
W dniu wczorajszym w ramach 1/8 finału Ligi Europejskiej pomiędzy Wolfsburgiem, a Interem Mediolan na stadion Volksvagen Arena przybyła 21-osobowa grupa kibiców z Polski w ramach zrzeszonego Fun Clubu istniejącego pod nazwą FDP.
Losowanie nie było łaskawe dla Interu – chcieliśmy uniknąć takich zespołów jak Nasz wylosowany rywal, Sevilla, Villarreal czy drużyny z Serie A. Wolfsburg to zespół niezwykle silny, poukładany, liczący się w walce o tytuł w Bundeslidze, który pokonał samego lidera Bayern Monachium na własnym stadionie 4:1. Nie mniej jednak jak to mawia polskie przysłowie: nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.
Losowanie par LE, które odbyło się 27 lutego i zestawienie Interu z Naszym zachodnim sąsiadem zrodził pomysł wyjazdu na mecz. Pierwszy gwizdek pomiędzy klubami miał rozbrzmieć 12 marca na terenie Naszego rywala – na organizację wyjazdu mieliśmy więc niespełna 2 tygodnie, dlatego czas odgrywał kluczową rolę.
Dzięki pomocy osób z FDP uzyskaliśmy kilkanaście biletów. Jak przy wcześniejszych tego typu wyjazdach rozpoczął się okres zapisów, który praktycznie od razu wiązał się z dokonaniem opłaty za bilet. Obejrzeć spektakl na żywo mogli tylko i wyłącznie członkowie FDP, mimo, iż chętnych było więcej. Kilku osobom udało się również kupić bilety na neutralne sektory z oficjalnej strony Wolfsburga.
Zaczął się wyścig z czasem związany z transportem na mecz. 8-osobowa grupa zarezerwowała busa, który wystartował z Poznania, pozostałe osoby pojechały własnymi samochodami. Pierwsze osoby pod Volksvagen Arena zaczęły meldować się około godziny 15. Na stadion weszliśmy około godziny 17. Byłem niezwykle zdziwiony jakże dokładną kontrolą osobistą ze strony niemieckich stewardów.
Od razu po wejściu rozwieszone zostały flagi, które były z Nami przez cały mecz, chodź zmieniały swoje położenie.
Warto jeszcze odnotować ciekawą sytuację. Z godzinę przed meczem ku Naszemu zdziwieniu na stadionie rozbrzmiała piosenka Interu Pazza Inter Amala, która została przez Nas odśpiewana. No i zaczęło się… O godzinie 19:00 Nasz Rodak, Szymon Marciniak rozpoczął długo wyczekiwane zawody. Chyba nikt z Nas nie spodziewał się, że po 6. minutach Inter doprowadzi swoich kibiców do wybuchu euforii na trybunach. W środku pola o piłkę zawalczył D’Ambrosio, ta trafiła do Icardiego. Mauro świetnym podaniem obsłużył Palacio uszczęśliwiając przybyłą grupę kibiców Interu… Cudowne uczucie – bramka strzelona na 0:1, doskonale przez Nas widziana z trybun i radość piłkarzy w Naszym narożniku, na trybunach szaleństwo. Później było już tylko gorzej, bo na bramkę, za którą siedzieliśmy strzelali już tylko gospodarze. Niestety z bardzo bliska musieliśmy patrzeć na szkolny błąd Carizzo, który został skrzętnie wykorzystany przez bohatera tego spotkania Kevina De Bruyne’a. Nieudaną zmianę wniósł Vidić, który po kilku minutach gry spowodował faul przed polem karnym. Rzut wolny na bramkę ponownie zamienił Kevin De Bruyne ustalając tym samym wynik spotkania na 3:1. Mimo, iż nie takiego wyniku oczekiwaliśmy wyjazd pozostanie na długo w pamięci. Dla wielu z Nas był to pierwszy mecz wyjazdowy (poza San Siro) za Naszą drużyną. Co w tym wszystkim jest takiego cudownego? Chociażby to, że tydzień przed wyjazdem nie myślę o niczym innym – sama myśl dodaje mi energii do działania, dzień mija szybciej, z większym uśmiechem na twarzy. Dzień wcześniej przyjechał do mnie Jacek - stary kibic znany większości z forum jako webo123. Przy herbatce omawialiśmy minione wydarzenia, a także taktykę meczową. Co najbardziej mi się podoba? Masz do pracy ustawiony budzik np. na godzinę 6:00. Ile razy udało Ci się wstać wcześniej? No właśnie… Budzik mieliśmy ustawiony na 5:20, obaj wstaliśmy przed czasem… Za 5 tygodni budzik ponownie nie musi być nastawiany. Spełnienie marzeń z dzieciństwa, a później młodzieńczych… Derby Mediolanu. Do zobaczenia co z niektórymi :)
PS. To moja pierwsza napisana relacja, mam nadzieję, że da się czytać :) Pozdrawiam Daniel (godziro_1988)
Komentarze (9)
pozdr.