
Inter był o krok od tragedii, ale ostatecznie pokonał Urawę Red Diamonds po szalonej końcówce i trafieniu Valentina Carboniego z doliczonego czasu gry. To jednocześnie pierwsza wygrana Cristiana Chivu w roli szkoleniowca Nerazzurrich.
Jeżeli ktoś spodziewał się dziś sprawnej i bezbolesnej przeprawy, to zapewne długo przecierał oczy ze zdumienia po tym, jak w 11. minucie meczu jeden z zawodników japońskiej Urawy wziął piłkę, minął z nią trzech rywali ubranych w czarno-niebieskie trykoty i wyłożył ją wprost na nogę swojego kolegi, który otworzył wynik na Lumen Field. Żadnego znaczenia nie miało przecież, że to Inter był do tego czasu drużyną lepszą, dłużej utrzymującą się przy futbolówce - w zasadzie jedyną drużyną, która się przy niej utrzymywała. Zespół Macieja Skorży wykorzystał natomiast jedną, jedyną sytuację i konsekwentnie miał zamiar tej zaliczki bronić. Taktyka to niezbyt skomplikowana, ale - jak się z czasem okazało - dość skuteczna i przez długi czas na Inter absolutnie wystarczała. Cristian Chivu pozwolił sobie dziś na pewną dozę fantazji posyłając w bój od pierwszej minuty ustawionego w środku pola Nicolę Zalewskiego - choć patent ten znamy jeszcze z czasów poprzedniego szkoleniowca - ale z pewnością nie zaraził nią (tą fantazją) swoich podopiecznych, którzy przez całą pierwszą połowę byli powolni, ociężali, schematyczni i po prostu do bólu nudni.
Druga część gry, przynajmniej do 78. minuty, zasadniczo nie różniła się niczym od tej pierwszej. Inter wciąż wyglądał, jakby za ocean poleciał na wycieczkę krajoznawczą, a nie by walczyć o poważne (podobno) trofeum. Wrażenia tego nie tuszowała nawet abstrakcyjnie duża przewaga w posiadaniu piłki. Po prostu to Japończycy ani myśleli się przy niej utrzymywać. Gdy wydawało się, że wszystko zmierza ku nieuchronnej katastrofie, na ratunek przyszedł ten, na kim polegać można zawsze, a już na pewno bardzo często, czyli Lautaro Martinez. Argentyńczyk w ekwilibrystyczny sposób, sobie tylko znany, zapakował piłkę do siatki, dając remis i wiarę, że z tej beznadziei może się coś jeszcze urodzić. I tak też się stało. W doliczonym czasie gry zamieszanie w polu karnym wykorzystał najbardziej przytomny w tej sytuacji Valentin Carboni, dla którego bramka ta waży z pewnością o wiele więcej niż tylko trzy punkty ratujące Inter przed blamażem. Gratulacje dla młodego Argentyńczyka, a także dla Francesco Pio Esposito, który - zmieniając na placu gry swojego starszego brata - zaliczył debiut w barwach Nerazzrurrich. Inter wygrywa i pozostaje pod tlenem - ma cztery punkty po dwóch meczach, a w grafiku na najbliższe dni widnieje River Plate.
Składy, w jakich wystąpiły oba zespoły:
INTER (3-4-2-1): Yann Sommer; Matteo Darmian, Stefan de Vrij, Carlos Augusto; Luis Henrique, Nicolo Barella, Kristjan Asllani, Federico Dimarco; Nicola Zalewski, Sebastiano Esposito, Lautaro Martinez.
Rezerwowi: Josep Martinez, Raffaele Di Gennaro, Alessandro Calligaris, Francesco Acerbi, Tomas Palacios, Gabriele Re Cecconi, Benjamin Pavard, Alessandro Bastoni, Matteo Cocchi, Henrikh Mkhitaryan, Petar Sucic, Tomas Berenbruch, Valentin Carboni, Giacomo De Pieri, Francesco Pio Esposito.
Trener: Cristian Chivu.
