał po prostu partnerów w pomocy, chęci Solariego nie wystarczały. Denerwować też mogły ciągle zwody i przetrzymywanie piłki przez Ibrahimovica, dobrze prezentował się Suazo, chociaż gdyby był nieco dokładniejszy, mógł zagwarantować drużynie przynajmniej remis. Zmiennicy zaprezentowali się średnio, szczególnie Crespo i Figo, nieco lepiej Jimenez, który starał się stwarzać groźne sytuacje. Pozytywnie też należy ocenić występ Rivasa, w drugiej połowie dochodziło co prawda do dużej ilości spięć pod bramką Julio Cesara, ale była to raczej wina zbytniego otwarcia się całego Interu, niż błędów indywidualnych.
Pomimo przegranej, można spokojnie stwierdzić, że osiągnięty wynik jest lepszy od gry.
FENERBAHCE-INTER 1-0 (1-0)
Strzelcy: Deivid 43'
Fenerbahce: 1 Volkan; 19 Onder, 2 Lugano, 36 Edu, 3 R.Carlos; 99 Deivid, 15 Aurelio, 24 Deniz, 6 Vederson; 20 Alex; 9 Kezman (23 Semih 67')
Rezerwowi: 88 Volkan Babacan, 5 Yasin, 8 Colin, 25 Ugur, 21 Selcuk, 77 Goknan Gonul
Trener: Zico
Inter: 12 Julio Cesar, 4 Zanetti, 24 Rivas, 25 Samuel, 6 Maxwell; 5 Stankovic, 15 Dacourt (11 Jimenez 70'), 19 Cambiasso, 21 Solari (7 Figo 57'); 8 Ibrahimovic, 29 Suazo (Crespo 73')
Rezerwowi: 1 Toldo, 35 Esposito, 37 Puccio, 36 Bolzoni
Trener: Mancini.
Sędzia: Luis Medina Cantalejo
Żółte kartki: Onder, Ibrahimovic, Lugano, Deivid, Samuel, Dacourt, Jimenez
Komentarze (0)