
Długa i niełatwa przygoda Ionuța Radu w Interze dobiegła końca. Rumuński bramkarz przeniósł się na stałe do Venezii, gdzie spróbuje odbudować swoją karierę, zastępując tymczasowo innego wychowanka Nerazzurrich – Filipa Stankovicia. Po dwunastu latach spędzonych w klubie, od drużyn młodzieżowych po sporadyczne występy w pierwszym zespole, Radu pożegnał się z Interem wzruszającym listem, który opublikował w mediach społecznościowych.
"To była długa droga..."
Przybyłem w 2012 roku z wielkim marzeniem. W sektorze młodzieżowym wygraliśmy niemal wszystko, a w wieku 18 lat otworzyły się przede mną drzwi do pierwszej drużyny. Zawsze chciałem, aby ta historia miała inne zakończenie, ale w życiu nie wszystko układa się tak, jak sobie wymarzymy.
Dwanaście lat pełnych emocji – zarówno tych pozytywnych, jak i trudnych. Miałem zaszczyt dzielić szatnię z wyjątkowymi ludźmi – mistrzami na boisku i wspaniałymi osobami poza nim. Dziękuję wszystkim, którzy byli przy mnie w najtrudniejszych chwilach, bo nigdy nie czułem się samotny. Jest jedno wspomnienie, które wciąż mnie prześladuje i którego – uwierzcie mi – nie życzyłbym żadnemu innemu bramkarzowi na świecie. Może to banał, ale to właśnie najcięższe momenty najbardziej nas wzmacniają.
Po wielu uzasadnionych krytykach i czasie na refleksję spróbuję udowodnić swoją wartość gdzie indziej. Jestem zdeterminowany i zmotywowany, by rozpocząć nowy rozdział w moim życiu. Chcę życzyć moim byłym kolegom z drużyny, klubowi i wszystkim fanom Nerazzurrich powodzenia i wielu sukcesów. Inter zawsze będzie w moim sercu. Dziękuję.
Radu kończy tymi słowami swoją przygodę w Interze, licząc na nowy start w Venezii. Teraz przed nim kolejna szansa, by udowodnić swoją wartość i zostawić za sobą trudne momenty z przeszłości.
Komentarze (6)
Co nie zmienia faktu, że bramkarz z niego mierny,