
Coś niesamowitego! Inter odrobił trzybramkową stratę z pierwszego spotkania i potrzebna była dogrywka oraz rzuty karne, aby rozstrzygnąć kto zagra w finale Pucharu Włoch. Tam z AC Milanem zmierzy się Juventus, który okazał się górą w rzutach karnych.
Od pierwszych minut Nerazzurri siedli na zawodnikach gości. Już w drugiej minucie Kondogbia wywalczył korner. W 11. minucie strzału z dystansu spróbował Ivan Perisić, jednak klasycznie już dla Chorwata - chybił. Minutę później próbował Kondogbia, jednak tym razem strzał został zablokowany. Na bramkę musieliśmy czekać do 21. minuty. Wtedy do piłki wywalczonej przez Gary'ego Medela doszedł Marcelo Brozović, który prawą nogą pokonał bezradnie interweniującego Neto. Warto jednak dodać, że goalkeeperowi, który zastępuje Buffona było bardzo blisko do obrony tego strzału. Cztery minuty później mogliśmy mieć już 2:0, jednak piłka po strzale wyróżniającego się w tym spotkaniu Adema Ljajicia spadła na poprzeczkę brazylijskiego goalkeepera. Gorąco zrobiło się w końcówce pierwszej połowy - najpierw strzelał Perisić, następnie mieliśmy dwa niewykorzystane dośrodkowania Ljajicia i Brozovicia i ostatecznie arbiter użył gwizdka po raz ostatni w tej połowie i zaprosił zawodników do szatni.
Tylko czterech minut drugiej połowy potrzebował Inter, aby podwyższyć wynik na 2:0. Fantastyczne dogranie na szósty metr od Edera na bramkę zamienił Ivan Perisić. Od tej pory mecz toczył się w fantastycznym tempie. W 54. minucie serca fanów Interu zamarły po tym, jak Simone Zaza trafił w poprzeczkę świątyni strzeżonej przez Juana Pablo Carrizo. Od tego momentu na boisku liczył się tylko zespół Roberto Manciniego, który w szalonym pościgu zdołał wywalczyć rzut karny. Ten natomiast został podyktowany przez arbitra po faulu na Ivanie Perisiciu, a na bramkę zamienił go Marcelo Brozović. W ostatnich minutach regulaminowego czasu gry kilka szans mieli jeszcze gracze Nerazzurrich, ale żadna z nich nie zakończyła się w bramce Juventusu. Warto jedynie odnotować strzał Perisicia, który fantastycznie obronił Neto. Więcej emocji czeka nas w doliczonym czasie gry.
Doliczony czas gry zaserwował niejednemu kibicowi zawał serca. Co chwilę piłka śmigała obok słupka bramki Carrizo, a kwintesencją tego "przebudzenia" Juventusu była sytuacja ze 120. minuty, w której to Carrizo dwiema fantastycznymi interwencjami wprowadził Inter do rzutów karnych. Tutaj jednak droga do finału dobiegła końca.
Pierwszy do wykonywania karnych zabrał się Juventus, którego barwy naprzeciw Carrizo reprezentował Andrea Barzagli. I nie pudłował. Po zamianie stron pewnie piłkę do siatki skierował Marcelo Brozović. W odpowiedzi karnego dla Juve zdobył Simone Zaza. Niestety trafieniem nie odpowiedział Rodrigo Palacio. Od tamtej pory dla Bianconerich trafiali Alvaro Morata, Paul Pogba oraz Leonardo Bonucci, którego gol zaważył na końcowym sukcesie. Natomiast szansę Interowi podtrzymali Rey Manaj oraz Yuto Nagatomo.
Juventus: Neto, Lichtsteiner, Rugani, Bonucci, Alex Sandro, Cuadrado, Sturaro, Hernanes, Asamoah, Zaza, Morata
Komentarze (40)
Po tym meczu wtedy nic sie nie zmienilo wiec nie spodziewam sie, ze Inter nagle sie podniesie. Wygrana i wyeliminowanie Napoli rozbudzilo nadzieje ale jak widac bylo nadaremnie.
Szkoda, że nie ma awansu, bo Juve przegrało to spotkanie i to kompletnie przegrało 3:0, grail gorszym składem, ale my też, tylko karne zabiły nasz sukces, na moje Juve nie zasługuje na ten awans... dlatego, że pokazaliśmy że nawet przy stanie 0:3 w dwumeczu, idzie to odrobić, przypomnial sie mecz odrazu z Tottenham kiedy odrobilismy i tez nie awansowalismy, boli... no trudno taka jest piłka, ja jestem zadowolony.
Tylko teraz proszę tak dalej, skład jest ok, ma potencjał tylko trzeba go lepiej wykorzystać, ten mecz to pokazuje, graliśmy bez Mauro, Mirandy, Murillo i Handy... a poradzilismy sobie, Ci gracze to wartość dodana, nie ujemna, więc tak naprawde z takim podejsciem i powerem mozna wygrac nawet 11 spotkań, tylko trzeba chcieć.
Nie wiem co sie stało, że nasi mieli tyle chęci walki w sobie, cokolwiek to było proszę to podtrzymać, ja wiem, że Juve będzie mistrzem w tym roku, więc pokonalismy mistrza 3:0... to zostanie zapamietane...
Jeszcze raz to napisze, mozna przegrac kilka meczy w sezonie, czy z Juve, czy z Napoli czy z Roma... ale jesli zaczniemy ogrywac te slabsze zespoly i ni bedziemy tracic pkt z Carpi czy Hellas, to co roku możemy byc w top 3, liga jest zróżnicowana i każdy moze wygrac z każdym, ale tych słabszych to trzeba ogrywać.
Bez przesady, chłop się bardzo starał w ostatnich meczach, nie stał tylko z przodu, ale często wracał i próbował rozgrywać, a my graliśmy fatalnie jako zespół, więc nie zwalał bym teraz złej gry na Mauro!
Trochę żałuje, że go Mancio wczoraj nie wpuścił w dogrywce, ale to może gdybać co by było gdyby...
1. Jak chcemy to potrafimy
2.Kiedy gra Ljajic, Perisic i Santon umiemy coś pokopać z przodu.
Chciałbym zawsze widzieć tak zmotywowany Inter i skład, który ma jakość z przodu, bo na jakość w pomocy średnio możemy liczyć. Chyba że bierzemy Adema za rozgrywającego, bo tak to momentami wyglądało.
PS. Gratulacje dla Brozovicia za bramkę i walkę. Nie wszystko wychodziło, ale przebiegał 120min w miarę produktywnie.
P.S. Chciałbym widzieć powtórkę karnego Palacio z innej perspektywy, tak dla świętego spokoju