
Inter rozegrał kolejne fatalne spotkanie i pomimo prowadzenia przez długi czas drugiej połowy, gospodarze w 90. minucie wyrównali stan rywalizacji i mecz ostatecznie zakończył się podziałem punktów.
Pierwsza połowa była negatywnym popisem Interu. Próby zagrożenia bramce gospodarzy były schematyczne i cechowały się bardzo dużą niedokładnością. Piłkarze SPAL początkowo próbowali założyć wysoki pressing na połowie rywala, później cofnęli się i czekali na niedokładne podania Nerazzurrich na swojej połowie. W 14. minucie swojego pierwszego gola w tym sezonie próbował zdobyć Antonio Candrevy, ale jego mocny strzał z kilkunastu metrów sparował Meret. Gospodarze swoją okazję mieli w 38. minucie, kiedy całkowicie pogubiła się obrona Interu oraz Borja Valero, ale strzał Antenucciego zza pola karnego wylądował w rękawicach Handanovicia. Kilka minut później swoją fatalną formę po raz kolejny udowodnił Ivan Perisic. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Cancelo piłkę sprzed bramki wypiąstkował goalkeeper SPAL, futbolówka spadała prosto na nogę ustawionego kilkanaście metrów przed bramką Chorwata, ale ten w nią nie trafił. Tuż gwizdkiem zapraszającym oba zespoły do szatni szansę na gola zmarnował Icardi, który nieczysto trafił w piłkę po podaniu D'Ambrosio.
Już w przerwie Luciano Spalletti zdecydował się na roszadę w składzie. Antonio Candrevę na placu gry zastąpił Eder. Do kuriozalnej sytuacji doszło w 48. minucie. Świetnym dryblingiem na lewej stronie popisał się Cancelo, który następnie dośrodkował piłkę w pole karne. W niegroźnej wydawałoby się sytuacji fatalnie skiksował Vicari i futbolówka po kontakcie z nim minęła zaskoczonego Alexa Mereta i wpadła do siatki. 10 minut później Nerazzurri mogli podwyższyć prowadzenie. Podanie na wolne pole dostał Perisic, doskonale wycofał piłkę do nabiegającego Vecino, ale strzał Urugwajczyka na rzut rożny sparował grający dzisiaj po raz pierwszy w tym sezonie w Serie A bramkarz gospodarzy. W 64. minucie zakotłowało się pod bramką Handanovicia, gdzie strzału przewrotką próbował nawet Vicari, ale ostatecznie niebezpieczeństwo zostało zażegnane poprzez wypicie w głąb boiska. Z każdą minutą do głosu zaczęli dochodzić zawodnicy dowodzeni Leonardo Sempliciego. Najpierw z dystansu próbował Kurtic, a chwilę później ten sam zawodnik fatalnie przestrzelił po kombinacyjnej akcji i dośrodkowaniu Cionka. W 79. minucie bardzo bliski gola był wprowadzony wcześniej Paloschi, który nie wykorzystał błędu bramkarza Interu przy wyjściu do dośrodkowania. Ostatecznie wychowanek Milanu dopiął swego i w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry skierował piłkę głową do siatki obok bezradnie stojącego Słoweńca.
SPAL (3-5-1-1): 97 Meret; 4 Cionek, 23 Vicari, 27 Felipe; 29 Lazzari, 19 Kurtic, 77 Viviani, 88 Grassi, 14 Mattiello; 28 Schiattarella; 7 Antenucci
Ławka rezerwowych: 1 Gomis, 92 Marchegiani, 21 Salamon, 15 Vaisanen, 6 Cremonesi, 33 F. Costa, 85 Dramé, 25 Everton Luiz, 24 Vitale, 10 Floccari, 9 Bonazzoli, 43 Paloschi
Trener: Semplici.
INTER (4-2-3-1): 1 Handanovic; 7 Joao Cancelo, 37 Skriniar, 25 Miranda, 33 D'Ambrosio; 11 Vecino, 20 Borja Valero; 87 Candreva, 77 Brozovic, 44 Perisic; 9 Icardi
Ławka rezerwowych: 27 Padelli, 46 Berni, 13 Ranocchia, 2 Lisandro Lopez, 21 Santon, 55 Nagatomo, 29 Dalbert, 5 Gagliardini, 8 Rafinha, 17 Karamoh, 23 Eder, 99 Pinamonti.
Trener: Spalletti
Komentarze (82)
Przecież Spal to Spal, trener który rzadko robi zmiany i w Romie też tak było.
I ciekawe czy po tym co mówił na temat jego formy od razu postawi na Rafinię czy będzie wpuszczał chłopaka w 88 min żeby "powoli uczył się calcio" ☺
Na młodych nie stawiamy, nie inwestujemy więc gdzie tutaj football? nie ma... jest biznes i chęć zarobienia." - mądrze powiedziane, zgadzam się z tymi słowami w 100%. Teraz swoje trzy gorsze próbuje dołożyć Spaletti. Może w jakimś stopniu jest to dowód na megalomanię trenera, który nie chce przyznać się do błędu, że panowie Vecino i Valero nie byli najlepszymi wyborami (z tego co pamiętam obaj zostali sprowadzeni na wyłączne żądanie Włocha).
Śmiesznie by było gdybyśmy wygrali nie strzelajac a do tego mega wstyd, i tak jest wstyd...
Teraz tak myślę, że problem to nasi mają w glowach, coś mega demotywuje nie wiem co, może brak chemii albo tęsknota za czasami, kiedy był Moratti.
Może poprostu nasi właściciele zbyt dużo myślą o Interze jako biznesie a nie klubie z ambicjami, grającymi w piłkę, najpierw Thohir teraz Zhang, i wszystko o co chodzi to kasa.
Na młodych nie stawiamy, nie inwestujemy więc gdzie tutaj football? nie ma... jest biznes i chęć zarobienia.