
Trener RB Lipsk, Marco Rose, po przegranym meczu z Interem w 5. kolejce fazy ligowej Champions League wziął udział w konferencji prasowej, w której odpowiedział na kilka pytań zgromadzonych dziennikarzy.
Czy nadal wierzysz w play-offy?
- Wciąż możemy zdobyć 9 punktów w trzech następnych meczach. To może wystarczyć.
Doznaliście kolejnej kontuzji tego wieczoru.
- Tak, ale takie jest życie. Mam ważne wartości, wierzę w Boga, rodzinę i moich chłopców. Mamy wiele problemów, ale zastanawiam się nad naszą sytuacją. Myślę o Ouedraogo, który dopiero co wrócił do zdrowia, a znów doznał urazu. Problemy ma jeszcze jeden zawodnik. Powiedziałem mu jednak, że wyzdrowiejemy. Jestem optymistą.
Jakie były różnice pomiędzy pierwszą, a drugą połową?
- W drugiej połowie graliśmy lepiej, a bramka samobójcza jest częścią gry. W drugiej części wróciliśmy na właściwy tor i graliśmy z innym nastawieniem. Musimy trzymać się tej drogi, rozwijamy się, wszystko inne przyjdzie z czasem.
Czy to, co zobaczyliśmy dzisiaj, doda drużynie siły?
- Tak, byłem zaskoczony, gdy zapytali mnie w telewizji, czy jestem zadowolony z pierwszych 60 minut. Jesteśmy dalecy od przemówień pełnych dumy, staramy się dać z siebie wszystko. Pracujemy również cały czas nad szczegółami. Dziś widziałem drużynę, którą doceniłem w najlepszych momentach, ale także w tych mniej dobrych.
Zmierzyłeś się z Liverpoolem i Interem Mediolan, które są dwiema drużynami walczącymi o szczyt tabeli Ligi Mistrzów. Przegrywaliście niewielką różnicą. Jak myślisz, która drużyna ma największe możliwości, aby celować w zdobycie pucharu?
- Jestem w Mediolanie i mówię Inter. Gdybym był w Anglii powiedziałbym Liverpool. To dwie szalone drużyny, z niesamowitą jakością, umiejętnością rotowania zawodnikami i niesamowitymi trenerami. Mają bardzo ambitne cele, nie jesteśmy w stanie im dorównać. Musimy podążać własną drogą.
Co wyniosłeś z dzisiejszego meczu?
- Wiedzieliśmy, jakim przeciwnikiem jest Inter, ta drużyna to otwarta księga. Próbowaliśmy zrewidować niektóre rzeczy w połowie meczu, zwłaszcza w defensywie. Musieliśmy dostosować się do naszego dzisiejszego przeciwnika, już w pierwszej połowie mieliśmy na uwadze, że musimy szybko przejść do fazy ofensywnej po odzyskaniu piłki. W ostatnim meczu mieliśmy dużo kontrataków, ponieważ traciliśmy dużo piłek, dzisiaj w drugiej połowie zawodnicy radzili sobie lepiej. Inter był tego świadomy.
Komentarze (0)