Milan Skriniar wypowiedział się dla mikrofonów DAZN na temat niemrawego początku w wykonaniu Interu, przegranego Scudetto oraz współpracy z Antonio Conte i Simone Inzaghim. 27-letni zawodnik to jeden z najbardziej medialnych tematów transferowo-kontraktowych ostatnich miesięcy.
Kto był Twoim idolem z dzieciństwa?
- To był Il Fenomeno Ronaldo. Jako dziecko grałem jako napastnik. Myślę, że wszystkie dzieci, kiedy zaczynają grać w piłkę nożną to marzą o strzelaniu wielu bramek i wielu asyst na najwyższym poziomie tak, jak robił to Ronaldo. Pamiętam, jak po Mistrzostwach Świata 2002 poprosiłem ojca, aby obciął moje włosy tak jak Ronaldo. Wyglądałem obrzydliwie, więc od razu ściąłem je na zero.
O trudnym początku Interu
- To nie jest tak, że drużyna czy trener obwiniają obrońców. Przyjmujemy krytykę jako kolektyw, ponieważ cała drużyna broni i cała drużyna atakuje. Wszyscy o tym rozmawialiśmy, ale wiemy, że jako obrońcy musimy pokazać coś lepszego niż to, co na początku sezonu.
O zeszłorocznym przegranym Scudetto
- Było wiele rozczarowania, ale wygraliśmy dwa puchary. Miejmy nadzieję, że da nam to dodatkową determinację, aby przygotować się i wygrać Scudetto w tym roku. Jest dużo krytyki, ludzie mówią, że musimy wygrywać, bo mamy silny zespół, że gramy źle itp. Nie chcemy ich słuchać, bo przez nich tracimy tylko energię. W zeszłym roku przegraliśmy derby po dominacji przez 70 minut, a potem popełniliśmy ten sam błąd przeciwko Sassuolo i to mogło być decydujące. Nie chcę patrzeć na to w ten sposób.
- Mam dużo uznania dla AC Milanu, byli bardzo dobrzy, ponieważ mieli ostatnie pięć meczów z trudnymi przeciwnikami, ale wygrali je i spisali się dobrze. To też ich zasługa, a nie tylko naszych błędów.
O grze pod wodzą Antonio Conte
- Dla mnie gra w trzyosobowym bloku była czymś nowym, na początku miałem problemy. Zawsze dałem z siebie wszystko dla Interu, ale czułem ograniczenia w tej roli. Praca z nim i jego sztabem pozwoliła mi się poprawić. W reprezentacji gram w czwórkowej linii obrony, byłem do tego przyzwyczajony, a pod okiem Conte nauczyłem się gry w trójce. Teraz mogę występować w obu tych formacjach.
O Inzaghim:
- Jest jak jeden z nas. Rozmawia z nami, żartuje. Ale kiedy trzeba powiedzieć mocne słowa to to robi. Powiedziałbym, że jest bardziej zrównoważonym trenerem, wie jak się z nami bawić, ale też wie, kiedy "zabawa się skończyła".
O relacji z Brozoviciem
- Kiedyś dużo się bawiliśmy. Teraz też to robimy, ale dużo mniej. Brozović ostatnio był chory, ale bez niego wszyscy jesteśmy chorzy. Wyjazdy zawsze spędzamy razem, jesteśmy w grupie sześcio- lub siedmioosobowej, oglądamy mecze. Jesteśmy dobrą grupą. Jesteśmy przyjaciółmi, nie tylko kolegami z drużyny.
O relacji z kibicami Interu
- Zawsze starałem się dawać z siebie wszystko dla tej drużyny. Walczę o każdą piłkę i może dlatego kibice mnie kochają. Mam z nimi dobre relacje i to jest wspaniałe.
Komentarze (7)
Oby nie