URAWA (4-2-3-1): Nishikawa; H. Ishihara, Danilo Boza, Høibråten, Ogiwara; Gustafson, Yasui; Kaneko, Matheus Savio, Watanabe; Matsuo.
Rezerwowi: Niekawa, Nemoto, Inoue, Matsumoto, Nitta, Hayakawa, Okubo, Sekine, Naganuma, Takahashi, Thiago, Komori, Yoshida, Nakajima.
Trener: Skorża.
Komentarze (40)
Luis H. - bardzo dobre wrażenie tak jak i Pio E.
Hakan musi zostać.
Frattesi niech też zostanie.
Obrońcy i Napastnicy po 2 sztuki klasowej jakości poproszę.
Chivu zmiana taktyki poproszę.
Wtedy w mojej opinii będzie dobrze.
Dziękuje.
FORZA INTER
Żart to jest ten klub, przypadkowo grający na tym turnieju.
To co mnie trochę martwii, być może przedwcześnie i niesłusznie, to poza Chivu. Cały czas przygląda się i analizuje, ale kamery ani razu nie pokazały, żeby udzielał na bieżąco wskazówek pilkarzom poza powierzchownym pobiciem "brawo, jedziemy". Być może on w tych meczach póki co skupia się na analizie gry i dopiero później będzie bardziej aktywnie uczestniczył w poczynaniach boiskowych, jednakże jego reakcje na ten moment wydają mi się nieco zbyt pasywne.
Zarówno w pierwszym jak i drugim spotkaniu zaczęliśmy dobrze, do utraty gola.
Widać, że Chivu chce grać szybciej i na dużo podań, spoko tylko my niestety mamy na to energii na 15-20 min… potem widziałem walenie głową w mur, sporo gry skrzydłami a na końcu wrzutka za wrzutką.
Piękny gol Lautaro po rożnym co jak za Inzaghiego potrafimy zrobić.
To albo wyglada na sparingi przed sezonowe, albo chcemy wyjść z grupy minimalnym pokładem sił. Za wyjście z grupy zapewne lepszy chajs, a potem chyba będzie granie ile sie uda.
Dimarco mega zjazd, Miki słaby dziad już nie mogę na niego patrzeć.
Kolejna sprawa, my musimy 2 jak nic do obrony nowych bo np z Darmianem nie ujedziemy.
Jestem optymistycznie nastawiony, przecież nie ma sensu oczekiwać że drużyna Chivu już teraz przybierze zamierzone kształty. Mamy kilku kontuzjowanych graczy, pomimo tego odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo.
Jestem optymistycznie nastawiony, przecież nie ma sensu oczekiwać że drużyna Chivu już teraz przybierze zamierzone kształty. Mamy kilku kontuzjowanych graczy, pomimo tego odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo.
Hahaha OLBRZYMIĄ PRZEWAGĘ … Ty chłopie ładnie myślisz sobie oczy.. żenująca drużyna ledwo co dała radę grajkom z Japonii w końcówce… przestań się kompromitować tak jak inter grając w tym turnieju
Teraz River Plate. Trochę wyższa półka.
Po pierwsze ci piłkarze są zajechani do granic możliwości , ile oni mieli wakacji przez ostatnie 2 lata ?
po drugie , oni czerpali mental z wielkich występów to było widoczne ile dał finał LM z City , więc jest oczywiste , że po klęsce z PSG będzie to totalnie odwrócone .
Ja nie liczę na dobry sezon po takiej klęsce w poprzednim .
Należałoby pozbyć się już starych zawodników z wyjątkiem Acerbiego aby coś ruszyło do przodu .
zamiast spacerów i zakupów dodatkowy trening strzelecki
Po drugie bramkarze najlepiej grający nogami wbrew pozorom popełniają w tym elemencie bardzo dużo błędów (próby trudnych zagrań, nonszalancja). Przecież liczba prostych błędów w grze nogami w wykonaniu takich zawodników jak np. Alisson, Ederson, ter Stegen w porównaniu do bramkarzy takich powiedzmy solidnych w tym elemencie gry jest zatrważająca.
Ja się pytam dlaczego nie oddaliśmy strzałów celnych.
Chociaż się domyślam.