
Salvatore Esposisto, brat Pio Esposito, udzielił krótkiego wywiadu dla La Gazzetta dello Sport, w którym mówił na temat pierwszej bramki swojego brata w reprezentacji Włoch.
- Byłem na wydarzeniu naszej szkółki piłkarskiej w Brescii, w Voluntas. Był też Sebastiano i oglądaliśmy mecz na telefonie. Kiedy Pio strzelił gola, zamiast świętować, po prostu się wzruszyliśmy. Daje nam ogromną radość – przede wszystkim jako człowiek, nie tylko jako piłkarz. Między nami jest prawdziwa więź.
- No dobrze, trochę krzyknęliśmy ‘gol’ – kto nie oglądał meczu, pewnie się przestraszył (śmiech). Teraz gra z zawodnikami o znacznie wyższej jakości, co mu pomaga. Na takim poziomie łatwiej jest znaleźć się w sytuacji bramkowej, ale też rywale – obrońcy i bramkarze – są znacznie lepsi, zwłaszcza w Europie. Każdy gol ma jednak taką samą wartość – ten w Serie B i ten teraz.
- Nie, jego postawa mnie nie zaskakuje. Znam jego możliwości, to ciężko pracujący chłopak, który słucha rad i potrafi zyskać sympatię. Wiedziałem, że gdy dostanie szansę i zaufanie, wykorzysta je. Nie obawiam się, że odleci. Pio to ktoś, kto twardo stąpa po ziemi. Patrząc, jak rozwijał się u mojego boku w Spezii, widziałem to z bliska. Z treningu na trening robił postępy. Dlatego to, co pokazuje dziś, nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem. Dla kogoś z zewnątrz może tak, ale ja te zagrania widziałem u niego od lat – teraz po prostu robi je lepiej.
- Strzelił w Serie A, strzelił w reprezentacji. Brakuje mu jeszcze gola w Lidze Mistrzów – ale nie, nie powiem, który bym wolał, bo jestem przesądny. Po prostu jesteśmy z niego dumni.
Komentarze (1)