
Luciano Spalletti zasiadł przed mikrofonami dziennikarzy podczas konferencji prasowej w wigilię starcia Interu z Tottenhamem na Wembley. Oto co miał do powiedzenia włoski szkoleniowiec:
Czego się jutro spodziewać? Słuchałem konferencji Pochettino i spodziewam się tego, o czym mówił: czują się na siłach, żeby wygrać pozostałe dwa spotkania, niezależnie z kim przyjdzie im się mierzyć. Od początku wiedzieliśmy, że awans do dalszej fazy będzie od nas wymagał wyeliminowania topowego zespołu. Pochettino to ekspert w kwestii techniczno-taktycznej, jego podopieczni płynnie zmieniają ustawienie, widać rękę trenera. Jest także silny w sferze mentalnej, a to niezbędne by prowadzić klub z topu.
Od wielu lat Inter czekał na mecze tego kalibru, musimy dać do zrozumienia kibicom, że jesteśmy w stanie zrobić wszystko dla osiągnięcia pozytywnego wyniku. Awans jest w naszym zasięgu, ale będzie to od nas wymagało wyciśnięcia siódmych potów. Nie ma miejsca na minimalizm, nie można myśleć o tym co daje nam awans a co nie, to cię gubi. Musimy sobie uświadomić, że jutro rozgrywa się mecz o wszystko.
To będzie mecz z rodzaju tych, do których Inter powinien się przyzwyczajać i grać jak najczęściej. I nie ma sensu mówić o wiążącej nam nogi presji, skądinąd monumentalnego, stadionu Wembley. Gramy regularnie na San Siro, więc jesteśmy przyzwyczajeni do gry na wielkich obiektach przy rzeszy kibiców.
Nie oglądałem marcowego meczu Juventusu ze Spurs. Musimy rozegrać swój mecz, nie podoba mi się Inter czekający na linii środkowej na przeciwnika, chcemy grać piłką, budować swoją tożsamość piłkarską.
To prawda, murawa stadionu pozostawia trochę do życzenia, nie do końca licuje z meczem o taką stawkę. Warunki jednak są takie same dla obu ekip, w dalszym ciągu będziemy na boisku 11 na 11.
Komentarze (2)